• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gortat: Walczę o przyszłość w NBA

mad
21 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Marcin Gortat wie, że zbliżający się sezon zadecyduje o powodzeniu szukania nowego, walczącego o wysokie cele klubu w NBA. Zespół zmienił tego lata Paweł Leończyk (z lewej), który został zawodnikiem Trefla Sopot. Marcin Gortat wie, że zbliżający się sezon zadecyduje o powodzeniu szukania nowego, walczącego o wysokie cele klubu w NBA. Zespół zmienił tego lata Paweł Leończyk (z lewej), który został zawodnikiem Trefla Sopot.

Podczas ostatniej części swojego campu, która odbyła się w Ergo Arenie, Marcin Gortat byl pod wrażeniem kibiców, którzy w liczbie ponad 6 tysięcy zapełnili obiekt. Po spotkaniu Gortat przyznał, że urzekło go to, co zobaczył. Jeśli chodzi o jego dalsze plany przyznał, że obecnie walczy o swoją przyszłość w NBA.



W tym roku Marcin Gortat postanowił zakończyć serię corocznych campów w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie. Już w poprzednich latach nasz jedynak w NBA przyznawał, że bardzo podoba się mu ten obiekt i gdyby on mógł o tym decydować, to częściej organizowałby w nim mecze reprezentacji. Między innymi dlatego zaplanował w Ergo Arenie mecz kończący Marcin Gortat Camp 2013. W spotkaniu drużyna gwiazd Gortata zmierzyła się z Wojskiem Polskim, wspomaganym przez jego byłego kolegę z Phoenix Suns Jareda Dudleya (porażka 73:75).

GORTAT SZKOLIŁ MŁODZIEŻ W ERGO ARENIE

- W Ergo Arenie grało się oczywiście dobrze, aczkolwiek nie potrafię przegrywać. Do tego jeszcze w taki sposób, gdzie pudłuję decydujący rzut. Wydawało mi się, że Jared nie będzie skakał do bloku i da mi wygrać mecz, a on zachował się bardzo ambitnie, musiałem więc zmienić kąt rzutu i spudłowałem - relacjonuje Gortat.

- W piątkowym starciu było dużo pojedynków jeden na jeden. Zespół Wojska Polskiego miał kilku zawodników potrafiących grać w kosza. U nas, w porównaniu z poprzednim rokiem, także paru graczy uczyniło znaczący postęp. Ale mistrzem starć jeden na jednego był Darek Michalczewski. Co chwilę zachęcał nas mówiąc - dajcie piłkę, wygram to. Niestety się nie udało. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Adam Waczyński, który dużo przebywał na parkiecie i zdobywał punkty. Wdzięczny jestem jednak wszystkim, którzy stawili się w Ergo Arenie. Bez nich nie mogłoby się to odbyć - dodaje.

Wdzięczni środkowemu Phoenix Suns są na pewno uczestnicy finałowych zmagań, w których główną nagrodą był wyjazd do Gortata, do USA. Cztery młode koszykarki i czterech młodych koszykarzy (najlepsi z tegorocznych campów), w przerwie piątkowego spotkania zmierzyło się w konkursie umiejętności. Miała wygrać osoba, która osiągnie najlepszy czas, ale po zmaganiach, podobnie jak przed rokiem, Gortat zaprosił do siebie całą ósemkę (każda osoba z opiekunem).

- Nie było to ciekawe dla mojego menadżera. Trochę się załamał. Nie chciałem jednak zawieść tych dzieci. Przeszły one tak dużo. W finale były tak spięte i tak czekały, aby pojechać do USA, że nie mogłem ich zawieść i dlatego wolę wyłożyć pieniądze ze swojej kieszeni i zabrać je do siebie - uważa koszykarz.

Gortat nie ukrywał, że campy wykończyły go prawie tak jak mecze NBA. Po piątkowym spotkaniu praktycznie stracił głos i siły.

- Mogłoby to jeszcze troszkę lepiej wyglądać, gdybym miał gardło zdolne do krzyczenia. Był to ciężki dzień, do tego otrzymaliśmy dołującą wiadomość w trakcie meczu, że Barcelona odwołała spotkanie. Jest to ciężka sprawa. Całkowie rozumiem trenera Barcelony i nie da się ukryć, że taka choroba wyklucza go ze sportu na dłużej. Ale czy trzeba było odwoływać przyjazd do Gdańska i zawieść taką grupę fanów? Nie wiem. Przecież organizacyjnie tyle rzeczy było już dopiętych. W Polsce poniesiemy ogromne koszta odwołania tego spotkania. Mam nadzieję, że to wszystko zostanie jakoś zrekompensowane - uważa Gortat.

Następne tygodnie nie przyniosą Gortatowi odpoczynku. Już 23 lipca pojawi się on na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Następnie jednak opuści ją na ponad dwa tygodnie (1-18 sierpnia).

- Na początku zgrupowania będę chwilę z reprezentacją, następnie wyjeżdżam do USA, gdzie chcę dalej rehabilitować kostkę. Nie jestem w stu procentach zdolny do gry, wciąż odczuwam ból i dyskomfort. Oprócz reprezentacji mam przecież przed sobą ważny sezon w NBA. Tak gra na mistrzostwach Europy jak i późniejszy sezon ligowy zdecydują, jak silny wejdę w 2014 roku na rynek transferowy - kończy Gortat.

W piątkowym meczu w Ergo Arenie drużyna gwiazd Gortata zmierzyła się z Wojskiem Polskim

mad

Miejsca

Wydarzenia

Opinie 3 zablokowane

Relacje LIVE

Najczęściej czytane