- Chyba mocno odetchnąłeś na wieść o finalizacji twojego transferu z Bałtyku?- Z pewnością cała sytuacja nie służyła mi.
- Jak to, ze spokojem wyleczyłeś kontuzję.- To fakt, nie pomyślałem o tym. Jednak chciałem grać w Arce, a to nie było pewne.
- Skąd tak silne pragnienie?- Od dziecka jeździłem na mecze "żółto-niebieskich" i gra w tych barwach zawsze chodziła mi po głowie. Ponadto uważałem, że mam tu coś do zrobienia. Przegrany trzy lata temu baraż z Piotrcovią dotąd wywołuje we mnie rozgoryczenie. I nie interesował mnie powrót do IV ligi. Ostatni powód, to kibice. To, co zrobili podczas meczu z Jagiellonią, przyprawił o zawrót głowy. Takiego popisu jeszcze nie widziałem. Nie ma sensu, abym prosił o coś więcej. Skorzystam tylko z okazji i pozdrowię kibiców we Władysławowie. Zawsze im to obiecywałem.
- Myślisz o przeprowadzce do Gdyni?- I tak, i nie. Nie stać nas na kupno mieszkania w Gdyni, a nie chcielibyśmy pozbywać się tego we Władysławowie. Z widokiem na morze, sto metrów od plaży. Prędzej wynajmiemy je i weźmiemy kredyt. Dojazd do Gdyni jest czasochłonny i szalenie uciążliwy z powodu korków, nieraz lepiej jechać pociągiem. Przez to nie mogłem łączyć gry z pracą. Teraz przeprowadzka byłaby dobrym pomysłem. Byłbym częściej z dziećmi, Filipem i Agatką. Również małżonka miałaby większe szansę na znalezienie pracy.
- Przeniosłeś się z Zatoki Puck do Bałtyku już w 1989 roku. Wychodzi na to, że stadion przy Olimpijskiej jest twoim drugim domem.- Moje przypadki wskazują, że zostałem wręcz przypisany do tego obiektu. Wiosną '98, gdy po raz pierwszy przybyłem do Arki, PZPN akurat ukarał klub za zadymę podczas derbów z Lechią i całą rundę rewanżową rozegraliśmy w Redłowie. Rok wcześniej, kiedy trafiłem do Lechii, zdążyłem wystąpić przy Traugutta dwa czy trzy razy, po czym związek... zamknął stadion. Przenieśliśmy się na Polonię, a doszło nawet do tego, że mecz z Myszkowem Lechia rozegrała przy Olimpijskiej. Chyba nie mogę grać gdzie indziej.
- Na jak długo podpisałeś kontrakt?- Inaczej niż większość kolegów, którzy podpisali na rok. Mam dwuletni kontrakt. Była mowa o trzech latach, ale...
- Za dwa lata będziesz wolny jak ptak!- Właśnie, w regulaminie PZPN stoi, że po 1 lipca 2003 klubom nie będą przysługiwać żadne ekwiwalenty za graczy, którym skończyły się kontrakty. Zastanawiałem się nad tym, lecz nie jest to rzecz najważniejsza. Po okresie niepewności stanąłem na stabilnym gruncie. Od tej pory może być tylko lepiej.
- Wracasz do II ligi po czterech latach przerwy...- Wtedy były dwie grupy, więc musi być silniejsza. Za długo gram w piłkę, aby zostać zaskoczonym. Jedyne, czego bałem się w sobotę, to upływ sił, wywołany trzymiesięczną przerwą. Każdy z nas już wie - również koledzy, którzy debiutowali na tym szczeblu - co znaczy II liga. Tutaj nie ma marginesu na pomyłkę. Prawdopodobieństwo, że przeciwnik wykorzysta twój błąd, jest znacznie większe. Poza tym gra się szybciej niż w III lidze i jest więcej spryciarzy.
- Wyjaśnij wreszcie, w którym miejscu boiska czujesz się najlepiej.- Grałem na boku obrony i pomocy, także w centrum drugiej linii, wreszcie w ataku, co dzieje się teraz...
star.dalszy ciąg tylko w naszym dzienniku "Sport w Trójmieście". Jeśli chcesz otrzymywać naszą gazetę - wyślij nam swój adres email! Zgłoszenia: sport@trojmiasto.pl.----------
Michał Smarzyński w liczbachsezon - klub - liga - gry - gole1992/93 - Bałtyk - II - 14 - 0
1993/94 - Bałtyk - II - 24 - 1
1994/95 - Bałtyk - II - 32 - 0
1995/96 - Bałtyk - II - 33 - 6
1996/97 - Bałtyk - III - 12 - 6, Lechia - II - 17 - 0
1997/98 - Bałtyk - III - 9 - 0,
Arka - III - 17 - 3
1998/99 - Bałtyk - IV - 30 - 16
1999/00 - Bałtyk - III - 32 - 10
2000/01 - Arka - III - 32 - 16
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
