Polacy jako jedyni mogą dzisiaj wystawić pięcioosobowy skład do konkursu skoków narciarskich na dużym obiekcie w mistrzostwach świata. Wczoraj w Obertsdorfie był dzień norweski. Skoczkowie tego kraju obsadzili trzy pierwsze miejsca, a narciarze obronili tytuł w sztafecie.
- Nie jestem tutaj w najwyższej formie, ale jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa - przyznał
Adam Małysz. Wczoraj potwierdzi zasadność tylko pierwszej części tej wypowiedzi. W serii próbnej był jeszcze dziesiąty (128,5 metra), ale w kwalifikacjach uzyskał dopiero 27. wynik, lądując na 122. metrze. Wyższą pozycję (24) po skoku na odległość 123,5 metra zajął
Kamil Stoch. Tuż za Adamem uplasował się
Marcin Bachleda (121,5), a 40. był
Mateusz Rutkowski (117,5).
- Jestem już zmęczony i wiem, że niczego wielkiego do końca sezonu nie osiągnę - przyznał ten ostatni. W kwalifikacjach przed skokami 15 ostatnich zawodników, którzy mieli zagwarantowany udział w konkursie na podstawie lokat zajmowanych w Pucharze Świata, obniżono rozbieg. Daiki Ito (Japonia) i Jakub Janda (Czechy) w ogóle nie stawili się na starcie. Nie popisał się George Spaeth. Obchodzący wczoraj 24. rocznicę urodzin Niemiec uzyskał tylko 97,5 metra, co było zaledwie 67. wynikiem. O szczęściu może też mówić Dmitrij Wassiljew. Rosjanin, który wygrał serię próbną (134,5 m), w kwalifikacjach przewrócił się. Sędziowie zgodnie z regulaminem zabrali mu 24 punkty, ale zdobycze za długość skoku (130,5) dały skoczkowi 33. rezultat i miejsce w konkursie głównym. Był zaledwie jednym z dziewięciu skoczków, którzy uporali się z barierą 130 metrów. Najdalej skakali Bjoer Einar Romoeren (137) oraz Lars Bystoel i Rok Benkovic (po 135,5). Jednak słoweński mistrz świata miał zachwiane lądowanie. Oddał trzecie miejsce różnicą 0,2 punktu trzeciemu z Norwegów, Sigurdowi Pettersenowi, który skoczył 134 metry.
W jedynej wczorajszej konkurencji, w której rozdano medale - sztafecie 4x10 km - triumfowali Norwegowie przed Niemcami i Rosjanami.
Odd-Bjoern Hjelmeset, Frode Estil, Lars Berger i Tore Ruud Hofstad wyprzedzili najgroźniejszych rywali o blisko 20 sekund. W pewnym momencie zanosiło się na niespodziankę, bo gospodarze biegli na czwartej pozycji. Jednak na finiszu lider Pucharu Świata,
Axel Teichmann o sekundę pokonał
Nikołaja Bołczakowa.Polacy w Oberstdorfie zaprezentują się jeszcze w trzech konkurencjach. Poza dzisiejszym konkursem indywidualnym (początek godzina 17.00) skoczkowie wystartują w sobotę w zawodach drużynowych. Tego samego dnia biegacze (
Janusz Krężelok, Maciej Kreczmer) pobiegną w sztafecie sprinterskiej.