Pajączek urodzinowyTrzy jedynki wystawiły koszykarki
Lotosu VBW Climy Gdynia rywalkom z Ostrowa Wielkpolskiego w sobotnie popołudnie. Mistrzynie Polski rozbiły Ostrovię, bieniaminka Sharp Torell Basket Ligi, aż 111:59 (25:14, 26:21, 27:14, 33:10). Podtekstem meczu był pojedynek Krzysztofa Koziorowicza z Arkadiuszem Konieckim.
LOTOS: Powell 8, Bibrzycka 11, Sytniak 24, Cupryś 12, Melvin 13 - Pawlak 8, Mizrachi 2, Bruzgul 4, Troina 10, Wodopianowa 19.
OSTROVIA: Siwczak-Dajksler 5, Skrzypczak, Biela, Karpińska 16, Mądra 8 - Kaczmarek 10, Górczak 1, Szymańska 4, Wróblewska, Żurkowska 15.
Przy takim wyniku trudno mówić o rywalizacji byłego kandydata na stanowisko selekcjonera kadry z szefem reprezentacji. W ogóle do gry nie wyszła Małgorzata Dydek, a największe emocje czekały po meczu Joannę Cupryś, która wczoraj obchodziła 32. urodziny w 37 minucie zdobyła dla Lotosu punkty numer 96, 98 i 100, robiąc sobie niejako urodzinowy prezent. Ten prawdziwy, od zespołu, czekał na sympatyczną zawodniczkę po meczu. Tradycyjnie musiała zaliczyć "ścieżkę zdrowia". Skrzydłowa była zmuszona przebiec z dwoma piłkami pod pachami przez szpaler koleżanek z drużyny. Kto miał szybką rękę, ten zdążył wymierzyć Asi klapsa.
- To był tak zwany masaż ujędrniający. Nie było tak źle, tylko trochę mnie piecze. Tak więc ukończyłam te słynne 18 lat - oceniła żartobliwie starania koleżanek Cupryś. Potem na koszykarkę spłynęły już tylko miłe niespodzianki. Od trenera likier w czekoladzie, od koleżanek najprawdopodobniej pajączek, jako element biżuterii, a od wszystkich - kwiaty.
W trakcie udzielenia wywiadu na pupę jubilatki spadł jeszcze jeden raz. - Auaaa!!! - krzyknęła. - To ja. Jak biegłaś, to nie zdążyłam. Wszystkiego najlepszego - rzuciła Gosia Dydek. "Ptyś" nie zagrała, bo - jak przekonywała przed meczem - nie załapała się do składu. Jej obecność na boisku była zbyteczna. Grające do tej pory mniej koleżanki (Amerykanki szybko opuściły parkiet), a zwłaszcza Rosjanki Jekaterina Sytniak oraz Natalia Wodopianowa nie miały litości dla rywalek.