- 1 Arka oburzona, ale bez kroków prawnych (55 opinii)
- 2 Kibice czekali, Lechia zaprezentowana (10 opinii)
- 3 Kasprzak: Skład Wybrzeża obiecujący (58 opinii)
- 4 Ile kosztują monety z "Lewym" w Gdańsku? (48 opinii)
- 5 Arka zabrała głos ws. obniżenia pensji (132 opinie)
- 6 Mandziara: Z Lechią łączą mnie rozliczenia (70 opinii)
Natalia Maliszewska wicemistrzynią Europy. Short track w hali "Olivia"
Natalia Maliszewska została w Gdańsku wicemistrzynią Europy w short tracku na 500 metrów, a na dystansie trzykrotnie dłuższym zajęła 7. miejsce. Najgorzej poszło jej ostatniego dnia, gdy została ukarana żółtą kartką w ćwierćfinale na 1000 m, co kosztowało ją utratę podium także w wieloboju, który ukończyła na 5. pozycji. Najlepszy wynik łyżwiarki miejscowego Stoczniowca to 7. lokata Nikoli Mazur na najkrótszym dystansie.
Aktualizacja, godz. 16:27
Trzeciego, ostatniego dnia mistrzostw Europy w hali "Olivia" Natalia Maliszewska w jednym wyścigu pogrzebała szansę nawet na dwa medale. W ćwierćfinale biegu na 1000 m Polka zajęła wprawdzie 2. miejsce, ale sędziowie po analizie wideo uznali, że utrudniała jazdę Włoszce Cynthii Mascitto oraz Węgierce Rebece Sziliczei-Nemet i ukarali ją żółtą kartką. To oznaczało dla niej koniec rywalizacji na tym dystansie.
Do dalszego etapu nie zdołała przedrzeć się także Gabriela Topolska, która zajęła 4. miejsce w swoim ćwierćfinale. Do finału z najlepszym czasem awansowała Suzanne Schulting, która wcześniej zdobyła złoto na 500 i 1500 m. W nim skompletowała swoistego hat-tricka i przyklepała zwycięstwo w wieloboju.
Nie przeszkodził jej fakt, że w Superfinale na 3000 m została zdyskwalifikowana za pomoc rodaczce Selmie Poutsma. Maliszewska przed Superfinałem w klasyfikacji wieloboju była na 3. lokacie, ale w ostatnim wyścigu była czwarta i ostatecznie w hierarchii uwzględniającej wszystkie wyniki była dopiera piąta.
Tylko do finału B awansowała nasza kobieca sztafeta na 3000 m. Topolska, Nikola Mazur, Kamila Stormowska i zastępująca Maliszewską Magdalena Zych z czasem 4:18.337 wyprzedziły w nim tylko Czeszki, ale uległy Niemkom, kończąc rywalizację na 6. lokacie.
Wśród panów złotymi krążkami podzielili się Rosjanie. Semen Elistratow do mistrzostwa na 1500 m dołożył wygraną na 1000 m. Zwyciężył też w wieloboju, w którym najlepszy na 500 m Konstantin Iwliew zajął dopiero 6. lokatę. A to dlatego, że został zdyskwalifkowany w Superfinale na 3000 m.
Była to jedyna indywidualna konkurencja, w której wśród mężczyzn nie triumfował Rosjanin. Zwyciężył w niej Włoch Pietro Sighel. Sztafetę na 5000 m wygrali z kolei Holendrzy.
Najbardziej pomyślnym dniem mistrzostw W "Olivii" pozostała zatem sobota. Tego dnia Natalia Maliszewska zdostał wicemistrzynią Europy na dystansie 500 m. W finałowym wyścigu Polka z czasem 43.441 uległa jedynie Holenderce Suzanne Schulting (43.31). Do finału B awansowała Nikola Mazur ze Stoczniowca Gdańsk. Zajęła w nim 2. miejsce, co ostatecznie dało 7. lokatę.
Naszej najlepszej zawodniczce słabiej poszło na dystansie 1500 m, na którym zajęła 7. miejsce.
Była blisko brązowego medalu, ale po ostrym kontakcie z Rosjanką Jekatariną Efremekową spadła na koniec stawki. Zwyciężyła Schulting, która ma już na koncie dwa złota. Na 4. pozycji w finale B skończyła Mazur, co dało 11. miejsce. W półfinale odpadła Gabriela Topolska.
Maliszewska i Topolska w niedzielę rywalizować będą na 1000 m. W wyścigach eliminacyjnych zajęły odpowiednio 2. i 3. miejsce. Polska sztafeta kobiet wystartuje natomiast tylko w finale B. W półfinale biało-czerwone były dopiero trzecie za Holenderkami i Włoszkami.
Wśród panów na 500 m zwyciężył Rosjanin Konstantin Iwliew a na 1500 m jego rodak Semen Elistratow. Polacy opadli z walki o medale już w ćwierćfinałach, a w związku z osłabieniami zdrowotnymi, nie wystawili sztafety.
Do trzydniowej rywalizacji w Hali Olivia przystąpiło blisko 150 łyżwiarzy z 25 krajów. Pierwszy dzień przyniósł kwalifikacje, w których świetnie spisała się Natalia Maliszewska. Zawodniczka Juvenii Białystok wygrała swój bieg na 500 metrów, na dystansie dwukrotnie dłuższym metrów była druga, a z kolei na 1500 m awans dał jej dobry czas w biegu, w którym zajęła czwarte miejsce.
Maliszewska z ostatnich dwóch edycji mistrzostw Europy zawsze wracała z medalem na dystansie 500 metrów - w 2019 roku w holenderskim Dordrechcie zdobyła złoto, a rok później w węgierskim Debreczynie miała brąz. Najlepsza zawodniczka w historii polskiego short tracku nie ukrywa, że mocno pracowała, by osiągać sukcesy również na dwukrotnie dłuższym dystansie.
- To może sprawić, że będę miała dwie szanse, a nie jedną. Wiadomo, jaki jest short track, czasem może coś nie wyjść, więc fajnie jest mieć drugą szansę. Powoli zgarniam tę szansę w całości, bo czuję się naprawdę dobrze na tym dystansie. Jakby ktoś się dziś pytał to biorę w ciemno wszystko, ale wiem też, że są to pierwsze zawody po długim czasie. Ja będę robiła to co zawsze, czyli jechała szybko i w lewo - powiedziała Maliszewska.
Razem z zawodniczkami gdańskiego Stoczniowca - Kamilą Stormowską i Nikolą Mazur i Gabrielą Topolską z Juvenii, Natalia wywalczyła także awans do półfinału w rywalizacji sztafet na 3000 m. Polki uległy w swoim wyścigu Rosjankom a wyprzedziły Niemki i Białorusinki. W półfinale zmierzą się z Holenderkami, Włoszkami i Czeszkami. Mazur i Topolska awansowały ponadto indywidualnie do półfinałów na 1500 m.
- Dziewczyny pokazały, że są na wysokim poziomie, że potrafią nawiązać walkę z renomowanymi rywalkami. Stać je na wiele, ba, myślę, że stać je na wszystko. To pozwala mi spokojnie patrzeć w przyszłość, bo widać, że są dobrze przygotowane - ocenia trenerka reprezentacji Urszula Kamińska.
Gorzej poszło męskiej kadrze, bo żaden z trójki startujących zawodników nie zdołał przebić się przez eliminacje. Trzeba jednak dodać, że z powodu problemów zdrowotnych w Gdańsku nie mogło wystartować trzech zawodników, którzy wcześniej najlepiej zaprezentowali się na krajowych eliminacjach: Rafał Anikiej, Karol Nieścier i Michał Niewiński.
- Z tego powodu przyjechali tu młodsi zawodnicy, dla których to jest bardzo cenne doświadczenie, bo Paweł Adamski i Mateusz Mikołajuk pobili swoje rekordy życiowe, czyli też pokazali, że są dobrze przygotowani. Paweł osiągnął świetny czas, wygrał z zawodnikami, którzy byli w półfinałach Pucharu Świata. To jest czas naprawdę bardzo blisko czołówki, więc to napawa optymizmem i pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku - dodała Kamińska.
Organizowane w Gdańsku mistrzostwa Europy są dopiero pierwszą międzynarodową imprezą w short tracku w tym sezonie i odbywają się bez udziału kibiców, w reżimie sanitarnym.
- Z dużą niepewnością i z wielką obawą przygotowywaliśmy się do tej imprezy. Cieszę się, że ruszyliśmy i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Oczywiście, nie mnie tego oceniać, ale mogę powtórzyć głosy przedstawicieli wielu reprezentacji, którzy chwalą oprawę i przede wszystkim lód, bo to jest dla nich najważniejsze. Całość zbudowana jest z wielu szczegółów i staraliśmy się, by wszystkich dokładnie dopilnować. Marzenia są przepiękne i oby się spełniły. Chcielibyśmy bardzo mieć medal, bo on jest bardzo ważny dla promocji całego łyżwiarstwa - wyjaśnia prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Rafał Tataruch.
Na sobotę zaplanowana jest dalsza rywalizacja - aż do finałów A - na dystansach 500 i 1500 metrów oraz półfinałowe wyścigi sztafet. Organizację mistrzostw Europy w short tracku wsparły Ministerstwo Sportu, miasto Gdańsk oraz samorząd Województwa Pomorskiego.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie wybrane
-
2021-01-24 10:39
Super
Świetna impreza, ME, promocja dyscypliny, miasta, ale niestety brak wsparcia miasta
- 4 9
-
2021-01-24 10:17
Jest impreza
Są medale ! Będzie kolejna dzierżawa hali na 30 lat, tym razem dla byłych malwersantów z Lechii.
W Olivia kasę robi się lepiej niż na stadionie. Miasto płaci nawet za wf dzieci.- 15 1
-
2021-01-23 12:20
(1)
Hala specjalnie zbudowana dla potrzeb hokeja nie służy do gry w hokeja, tylko do niszowej jazdy w kółko. Takie rzeczy tylko w Gdańsku.
- 25 9
-
2021-01-23 14:02
To się po prostu w głowie nie mieści!! Gdańsk - miasto beznadziejne!
- 17 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.