• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lata pracy...

Krystian Gojtowski
9 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Lynnem Greerem
Do Sopotu na mecze z koszykarzami Prokomu Trefla Sopot przejeżdżało już wielu nietuzinkowych zawodników. Oglądanie w akcji Lynna Greera, rozgrywającego Idei Śląska Wrocław, jest jednak przeżyciem niecodziennym. Nawet, gdy jest zmęczony, 24-letniego absolwenta Temple of University stać na zademonstrowanie zagrań z najwyższej półki. Lider klasyfikacji strzelców Euroligi kreuje grę ekipy z Wrocławia, w dużej mierze odpowiada za wynik tej drużyny.
- Bardzo jesteś rozczarowany porażką z Prokomem?
- Rozczarowany jestem przede wszystkim wynikiem tego spotkania. Sopot to bardzo dobry zespół, na każdej pozycji ma klasowych zawodników, jednak nie możemy sobie pozwalać na wypuszczanie z ręki dziesięciopunktowej przewagi. Wielka szkoda tym bardziej, że przyjechaliśmy tutaj po trudnym meczu w Eurolidze. W oba spotkania włożyliśmy dużo sił, a jednak oba przegraliśmy. To był dla nas zły tydzień.
- Jesteś uznawany za największą gwiazdę polskiej ligi. Czy z tego powodu wymagasz od rywali specjalnego traktowania?
- O czy mówisz?
- O twoim starciu z Tomasem Pacesasem. Wyjąłeś nawet ochraniacz z ust i wyglądało jakbyś szykował się do bójki z Litwinem...
- Abslutnie nie miałem zamiaru się z nikim się bić. Do takiego starcia rzeczywiście doszło, jednak to jest koszykówka i takie rzeczy w trakcie spotkania są normalne. Emocje były bardzo duże, ale wystarczyło kilka słów, by sobie wyjaśnić to nieporozumienie.
- Niedawno otrzymałeś tytuł MVP Meczu Gwiazd Era Basket Ligi. Rzeczywiście czujesz się największą gwiazdą polskiej ekstraklasy?
- Kibice w Polsce często pokazują mi, jak wielką darzą mnie sympatią, jednak za gwiazdę się nie uważam. Zawsze twierdziłem, że jestem tylko jednym z członków zespołu Idea Śląsk. Wypełniam swoje zadania na boisku jak potrafię najlepiej, czyli wykonuję swój zawód.
- Ale przecież nikt nie rzuca w Eurolidze tyle punktów co ty. Skąd u ciebie taka łatwość ich zdobywania?
- Nie będę oryginalny. To efekt lat pracy, tysięcy godzin spędzanych na treningach, najpierw na szkolnych boiskach, potem w halach. No i chyba mam trochę talentu. Poza tym, po prostu lubię to robić.
- Trener Muli Katzurin zastanawia się, jak długo jeszcze wytrzymasz fizycznie takie natężenie występów...
- Jak będę zmęczony, to mu powiem (śmiech). Oczywiście jestem podstawowym zawodnikiem, gram dużo, jednak po każdym spotkaniu staram się maksymalnie regenerować swój organizm. Najskuteczniejsze są sen oraz zdrowe odżywianie.
- Jak porównasz poziom meczu z Prokomem z poziomem spotkań euroligowych?
- Było bardzo podobnie. Dużo walki, gra stała na wysokim poziomie. Było też trochę chaosu, ale ten wynikał z ferworu walki. Kibice w Polsce powinni być zadowoleni, że mają tak dobre drużyny.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie (2)

  • hm

    ciekaw jestem ile z tych wypowiedzi jest prawdziwych i fakrtycznie nalezacych do lynna...trzeba przyznac ze faktycznie jest w lidze najlepszy a co do euroligii to na pewno wybija sie i to bardzo...jednak gratulacje dla prokomu za to ze udalo sie dorzucic do tabeli kolejne dwa punkty, a zdobyte na tak dobrym rywalu sa jeszcze bardziej cenne

    • 0 0

  • No rzeczywiście jeśli to są słowa Greera to brawa dla niego. Moim zdaniem jednak w meczu z Prokomem jakoś specjalnie się nie wybił, szczerze mówiąc spodziewałem się po nim więcej. Może to był efekt dobrego krycia i rozgryzienia go. Oglądałem też mecz Idei z Tau Ceramica i tam rzeczywiście Lynn pokazał klasę.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane