W derbach Pomorza uwidoczniła się różnica punktowa, która dzieli te drużyny w tabeli. MMTS Kwidzyn wygrało na własnym parkiecie z DGT
AZS AWFiS Gdańsk 34:25 (19:12). Zwycięzcy zapewnili sobie udział w finałowej rundzie rozgrywek w ekstraklasie. Pokonanym w drugiej części sezonu pozostanie walka o miejsca 7-12.
MMTS: Gawlik, Wolański - Jaśkiewicz, Cielątkowski 3, Kawczyński 5, Mroczkowski 6, Frelek 11, Boneczko 2, Płosiński 1, Godzina 2, Iwlew 4, Janiszewski, Saramak.
AZS: Sibiga, Głębocki - Wita 1, Fogler 1, Janusiewicz 11, Kuczyński 1, Stefański 1, Żółtak 3, Malandy 1, Pilch, Nyćkowiak 2, Jachlewski 2, Markuszewski 2, Walasek.
Sędziowali: Baranowski (Warszawa) i Lemanowicz (Płock).
Rejestr bramkowy w drugiej minucie otworzył
Michał Janusiewicz. Ten sam zawodnik rzucił też na 2:1, choć taki wynik powinien być chwilę wcześniej. Jednak rzut karny Łukasza Stefańskiego, jak i przy 2:2 próbę
Marcina Pilcha z siedmiu metrów, obronił Artur Gawlik. Przy 3:2 (trafienie
Mateusza Jachlewskiego) po raz ostatni tego dnia rezultat był korzystny dla gdańszczan.
Co prawda,
Daniel Żółtak przełamał niemoc przyjezdnych przy karnych, ale wespół z Janusiewiczem zdołał jedynie wyrównać na 4:4 i 5:5. Dwie kolejne bramki zdobyli Maciej Mroczkowski i Łukasz Cielątkowski.
Wojciech Nowiński poprosił o przerwę. Na niewiele się to zdało. Po akcjach Denisa Iwlewa i Dariusza Kawczyńskiego miejscowi odskoczyli na 9:6. Ale najgorsze dla gdańszczan przed przerwą miało dopiero nadejść. W ostatnich dziewięciu minutach tej odsłony w szeregach gości na celny rzut stać było tylko Janusiewicza. Mroczkowski, Piotr Frelek, Damian Godzina i Kawczyński poprawili wynik na 18:11.
Druga połowa rozpoczęła się od trzech trafień Frelka. W tej części skrzydłowy zdobył aż siedem bramek. Trzykrotnie - tyle samo co przed przerwą - punktował po karnych. Na kwadrans przed końcem gdański szkoleniowiec jeszcze raz przerwał grę. Jednak po chwili jego podopieczni przegrywali już 18:29. I wcale nie był to najwyższy wymiar kary. Frelek jeszcze dwukrotnie powiększył przewagę do 12 bramek (33:21 i 34:22)!
Przyjezdni zmniejszyli straty w dwóch ostatnich minutach, gdy celnie rzucali tylko Bartosz Kuczyński i dwukrotnie Janusiewicz.
Pozostałe wyniki 20. kolejki:Chrobry Głogów - Vive Kielce 23:39 (13:20), Olimpia Piekary Śląskie - PZU Życie Zagłębie Lubin 19:29 (8:15), Warszawianka - Gwardia Opole 39:29 (21:12), Wisła Płock - MOSiR Zabrze 42:14 (20:8), Śląsk Wrocław - AZS AWF Biała Podlaska (zakończył się po zamknięciu tego wydania).
Powiedzieli po derbach
Michał Janusiewicz (rozgrywający DGT, wychowanek... kwidzyńskiego klubu, zdobywca 11 bramek):
- Ustanowiłem strzelecki rekord. Poprzednio w jednym meczu ekstraklasy rzuciłem 8 bramek. Chyba swoje zrobiła właściwa koncentracja, powrót do Kwidzyna także był dodatkową mobilizacją. Tym razem zostałem przyjęty miło, nie było gwizdów. Próbowaliśmy ciągnąć kontry, szybko zaczynać akcje od środka. W ten styl gry wliczone są straty w ataku. Wydaje mi się, że niektórzy chłopcy nie wytrzymali psychicznie. Ale nie ma co się dziwić... Znacznie bardziej rutynowani zawodnicy w Kwidzynie tracili głowę.Robert Majdziński (menedżer MMTS):
- Powiem krótko. Gdybyśmy do każdego meczu przystępowali tak skoncentrowani jak do gry z gdańszczanami, to na naszym koncie byłoby dużo więcej punktów. Najważniejsze, że jesteśmy w szóstce, co stanowiło nasz podstawowy cel na ten sezon.Wojciech Nowiński (trener DGT):
- Był to dziwny mecz. na początku szybko dochodziliśmy do dobrych sytuacji, w tym sam na sam z bramkarzem. Potem były niewykorzystane dwa karne, oddaliśmy kilka piłek w taki sposób, że przeciwnik mógł wyprowadzić z nich kontry i o dobrym wyniku trzeba było zapomnieć.Roman Makul (trener MMTS):
- Przede wszystkim zależało nam na tym, by Gdańsk się nie rozpędził. Przyłożyliśmy się do gry obronnej. W ataku było nieco obaw, bo nie grał Urbanowicz, ale inni zawodnicy z powodzeniem go zastąpili.
