- 1 Ulewa i tylko 8 biegów na żużlu (254 opinie) LIVE!
- 2 Lechia. Kolejne daty świętowania awansu (115 opinii)
- 3 Lechia rozbita. Zmiana lidera (21 opinii)
- 4 Jak Arka zastąpi kontuzjowanego Gojnego? (82 opinie)
- 5 Cztery polskie sztafety na igrzyskach (1 opinia)
- 6 Trefl o krok od awansu do półfinału (17 opinii)
Lato z "Głosem" i MOSiR Sopot
13 sierpnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat)
Robert Michniewski zapewnił sobie pierwsze miejsce w rozgrywkach siatkówki plażowej w formule open Isostar Cup. Gdańszczanin wygrał w Łazienkach Północnych po raz szósty! Mimo to zapowiada, że grać będzie nadal. Z tej deklaracji najbardziej zadowolony jest Wiktor Chełmiński, który w pięciu turniejach był partnerem lidera rankingu. Jeśli zawodnik rodem z Ostrołęki zwycięży jeszcze raz, to i on zgromadzi maksymalną liczbę punktów, a Michniewski zrobi dla niego miejsce na najwyższym stopniu podium!
Do szóstego turnieju MOSiR Sopot i "Głosu Wybrzeża" przystąpiło 30 duetów. W eliminach utworzono dziesięć grup. Dalej awansowali tylko zwycięzcy. W tym gronie znalazła się jedna żeńska para - Agnieszka Dwornicka i Małgorzata Derwińska. W pojedynku o awans
gdynianki po zaciętym boju pokonały Walentynę Skłucką (Gdańsk) i Magdalenę Słodownik (Warszawa) 21:19. Wcześniej obie pary wygrały z łodziankami, Ewą Widawską i Różą Piotrowską.
Więcej panie nie mogły wskórać, gdyż w ćwierćfinale trafiły na Chełmińskiego i Michniewskiego. To starcie skończyło się honorową porażką 16:21. W półfinale tylko jeden punkt więcej liderzy rankingu oddali Adamowi Sykutowi i Andrzejowi Masiakowi, a w finale zniszczyli Rafała Redzimskiego i Romana Rudzińskiego. Tak jednostronnego pojedynku o pierwsze miejsce w sopockich turniejach nie mógł przypomnieć sobie nawet Marcin Wargin, wicedyrektor MOSiR Sopot, który siatkówkę plażową promuje od ponad dziesięciu lat. Wiktor z Robertem zwyciężyli 21:4!
- Do finałowych rywali nic nie mieliśmy, nie chcieliśmy ich pogrążyć. Walczyli jak potrafili najlepiej. Jesteśmy w sztosie, ale nie było z naszej strony asów sewisowych. Większość punktów to zasługa dobrej gry w obronie oraz bloków - podkreśla Chełmiński.
Deficyt emocji próbowały najwyraźniej wyrównać pary, które spotkały się w meczu o trzecie miejsce. Sykut i Masiak pokonali Wojciecha Fabiańczyka i Tomasza Mórawskiego po walce na przewagi 29:27. Drugiej parze rankingu zabrakło sił lub szczęścia. W półfinale set do 21 też był dla nich za krótki. Przegrali z Redzimskim i Rudzińskim 21:23.
Po zakończeniu turnieju nagrody odebrali najlepsi oraz ci, do których uśmiechnęła się fortuna w losowaniu. Pula była okazała. Poza sponsorem tytularnym złożyły się na nią: Era, Siemens, Timex, Commercial Union i Nata.
A gdy jesteśmy przy nagrodach, to czy Michniewskiemu opłaca się dzielić pierwszym miejscem z Chełmińskim?
- Nie kalkuluję w ten sposób. Nie mam nic przeciwko podzieleniu się zwycięstwem. Zresztą tak było już trzy lata temu - mówi Robert. - Do klasyfikacji liczy się sześć najlepszych startów. Mam jeszcze dwa podejścia. Powinno być dobrze, gdyż z Robertem snujemy już plany na przyszły sezon. Jest szansa na sponsora i gry w eliminacjach w mistrzostwach Polski. Jeśli w Sopocie zajmę pierwsze miejsce, to będzie to najlepszy prezent ślubny. W ostatni weekend sierpnia moją żoną zostanie była koszykarka gdańskiego Berga , Anna Sopińska. Obok siostry, Hanny, jest ona moim najwierniejszym kibicem. W Sopocie też trzyma kciuki i chyba dlatego idzie tak dobrze - dodaje Chełmiński.
A co o podziele głównej nagrody myśli wicedyrektor MOSiR?
- Zastanawiałem się nad tym. Na taką sytuację jesteśmy przygotowani. Chełmiński na pewno nie straci. Już w przeszłości wygrywały pary, a zatem i teraz mamy dwie równorzędne nagrody - zapewnia Marcin Wargin.
Klasyfikacja po sześciu turniejach:
1. Michniewski 48 punktów,
2. Chełmiński 43,
3. Mórawski 32,
4. Fabiańczyk 26,
5. Redzimski i Rudziński po 23.
Do szóstego turnieju MOSiR Sopot i "Głosu Wybrzeża" przystąpiło 30 duetów. W eliminach utworzono dziesięć grup. Dalej awansowali tylko zwycięzcy. W tym gronie znalazła się jedna żeńska para - Agnieszka Dwornicka i Małgorzata Derwińska. W pojedynku o awans
gdynianki po zaciętym boju pokonały Walentynę Skłucką (Gdańsk) i Magdalenę Słodownik (Warszawa) 21:19. Wcześniej obie pary wygrały z łodziankami, Ewą Widawską i Różą Piotrowską.
Więcej panie nie mogły wskórać, gdyż w ćwierćfinale trafiły na Chełmińskiego i Michniewskiego. To starcie skończyło się honorową porażką 16:21. W półfinale tylko jeden punkt więcej liderzy rankingu oddali Adamowi Sykutowi i Andrzejowi Masiakowi, a w finale zniszczyli Rafała Redzimskiego i Romana Rudzińskiego. Tak jednostronnego pojedynku o pierwsze miejsce w sopockich turniejach nie mógł przypomnieć sobie nawet Marcin Wargin, wicedyrektor MOSiR Sopot, który siatkówkę plażową promuje od ponad dziesięciu lat. Wiktor z Robertem zwyciężyli 21:4!
- Do finałowych rywali nic nie mieliśmy, nie chcieliśmy ich pogrążyć. Walczyli jak potrafili najlepiej. Jesteśmy w sztosie, ale nie było z naszej strony asów sewisowych. Większość punktów to zasługa dobrej gry w obronie oraz bloków - podkreśla Chełmiński.
Deficyt emocji próbowały najwyraźniej wyrównać pary, które spotkały się w meczu o trzecie miejsce. Sykut i Masiak pokonali Wojciecha Fabiańczyka i Tomasza Mórawskiego po walce na przewagi 29:27. Drugiej parze rankingu zabrakło sił lub szczęścia. W półfinale set do 21 też był dla nich za krótki. Przegrali z Redzimskim i Rudzińskim 21:23.
Po zakończeniu turnieju nagrody odebrali najlepsi oraz ci, do których uśmiechnęła się fortuna w losowaniu. Pula była okazała. Poza sponsorem tytularnym złożyły się na nią: Era, Siemens, Timex, Commercial Union i Nata.
A gdy jesteśmy przy nagrodach, to czy Michniewskiemu opłaca się dzielić pierwszym miejscem z Chełmińskim?
- Nie kalkuluję w ten sposób. Nie mam nic przeciwko podzieleniu się zwycięstwem. Zresztą tak było już trzy lata temu - mówi Robert. - Do klasyfikacji liczy się sześć najlepszych startów. Mam jeszcze dwa podejścia. Powinno być dobrze, gdyż z Robertem snujemy już plany na przyszły sezon. Jest szansa na sponsora i gry w eliminacjach w mistrzostwach Polski. Jeśli w Sopocie zajmę pierwsze miejsce, to będzie to najlepszy prezent ślubny. W ostatni weekend sierpnia moją żoną zostanie była koszykarka gdańskiego Berga , Anna Sopińska. Obok siostry, Hanny, jest ona moim najwierniejszym kibicem. W Sopocie też trzyma kciuki i chyba dlatego idzie tak dobrze - dodaje Chełmiński.
A co o podziele głównej nagrody myśli wicedyrektor MOSiR?
- Zastanawiałem się nad tym. Na taką sytuację jesteśmy przygotowani. Chełmiński na pewno nie straci. Już w przeszłości wygrywały pary, a zatem i teraz mamy dwie równorzędne nagrody - zapewnia Marcin Wargin.
Klasyfikacja po sześciu turniejach:
1. Michniewski 48 punktów,
2. Chełmiński 43,
3. Mórawski 32,
4. Fabiańczyk 26,
5. Redzimski i Rudziński po 23.
Opinie (4)
-
2003-08-15 19:01
redzimski i rudziński to cieniasy
- 0 0
-
2003-08-15 19:33
co ty mówisz są najlepsi
- 0 0
-
2003-08-18 12:24
Komedia nie turniej
Innych słów nie znajduję...
Pan Chełmiński odstawił najlepszą tragikomedię jakiej już w życiu pewnie nie zobaczę- swoim zachowanjem zniszczył rywalizację sportową -kto widział ten pewnie już się śmieje :)
Wstyd panie Wiktorze.......- 0 0
-
2003-08-21 23:01
Sopot
jest wręcz przeciwnie rywalizacja prawdziwie sportowa to najpiękniejsza sprawa w tym co robię natomiast godne sędziowanie to naprawdę niełatwe zadanie. Zgadzam się że Romi i Redżi są najlepsi !!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.