- 1 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (24 opinie)
- 2 Arka na derby po wygraną i awans (61 opinii)
- 3 IV Liga. Bałtyk z rekordowym zwycięstwem (17 opinii)
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 5 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (53 opinie)
- 6 Lechia dostała licencję, ale i karę (96 opinii)
Nata AZS AWF - Zagłębie. Formalność przed dekoracją
3 maja 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
Ostatnie dni nie są dla gdańszczanek udane. Po pogromie w Lublinie zespołowi Jerzego Cieplińskiego nie udało się zrehabilitować w Pucharze Polski. W ćwierćfinale tych rozgrywek Nata była faworytem meczu z Piotrkowią, a ponadto dysponowała atutem własnego parkietu. Niestety, we wtorek została pokonana 27:26 (16:11), czyli podzieliła los Startu Elbląg, który w poprzedniej rundzie z tym zespołem przegrał również jednym trafieniem.
NATA: Łotariewa, Wicha, Sadowska - Truszyńska 5, Puczek 4, Stachowska, Tomaszewicz 6, Golińska 2, Kudłacz 4, Bołtromiuk 2, Tiesler 3.
Pierwszą połowę ustawiło pięć minut (8-13). W tym okresie przyjezdne zdobyły cztery bramki z rzędu i odskoczyły na 7:4. Przed przerwą tę przewagę zdołały jeszcze powiększyć. Jednak po zmianie stron Nata nie miała najmniejszych kłopotów, aby odrobić straty. W 36 min. prowadziła już 17:16, a połowę bramek dla akademiczek zdobyła z karnych Karolina Kudłacz.
Przez kolejny kwadrans wynik oscylował wokół remisu. Po raz ostatni miejscowe osiągnęły przewagę w 51 min. przy wyniku 23:22. Potem musiały odrabiać nawet dwa trafienia przewagi. Jednak okazało się, że nawet przegrywając 25:27 można było doprowadzić do wyrównania. Kontaktową bramkę zdobyła Agnieszka Truszyńska, a po chwili Galina Łotariewa obroniła rzut z karnego Beaty Krężel. Na rozegranie ostatniej akcji akademiczki miały około minuty. Niestety, rzut Karoliny Tomaszewicz był słaby i bez kłopotu poradziła sobie z nim Beata Skura.
- Piotrkowia to rutynowana drużyna, która dzisiaj potrafiła wykorzystać nasze błędy. W sobotę czeka nas jeszcze trudniejszy rywal. Mimo, że swój cel już na ten sezon zrealizowaliśmy, to Zagłębiu nie zamierzamy odpuszczać. Jednak, aby pokusić się o nawiązanie wyrównanej walki, musimy zaprezentować optymalną formę - mówi Jerzy Ciepliński.
Lubinianki w ćwierćfinale Pucharu Polski miały więcej szczęścia niż akademiczki. Na własnym parkiecie pokonały Kolportera Kielce 27:26 (13:12). W ekstraklasie nadal mają szanse na tytuł mistrzowski, gdyż na dwie kolejki przed zakończeniem rywalizacji tracą tylko punkt do Monteksu Lublin.