- 1 Arka. Nowi akcjonariusze. Motywacja piłkarzy (146 opinii)
- 2 Derby wyjątkiem. Kiedy moda na Lechię? (78 opinii)
- 3 Prezes Trefla walczy o wyższe budżety (3 opinie)
- 4 Lechia wystawi Arce fakturę za derby (221 opinii)
- 5 Siess olimpijczykiem we florecie (3 opinie)
- 6 Mecz żużlowców zagrożony. Składy (134 opinie)
Młyn z turbodoładowaniem
Drew Pal 2 Lechia Rugby
Punkty: Rafał Wojcieszak 5, Rafał Kochański 5, Adam Latopolski 3, Janusz Urbanowicz 2,; dla Budowlanych - Piotr Gomulak i Krzysztof Chotowski po 5, Bartłomiej Kryska 2.
LECHIA ROBOD: Urbanowicz, Sajur, Kaszuba, Sienkiewicz, Płonka (Jurczak), Doroszkiewicz, Kochański, Wojcieszak, Lenartowicz, Fedde, Besler, Zaniewski, Jeryś, Latopolski, Grebasz.
Do gry obie drużyny przystępowały z kompletem punktów. Co prawda, obaj trenerzy zgodnie przyznawali, że jest to jedynie gra o prestiż, gdyż wszystko, co najważniejsze w lidze, wydarzy się na wiosnę, ale wystarczyło spojrzeć na zawodników obu zespołów, aby nie mieć wątpliwości, że każda z drużyn chce wygrać.
Łodzianie swoje duże możliwości potwierdzili już w 9 minucie. Jacek Grebasz ofiarnie ratował piłkę przed wyjściem na aut. "Jajo" pozostało na placu gry, ale nie trafiło do rąk żadnego z gdańszczan. Zaopiekował się nim troskliwie Piotr Gomulak. Po szybkim rajdzie po skrzydle łodzianie uzyskali pierwsze przyłożenie. Na szczęście próba podwyższenia, z trudnej pozycji, nie udała im się.
Lechia objęła prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie. Pierwsze skrzypce zagrała formacja młyna. Po kilku szybkich kontynuacjach na pole punktowe rywali przedarł się Rafał Kochański. Na 7:5 kopnął po chwili Janusz Urbanowicz. Jeszcze przed przerwą znalazł się na polu punktowym rywali, ale sędzia po konsultacji z liniowym nie tylko nie "zaliczył" piątki, ale odesłał gdańskiego filara na dziesięć minut kary. Jako że wcześniej za słupy trafił Łukasz Doroszkiewicz, gospodarzom przyszło się bronić w 13 przeciwko 15 rywalom.
- Opuściłem boisko dopiero gdy siły pod względem liczebnym się wyrównały, choć wcześniej miałem grać tylko jedną połowę - wyjaśnia Marek Płonka, grający trener Lechii.
O końcowym wyniku spotkania zadecydowała ponownie gdańska formacja młyna. Po przerwie przepchnęła rywali na kilka metrów i znalazła się na polu punktowym. Przyłożenie zapisano Rafałowi Wojcieszakowi.
- Nasz ciężki, dobrze broniący młyn to był klucz do sukcesu. Co prawda, rywale w tej formacji dysponowali zawodnikami o lepszych warunkach fizycznych, ale generalnie nam ustępowali. Jak przypuszczałem, po pierwszej wyrównanej połowie, w drugiej zamęczyliśmy rywali. Sił dodali nam nasi kibice, którzy na trybunach rozpostarli wielką flagę, a nasze udane akcje okraszali racami. Wynik byłby jeszcze wyższy, gdyby sędziowie uznali ostatnią akcję Adama Latopolskiego. Wykonał wślizg, który na całym świecie uznano by za przyłożenie, ale u nas arbiter zdecydował, że piłka położona została przed linią - podkreśla trener Płonka.
Mirosław Szczepański, łódzki szkoleniowiec, miał mieszane odczucia. Z jednej strony cieszył się, że jego drużyna nie przegrała wyżej, z drugiej - podawał, że to jego podopieczni mogli... wygrać.
- Mecz był zacięty. Mieliśmy lepszą formację ataku, ale w młynie ustępowaliśmy rywalom. Można się zastanawiać, czy Piotr Serafin podjął właściwe decyzje. Mieliśmy co najmniej dwie dogodne sytuacje, z których mogliśmy skutecznie kopać. Kapitan zarządził aby grać ręką. Takie zresztą były przedmeczowe założenia. Chcieliśmy się maksymalnie sprawdzić, grać ręką i przykładać - przyznaje Szczepański.
Kluby sportowe
Opinie (14)
-
2002-11-03 23:09
jak jużż pisałem liga czeska
- 0 0
-
2002-11-03 22:32
Protest Folca
Folc AZS AWF Warszawa przegrał z Orkanem Sochaczew 15:32. Po meczu Krzysztof Folc oświadczył, że wycofuje zespół z rozgrywek w proteście przeciwko stronniczemu sędziowaniu
- Działacze PZRugby widocznie nie chcą mieć w lidze dziesięciu zespołów. W ostatnich dwóch kolejkach zmiany obsady sędziowskiej z udziałem naszej drużyny dokonywane były tuż przed początkiem spotkań. W zeszłym tygodniu, gdy graliśmy w Sopocie, sędziowało dwóch panów z Sopotu. Jeszcze do soboty mecz z Orkanem mieli prowadzić panowie Szostek z Sopotu oraz Janeczko i Choduń z Lublina. Na mecz przyjechało natomiast trzech panów z Siedlec. Już w 2. minucie powinniśmy zejść z boiska i nie uczestniczyć w tej farsie. Sędzia nie zaliczył pięciu punktów Łukaszowi Miśkiewiczowi z sobie tylko znanego powodu. Czwarte przyłożenie dla Orkana poprzedziło podanie przynajmniej trzy, cztery metry do przodu. Niech panowie z PZRugby dalej bawią się sami - uzasadnił po meczu swoją decyzję Krzysztof Folc.
Zarówno wczoraj, jak i przed tygodniem warszawski zespół mógł odmówić gry i byłoby to zachowanie zgodne z regulaminem rozgrywek. - Nam nie o to chodzi. Chcemy po prostu grać w rugby, ale nie w strukturach Polskiego Związku Rugby. Może dzięki naszemu posunięciu ktoś się zastanowi nad tym, co się dzieje w związku - tłumaczył Folc. AZS nie będzie grał w oficjalnych meczach, ale nie zamierza likwidować drużyny. Za tydzień warszawiacy zagrają towarzyskie spotkanie z Arką Gdynia.- 0 0
-
2002-11-03 22:07
Heh
Ale stronniczy artykul....... Ten jag to pewnie z Lechii :) :)
- 0 0
-
2002-11-03 22:07
Fool wycofuje się z ligi
K.Folc po meczu z Orkanem powiedział dla TVP3 Warszawa, że wycofuje się z ligi. Nie będzie walczył z sędziami, którzy jego zdaniem wypaczyli wyniki meczy z Ogniwem i Orkanem. Z Orkanem według niego Sochaczew zdobywał punkty po 3m podaniach do przodu, a jego czyste punkty jakich bardziej czystych w życiu nie widział, sędzia nie uznał. Poinformował iż nie jedzie za tydzień do Arki bo mają sędziować ludzie z Sochaczewa. Chce grać mecze towarzyskie. A związek jak chce mieć 9 drużyn w I lidze to proszę bardzo. Nie jest jemu szkoda lat pracy bo stworzył bardzo fajny zespół. To tyle co powiedział K.Folc.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.