- 1 Lechia z GKS o awans (38 opinii) LIVE!
- 2 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (50 opinii)
- 3 Festiwal trójek Trefla w play-off (5 opinii) LIVE!
- 4 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (85 opinii) LIVE!
- 5 Ogniwo walczy o finał, Lechia pomoże? (2 opinie)
- 6 Karatecy na medale MP (6 opinii)
Nata AZS AWF Gdańsk w 1/8 finału Challenge Cup
6 stycznia 2003 (artykuł sprzed 21 lat)
Jeśli piłkarek ręcznych Naty AZS AWF Gdańsk nie przestraszył dochodzący w stolicy Finlandii do trzydziestu stopni mróz, to tym bardziej krzywdy nie mogła im zrobić na sportowym polu drużyna HIFK Comets Helsinki. W trzeciej rundzie Challenge Cup zespół Jerzego Cieplińskiego dwukrotnie gromił gospodynie 39:21 (21:9) i 39:8 (22:2). Rywala w 1/8 finału akademiczki poznają po losowaniu, które zaplanowane jest w Wiedniu na 14 stycznia.
NATA: Wicha, Piłatowska, Łotariewa (tylko w sobotę) - Bołtromiuk 9 i 4, Tiesler 8 i 5, Kudłacz 5 i 7, Golińska 3 i 5, Tomaszewicz 3 i 5, Stachowska 3 i 3, Puczek 3 i -, Truszyńska 3 i 3, Bieniewicz 1 i 6, Orzeszka 1 i 1.
Nie wiemy, czy - jak postulowali niektórzy internauci - w nagrodę akademiczkom zafundowano kulig na saniach zaprzężonych w... renifery, ale warunki atmosferyczne były ku temu odpowiednie.
- Aby nie narazić się na przeziębienia przed i między meczami, nigdzie nie wychodziliśmy poza halę i hotel - mówi trener Ciepliński.
Finowie za luksus dwóch gier z gdańszczankami przed własną publicznością musieli opłacić naszej ekipie przelot samolotem na trasie Gdańsk-Warszawa-Helsinki oraz pobyt od piątku do poniedziałku, a także wziąć na siebie koszty związane z organizacją obu meczów. Choć dzięki temu w akademickiej kasie pozostało 40 tysięcy złotych, które w przeciwnym razie trzeba byłoby wydać na europejski debiut, to nasze dziewczęta nie zamierzały odwdzięczać się na parkiecie.
Co prawda, zanim w szeregach przyjezdnych minęła trema związana z pierwszymi krokami klubu w tej dyscyplinie sportu na międzynarodowej arenie, Finki zdołały uzyskać inauguracyjną bramkę, ale było to ich pierwsze i ostatnie prowadzenie w dwumeczu!
Gdy gdańskie zawodniczki wstrzeliły się w miejscową bramkę, jedyną niewiadomą były rozmiary sukcesu. W 14 min Nata prowadziła już 12:4, a w pierwszej połowie zdobyła dokładnie tyle bramek, ile rywalki w całym spotkaniu.
Po zmianie stron akademiczki szybko poprawiły na 25:9, a tempo forsowały jeszcze do wyniku 30:12. Ich zapał ostudziło wykluczenie Karoliny Tomaszewicz oraz przede wszystkim uraz stawu skokowego Moniki Puczek.
- Przez większą część spotkania graliśmy na bardzo dobrym poziomie. Jednak przez cały czas było trudno utrzymać pełną koncentrację. Dlatego straciliśmy stanowczo za dużo bramek. W rewanżu, wiedząc doskonale na co stać rywalki, nakazałem drużynie ograniczyć straty do 10 bramek, przy jednoczesnym zachowaniu własnej skuteczności z pierwszego spotkania - mówił "Głosowi" trener Jerzy Ciepliński.
Oba cele w pełni udało się zrealizować, mimo że akademiczki nie rzuciły do walki wszystkich sił. Oszczędzano Puczek, której uraz może okazać się na tyle poważny, że wyłączy leworęczną rozgrywającą z najbliższego meczu w ekstraklasie. Natomiast bramkę opuściła Galina Łotariewa. Pole do popisu otrzymały 20-letnia Beata Piłatowska i rekonwalescentka, Monika Wicha.
NATA: Wicha, Piłatowska, Łotariewa (tylko w sobotę) - Bołtromiuk 9 i 4, Tiesler 8 i 5, Kudłacz 5 i 7, Golińska 3 i 5, Tomaszewicz 3 i 5, Stachowska 3 i 3, Puczek 3 i -, Truszyńska 3 i 3, Bieniewicz 1 i 6, Orzeszka 1 i 1.
Nie wiemy, czy - jak postulowali niektórzy internauci - w nagrodę akademiczkom zafundowano kulig na saniach zaprzężonych w... renifery, ale warunki atmosferyczne były ku temu odpowiednie.
- Aby nie narazić się na przeziębienia przed i między meczami, nigdzie nie wychodziliśmy poza halę i hotel - mówi trener Ciepliński.
Finowie za luksus dwóch gier z gdańszczankami przed własną publicznością musieli opłacić naszej ekipie przelot samolotem na trasie Gdańsk-Warszawa-Helsinki oraz pobyt od piątku do poniedziałku, a także wziąć na siebie koszty związane z organizacją obu meczów. Choć dzięki temu w akademickiej kasie pozostało 40 tysięcy złotych, które w przeciwnym razie trzeba byłoby wydać na europejski debiut, to nasze dziewczęta nie zamierzały odwdzięczać się na parkiecie.
Co prawda, zanim w szeregach przyjezdnych minęła trema związana z pierwszymi krokami klubu w tej dyscyplinie sportu na międzynarodowej arenie, Finki zdołały uzyskać inauguracyjną bramkę, ale było to ich pierwsze i ostatnie prowadzenie w dwumeczu!
Gdy gdańskie zawodniczki wstrzeliły się w miejscową bramkę, jedyną niewiadomą były rozmiary sukcesu. W 14 min Nata prowadziła już 12:4, a w pierwszej połowie zdobyła dokładnie tyle bramek, ile rywalki w całym spotkaniu.
Po zmianie stron akademiczki szybko poprawiły na 25:9, a tempo forsowały jeszcze do wyniku 30:12. Ich zapał ostudziło wykluczenie Karoliny Tomaszewicz oraz przede wszystkim uraz stawu skokowego Moniki Puczek.
- Przez większą część spotkania graliśmy na bardzo dobrym poziomie. Jednak przez cały czas było trudno utrzymać pełną koncentrację. Dlatego straciliśmy stanowczo za dużo bramek. W rewanżu, wiedząc doskonale na co stać rywalki, nakazałem drużynie ograniczyć straty do 10 bramek, przy jednoczesnym zachowaniu własnej skuteczności z pierwszego spotkania - mówił "Głosowi" trener Jerzy Ciepliński.
Oba cele w pełni udało się zrealizować, mimo że akademiczki nie rzuciły do walki wszystkich sił. Oszczędzano Puczek, której uraz może okazać się na tyle poważny, że wyłączy leworęczną rozgrywającą z najbliższego meczu w ekstraklasie. Natomiast bramkę opuściła Galina Łotariewa. Pole do popisu otrzymały 20-letnia Beata Piłatowska i rekonwalescentka, Monika Wicha.
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2003-01-06 10:08
jag emerytura
Panie autor, zastanow sie pan, co piszesz. chcialbys miec kulig w 30 stopniowym mrozie? Przciez to gile w nosie zamarzaja!! Co za imbecyl
- 0 0
-
2003-01-06 11:41
ale smutas
gdyby w kolo byli tacy smutasy, to nasze zycie byloby nudne, pewno autor spedzil sylwestra pod koldra przy grzejniku, gdyz byl przeciez mroz, wiecej fantazji!ja chetnie pojechalabym na kulig z reniferami nawet przy finskim mrozie, z takich wrazen sklada sie wlasnie pelnia zycia.
- 0 0
-
2003-01-06 12:34
BRAWO DARKA TAK DALEJ :)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.