- 1 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (176 opinii)
- 2 Sportowiec i na świadectwie średnia 6.0 (6 opinii)
- 3 Arka o dwa zwycięstwa od ekstraklasy (63 opinie)
- 4 Zmora żużlowców i bohater w Anglii (141 opinii)
- 5 Trefl mistrzem Polski juniorów młodszych (6 opinii)
- 6 Lechia: Mocny gong, wielka złość (121 opinii)
Nata AZS AWF - Pol-Skone Lublin 35:25
28 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat)
NATA: Łotariewa, Wicha - Truszyńska 8, Bieniewicz, Orzeszka 2, Stachowska 3, Tomaszewicz 3, Bołtromiuk 8, Golińska 6, Kudłacz 5.
POL-SKONE: Chemicz, Pierzchała - Luberecka 9, Wodniak 3, Wolska, Martynienko 2, Majerek 3, Damięcka 2, Izabela Puchacz 5, Malczewska 1, Aleksandrowicz.
Sędziowali: Tarczykowski (Osina) i Chodysz (Koszalin).
Przeżywający kłopoty finansowo-organizacyjne lubelski klub w ostatnich dniach zyskał nowego prezesa, ale wybór Roberta Kozłowskiego nie przełożył się na postawę szczypiornistek.
- Zespół jest porozbijany psychicznie, ostatnio mniej trenuje. A Nata miała o co walczyć, i to było widać na parkiecie. Mecz rozstrzygnął się właściwie już w pierwszym kwadransie, trochę za sprawą decyzji sędziów, a trochę po naszych błędach - przyznał Edward Jankowski, który na finiszu rozgrywek przejął trenerski ster od Andrzeja Drużkowskiego (ten drugi nie mógł więc skonsumować dziewiątego z rzędu tytułu mistrzowskiego).
Lublinianki prowadziły 1:0 po karnym Izabeli Puchacz, a w 7 min, gdy z siedmiu metrów trafiła Wioletta Luberecka, remisowały 3:3. Jednak w 16 min Agnieszka Truszyńska miała na koncie tyle samo bramek co wszystkie lublinianki. Gospodynie prowadziły 9:5.
Przewaga miejscowych dwie minuty później wzrosła do 11:5, bowiem mogły grać z przewagą dwóch zawodniczek. Co ciekawe, gdy następnie przez 44 sekundy Nata grała siódemką przeciwko czterem lubliniankom, nie poprawiła wyniku.
Zresztą pięciobramkowa zaliczka w przerwie była najmniejszą z możliwych. Jolanta Pierzchała, która zastąpiła w bramce kiepsko dysponowaną Magdalenę Chemicz, obroniła dwa karne, a bomba Karoliny Tomaszewicz (z powodu kontuzji wchodziła na parkiet tylko przy karnych) sprawdziła wytrzymałość słupka.
Po przerwie wydawało się, że Pol-Skone zamierza odrobić straty. Luberecka i Małgorzata Majerek zmniejszyły różnicę do 13:16. Na więcej nie pozwoliła Daria Bołtromiuk, trafiając dwa razy z rzędu. Decydujące uderzenie nastąpiło, gdy karę otrzymała Truszyńska. W osłabieniu gdańszczanki zdobyły trzy bramki i poprawiły na rezultat na 21:14. Gdy siły się wyrównały, Karolina Kudłacz rzuciła na 22:14!
Mimo to trener Ciepliński dmuchał na zimne. Na pierwszą i jedyną zmianę w polu zdecydował się w 48 minucie.
- Graliśmy w innym składzie, w innym ustawieniu, przy zmienionej taktyce - wylicza gdański szkoleniowiec. - Dowodzi to tylko, jak wielkie możliwości drzemią w naszych szeregach. Dzisiaj doskonale zagrał cały zespół, od Gali Łotariewej w bramce, poprzez doskonale prowadzącą grę Agnieszkę Truszyńską oraz celnie rzucające młode zawodniczki Karolinę Kudłacz, Darię Bołtromiuk i Monikę Stachowską. Nie możemy popuścić srebra.
Mecz piłki ręcznej seniorek trwa 60 minut. Blisko połowę tego czasu zawodniczki spędziły na ławce kar. W Nacie ta przykrość spotkała m.in. dwukrotnie Truszyńską.
- Mecz rzeczywiście był tak twardy. Mogę mówić o swoich karach i były one zasłużone. Zresztą przy tak agresywnej obronie 3-2-1 faule są nieuniknione. Myślę, że właśnie defensywą zaskoczyliśmy rywalki. Gestami często demonstrowały one swą słabość i bezradność - podkreśla kapitan gdańskiego zespołu.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2003-04-28 08:10
kuman
GRATULACJE I TYLKO TAK DALEJ A BEDZIE SREBRO :)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.