- 1 Lechia: gratulacje, derby, transfery (39 opinii)
- 2 Arka o punkt od awansu do ekstraklasy (277 opinii) LIVE!
- 3 Powitanie Lechii pod stadionem (230 opinii)
- 4 Trefl w półfinale po dogrywce i 10 latach (25 opinii)
- 5 Niższe ligi. Siódma wygrana z rzędu TLG (5 opinii)
- 6 Wybrzeże znów ostatnie w DMPJ (90 opinii)
Wleklak: Piłka ręczna w Gdańsku wstaje z kolan
Energa Wybrzeże Gdańsk
Szczypiorniści Wybrzeża po zdobyciu awansu do Superligi nie tylko świętują sukces, ale już trwają przygotowania koncepcyjne do gry w przyszłym sezonie. Gdańszczanie spróbują podwoić budżet do co najmniej 2,3 miliona złotych, mecze z najatrakcyjniejszymi rywalami rozgrywać w Ergo Arenie oraz wzmocnić skład. Do drużyny może dołączyć Marcin Lijewski. - Jest z nami duchowo, a bardzo byśmy chcieli, żeby wspierał nas jako zawodnik. Na pewno wróci do Gdańska. Kwestią otwartą pozostaje, kiedy i w jakiej roli - podkreśla Damian Wleklak, który wraz z Danielem Waszkiewiczem poprowadził drużynę do zwycięstwa w grupie A I ligi.
GDAŃSKI SZCZYPIORNIAK WRACA DO ELITY PO 4 LATACH
Damian Wleklak: Dziękuję. Na wstępie chciałbym wyrazić wdzięczność wobec zawodników, pracowników klubu, sponsorów oraz kibiców. To nasz wspólny sukces. Przez trzy sezony budowaliśmy podstawy. Uważam, że jako I-ligowy klub byliśmy świetnie zorganizowani.
Pracują z nami odpowiedzialni ludzie i w tych kwestiach przeskok do najwyższej klasy rozgrywkowej wcale nie jest tak znaczący. Na pewno jednak będzie nam potrzeba jednej, dwóch dodatkowych osób w klubie. Już koncentrujemy się na tym, aby poprawić się tak organizacyjnie jak i sportowo. Czekają nas rozmowy z zawodnikami i sponsorami, tak dotychczasowymi jaki i potencjalnymi.
Jako zawodnik ma pan na koncie sporo sukcesów, z medalami mistrzostw świata na czele. Zakładam, że obycie z sukcesami nie umniejsza satysfakcji jaką jest budowanie klubu od podstaw i zdobycie upragnionego awansu?
To wyjątkowa sprawa. Zawsze byłem mocno związany z Gdańskiem i z Wybrzeżem. W dużej mierze walka o Superligę miała dla mnie wartość emocjonalną i dlatego podjąłem się jej wspólnie z Danielem Waszkiewiczem. Wszystko, co zrobiliśmy przez ostatnie trzy sezony, dużo kosztowało nas i nasze rodziny. Poświęciliśmy się temu tak jak umieliśmy wkładając dużo zaangażowania. Ciężko buduje się coś, co zostało rozwalone.
Za gdańskim szczypiorniakiem ciągnęła się zła opinia i trzeba było od nowa zdobywać zaufanie całego środowiska z kibicami i sponsorami na czele. To się udało i to jest nasz największy sukces. Wspólnie stworzyliśmy klub, który cieszy się dobrą opinią nie tylko w Trójmieście, ale i w całej Polsce. Jesteśmy kompetentni i wywiązujemy się ze swoich zobowiązań.
Awans to bardziej zasługa ruchów, które wykonaliście przed sezonem, czy efekt pracy wykonanej w trakcie rozgrywek?
Wszystko po trochu. Cel był znany od początku. Byliśmy zdeterminowani by uzyskać awans już w poprzednim sezonie, ale się nie udało. Cieszy mnie to, że mimo niepowodzenia zachowaliśmy konsekwencję w naszym planie i dalej stawialiśmy w większości na młodych zawodników. Presja była duża, aczkolwiek sami ją sobie narzuciliśmy. Mając w lidze takiego rywala jak Nielba Wągrowiec margines błędu naprawdę był niewielki. Tym większa jest nasza radość.
W jaki sposób zamierzacie budować zespół na najbliższy sezon?
Zaczniemy od negocjacji z dotychczasowymi zawodnikami. Po zakończeniu bieżącego sezonu żaden z graczy nie będzie miał ważnej umowy. To dlatego, iż gdybyśmy nie awansowali w tym roku, prawdopodobnie klub by upadł. Mieliśmy tego świadomość i dlatego tak podpisywaliśmy umowy. Nie chcieliśmy podejmować zobowiązań, których wypełnienie choćby w najmniejszym stopniu mogło stanąć pod znakiem zapytania.
Wierzę, że nasi zawodnicy są zadowoleni z warunków jakie im tu stworzyliśmy. To od nich rozpoczniemy rozmowy. Nie po to pracowaliśmy z niektórymi nawet trzy lata żeby teraz kompletnie zmieniać zespół. Każdy nowy zawodnik, którego pozyskamy, będzie musiał dostosować się do drużyny, a nie odwrotnie. Wzmocnienia są konieczne. Sparowaliśmy z drużynami z Superligi i nieźle sobie radziliśmy, ale walka o punkty to nie to samo. Przed nami ogromne wyzwanie i mamy tego świadomość.
Rozumiem, że dotychczasowi gracze mają pierwszeństwo, ale czy z trenerem Waszkiewiczem macie już w notesach konkretne nazwiska, jeśli chodzi o wzmocnienia? Może zawodnicy już sami zgłaszają się do Wybrzeża?
Notesów z nazwiskami jeszcze nie ma. Dobra opinia o klubie krąży jednak po Polsce i mogę zdradzić, że w trakcie sezonów mieliśmy sporo telefonów od zawodników z Superligi, którzy są zainteresowani grą w Gdańsku.
Czy dzwonił może do was Marcin Lijewski? Już w zeszłym roku krążyły plotki, że chętnie wróci do Gdańska.
Ja już dawno podkreślałem, że Marcin wróci do Gdańska. Kwestią otwartą pozostaje, kiedy i w jakiej roli. Jest związany z Trójmiastem i dopingował nas od samego początku pracy. Jest z nami duchowo, a bardzo byśmy chcieli, żeby wspierał nas jako zawodnik. Jeśli tylko pojawiłaby się szansa na to, aby mógł zagrać w Wybrzeżu, na pewno z niej skorzystamy.
"Szeryf" razem z innym 37-latkiem, Dawidem Nilssonem mógłby stworzyć duet boiskowych mentorów dla młodszych zawodników. Czy ten drugi czuje się na siłach, by sprawdzić się jeszcze w Superlidze?
Jak najbardziej. Decyzje w tej sprawie nie zapadły, ale uważam, że Dawid jest przygotowany do tego, by jeszcze sezon lub dwa pograć na najwyższym poziomie. On wciąż czerpie ogromną radość z gry i jest ważnym ogniwem naszej drużyny.
W nowym sezonie nadal będziecie występować w hali AWFiS, ale najsilniejszych rywali zapewne będziecie podejmować w Ergo Arenie. Czy jest szansa, że za dwa, trzy lata na Wybrzeże będzie chodzić wystarczająco wielu kibiców, by przeprowadzka tam stała się koniecznością?
Tu wracamy do kwestii finansów, powiększenia naszego biura, ludzi odpowiedzialnych za promocję i organizację. Jeszcze jest sporo do zrobienia. Podnieśliśmy się z najniższej ligi, ale jeszcze nie do wszystkich dotarło, że piłka ręczna w Gdańsku wstaje z kolan! Chcemy powiększać naszą stabilną bazę sponsorów, żyć w komitywie ze środowiskiem szczypiorniaka, dotrzeć do kibiców, do dzieci i szkół.
Mam nadzieję, że również starsi fani, którzy chodzili przed laty na mecze z udziałem moim czy Dawida Nilssona, wrócą do nas. Potencjał jest spory, bo przecież mówimy nie tylko o Gdańsku, ale i Gdyni, Sopocie czy mniejszych miejscowościach blisko Trójmiasta. Piłka ręczna w naszym regionie jest mocna. Liczę na to, że to środowisko, które żyje szczypiorniakiem, będzie pojawiało się na naszych meczach.
Jaki budżet będzie wam potrzebny na nowy sezon?
Z naszych wyliczeń wychodzi na to, że kwota około 2,3 miliona zł wystarczy do tego, aby rozegrać sezon w Superlidze bez zbędnych zmartwień. To takie minimum. Oznacza jednak niemal podwojenie naszego dotychczasowego budżetu.
Zadowoli was utrzymanie w lidze, czy postaracie się od razu powalczyć o coś więcej? Ile może zająć powrót trójmiejskiego szczypiorniaka do ścisłej krajowej czołówki?
Na początku podejdziemy do tego z nastawieniem, aby grać jak najlepiej w każdym najbliższym meczu. Poczekamy trochę z określeniem celów długoterminowych. Będziemy chcieli powalczyć i okrzepnąć w Superlidze. Wszystko zależy od kwestii finansowych i organizacyjnych. Na pewno chcielibyśmy złapać przynajmniej 3-letnią stabilizację, zapewnić sobie komfort psychiczny. Dlatego ważne jest dla nas, aby współpraca ze sponsorami była długofalowa.
Jak wygląda system szkolenia w Wybrzeżu?
To jest projekt na lata. Wiadomo, że na świeczniku jest pierwszy zespół, ale nasi trenerzy wykonują ogromną pracę z młodzieżą. Mamy juniorów starszych, juniorów młodszych, jest projekt "mini Wybrzeże" i klasy szkół podstawowych od pierwszej do piątej.
W sumie trenuje u nas około 80-osobowa grupa dzieci i młodzieży. Współpracujemy z Conradem i Sokołem Gdańsk. Staramy się o własnych zawodników lub wspomagamy się takimi, którzy mają szansę na to przejść u nas kolejne szczeble juniorskie i poznać nasz system treningowi, który jest spójny. Prędzej czy później to zaprocentuje.
Kluby sportowe
Opinie (13)
-
2014-04-16 22:08
Gratulacje ! Byle koło ręcznej nie zaczęli chodzić ludzie pokroju
słynnych specy od żużla Formela albo Majonez, bo wtedy może być kicha.
- 11 0
-
2014-04-17 13:37
Piłka ręczna się odradza ale niestety kręci sie wokół niej żużlowy młynek
Tylko czekać jak będą chcieli mieć w klubie swoich dyrektorów
- 3 1
-
2014-04-27 23:31
Gdyby wrócili byli zawodnicy AWF i S .........
Chrapkowski , Kostrzewa, Wysokiński, Ćwikliński, Żółtak, Jachlewski , Masiak , to byłaby niesamowita paka.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.