Ze zmiennym szczęściem grały wybrzeżowe piłkarki ręczne na tydzień przed inauguracją rozgrywek ekstraklasy. Start Elbląg, w meczach prowadzonych systemem... hokejowym, (trzy tercje po 20 minut) na własnym parkiecie uległ Kolporterowi Kielce 25:31 i zremisował z tą drużyną w rewanżu 30:30. Nata
AZS AWFiS Gdańsk w pierwszych spotkaniach turnieju w Danii zanotowała jedno zwycięstwo i dwie wysokie przegrane.
W międzynarodowym turnieju w Oldenburgu Start uplasował się wyżej od Kolportera, ale do bezpośredniego meczu w Niemczech między tymi drużynami nie doszło. To niedopatrzenie naprawiono w Elblągu. W rodzinne strony wrócił
Andrzej Drużkowski, który po latach sukcesów z Monteksem Lublin prowadzi obecnie kieleckie szczypiornistki.
- Były to dla nas ciężkie mecze. Musiałem sobie radzić w znacznie okrojonym składzie. Natalia Charłamowa i Alesia Migdalowa za granicą załatwiały formalności związane z grą w Polsce. Z powodu kontuzji nie grały: Paulina Korowacka, Anna Oleniacz i Anna Pałgan, a już w pierwszej akcji rewanżu nos rozbiła Anna Giejda. W ostatnim sparingu przed ligą - w najbliższy wtorek w Elblągu z Łączpolem Gdynia - raczej będą oszczędzał podstawowe zawodniczki - mówi
Zdzisław Czoska.Najpoważniejszy jest uraz Pałgan. Rozgrywająca poddała się zabiegowi kolana. Do gry ma wrócić najwcześniej w trzeciej kolejce ekstraklasy. Elblążanki w II linii musiały sobie radzić, nie licząc juniorek, w trzyoosobowym składzie (Elżbieta Olszewska, Urszula Lipska, Monika Pełka).
Nata w duńskim turnieju wyraźnie przegrała z utytułowanymi rywalkami. Półfinalista Ligi Mistrzyń, Ikast, wygrał z akademiczkami 36:23, a mistrz Norwegii, Larvik HK, pokonał je - 33:22. Gdańszczanki były lepsze od siódmej drużyny duńskiej ekstraklasy, KIF Kolding 24:23.