• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na planszy nie ma koleżanek

Jacek Główczyński
9 września 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Sylwią Gruchałą

Sylwia Gruchała przywoziła już dwa złote medale z mistrzostw Europy, a i dublet w krajowym championacie też nie jest dla niej nowością. Podobnie było przed rokiem. Mimo to florecistka AZS AWFiS Gdańsk zapewnia, że zdobycze ze Śremu też zajmą centralne miejsce w jej sportowej kolekcji.

- To się tylko tak wydaje, że wszystko przychodzi mi łatwo. Na każdą wygraną walkę, a tym bardziej na turniej, trzeba się zawsze ciężko napracować. W Śremie było tym trudniej, że w sporcie zawsze większą wartość ma obrona tytułu niż jego zdobycie - wyjaśnia popularna Sylwka.

- W drodze po złoto wygrywałaś wyłącznie z gdańszczankami, i na ogół były to pojedynki do jednej bramki, mówiąc po piłkarsku. Czy, choćby w żartach, koleżanki nie próbowały prosić o łagodniejszy wymiar kary?
- Nigdy nie ma między nami takich rozmów. Koleżanki są poza planszą. W sporcie stajemy się rywalkami. Trzeba umieć to rozdzielić. Przekonałam się boleśnie na własnej skórze, że nigdy nie można uznać walki za wygraną, nawet jak się ma wyraźną przewagę, gdy nie zada się ostatniego trafienia. Cały czas byłam skoncentrowana, skrupulatnie zbierałam punkty.
- Gruchała, Mroczkiewicz, Rybicka oraz Katarzyna Kryczało. W takiej kolejności ukończyłyście turniej indywidualny, a po zjednoczeniu sił wygrałyście drużynowo. Srebro zdobył drugi gdański zespół. Nie obawiasz się, że supremacja jednego ośrodka doprowadzi do upadku floretu w innych klubach?
- Jak nie będzie konkurencji w Polsce, to trzeba stworzyć ją w Gdańsku. To, że w mistrzostwach walczylam wyłącznie z koleżankami klubowymi, dowodzi, że już wiele naszych zawodniczek jest lepszych od tych z głębi kraju. Z mojej perspektywy najważniejsze jest, by były wartościowe sparingpartnerki. A czy wywodzą sie one z Gdańska czy innego miasta, ma to drugorzędne znaczenie.
- Rozumiem, że mistrzostwa Polski nie były celem samym w sobie. Ta najwyższa forma na dopiero przyjść...
- Turniej w Śremie potraktowałam jako przetarcie przed mistrzostwami świata, które odbędą się za miesiąc. Nie wiedziałam, na co mnie stać. Jestem po czterotygodniowych wakacjach oraz ciężkim zgrupowaniu w Spale. Były też kłopoty zdrowotne, związane z przeciążeniem stawu krzyżowo-biodrowego. Na szczęście obecnie ze zdrowiem jest wszystko w porządku. Tytuły podniosły mnie na duchu. Z optymizmem przystąpię do zgrupowania w Cetniewie. Od 13 do 25 września wykuwać będziemy tam formę na mistrzostwa świata. Codziennie czeka nas 4-5 godzin treningów.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane