Rozmowa z Wojciechem Nowińskim
Meczem piłkarskim zainaugurowali wczoraj przygotowania w 2005 roku... piłkarze ręczni
AZS AWFiS Gdańsk. W dobrym nastroju był Wojciech Nowiński. Szkoleniowiec akademików otrzymał noworoczny prezent od... reprezentacji Polski seniorów. W międzynarodowym turnieju biało-czerwoni prowadzeni przez gdańskiego trenera zajęli drugie miejsce.
- Czy łatwo prowadzi się kadrę, która spotyka się ze sobą na... dworcu?
- Łatwo nie jest. Przed meczami w Zilinie odbyliśmy tylko dwa 45-minutowe treningi. Ograniczyły się w zasadzie do rozruchu i omówienia ogólnych założeń taktycznych. Kłopotów z rozpoznaniem i kontaktem nie było. Od lat funkcjonuję jako drugi trener reprezentacji Polski seniorów i selekcjoner kadry młodzieżowej. Jedynym zawodnikiem, którego miałem w Czechach, a wcześniej z nim nie pracowałem, był Bartek Jurecki z Głogowa.
- Gdy drużyna wygrywa dwa z trzech meczów, zdobywa najwięcej bramek i traci ich również najwięcej ze wszystkich uczestników, to jak ocenia się taki występ?
- Nie dysponuje danymi statystycznymi, bo po ostatnim meczu organizatorzy nie dostarczyli nam biuletynu. Liczba straconych bramek to efekt słabej gry w... ataku w meczu z Czechami. Zbyt wiele traciliśmy piłek, co rywalom pozwoliło wypunktować nas po kontrach. Ale nawet to nie może przekreślić tego, co wygraliśmy w Czechach. Trzeba być zadowolonym, bo przy absencji podstawowych zawodników potrafiliśmy podjąć walkę z silnymi przeciwnikami. Uważam, że zawodnicy swoją postawą sprawili mi dobry prezent noworoczny.
- Wyjazd do Czech był szansą dla bezpośredniego zaplecza kadry narodowej seniorów. Których zawodników z czystym sumieniem może pan zarekomendować Bogdanowi Wencie, pierwszemu szkoleniowcowi reprezentacji?
- Na pewno rozgrywających, którzy byli już próbowani w mistrzowskich imprezach, tzn. Michała Kubisztala i Mariusza Jurkiewicza. Swoją szansę wykorzystał Daniel Urbanowicz. Kwidzynianin, z wyjątkiem meczu z Czechami, grał bardzo dobrze i skutecznie. Za waleczność należy pochwalić Jureckiego. Doskonały występ zaliczył Piotr Obrusiewicz. Nie tylko został królem strzelców turnieju, ale też przy rzutach był niemal bezbłędny! Przyćmił na prawym skrzydle Patryka Kuchczyńskiego. Na drugiej flance częściej niż Michał Salami występował
Mateusz Jachlewski. Grę gdańszczanina należy ocenić poprawnie. Podobnie jak
Daniela Żółtaka za dwa mecze w defensywie... W dalszej perspektywie reprezentacyjnych powołań należy też pamiętać o Macieju Mroczkowskim. Kwidzynianin wskoczył do kadry w ostatniej chwili, a mimo to niezwykle udanie wspomagał nas w specyficznych momentach. Wykorzystywałem go, gdy graliśmy w osłabieniu bądź przewadze lub gdy trzeba było przyśpieszyć grę.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
