• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nata AZS AWFiS - Kolporter 38:24

Jacek Główczyński
8 grudnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Piłkarki ręczne Naty AZS AWFiS Gdańsk efektownie zakończyły pierwszą rundę sezonu zasadniczego. Akademiczki rozgromiły na własnym parkiecie Kolportera Kielce 38:24 (18:16). Monika Stachowska zapisała na swoim koncie 10 trafień, a Beata Piłatowska, która weszła do bramki na ostatnie siedem minut, nie pozwoliła rywalkom pokonać się ani razu!

NATA: Łotariewa, Piłatowska - Truszyńska 7, Kapała 1, Kamielina 4, Kudłacz 7, Siódmiak 4, Stachowska 10, Strzałkowska 3, Wilamowska 2, Tyda, Zimna.
KOLPORTER: K. Rębosz, Pawłowska, Fijas - Dworaczyk 4, D. Rębosz, Artsomienka 9, Czaplińska, Prokop, Svatko 3, Fiałek-Hołowaty 2, Gruba 3, Rolak 2, Sęktas 1.
Sędziowali: Majka (Chorzów) i Wojtyczka (Katowice).

Jerzy Ciepliński miał sporą chrypę. Jednak nie był to skutek zbyt głośnego instruowania podopiecznych podczas gry. Powody do niepokoju o wynik były tylko przez kilkanaście minut. Potem z obawą można było spoglądać jedynie na Karolinę Siódmiak, która wychodziła na parkiet, mimo że utykała.

- Jestem chory. Od trzech dni zmagam się z gorączką. A Karolina grała, bo nie było przeciwwskazań - wyjaśniał akademicki szkoleniowiec.

Przed przerwą defensywy obu drużyn przypominały... ser szwajcarski. Dziur było w nich bez liku. W dodatku i bramkarki nie były najlepiej dysponowane. Kielczanki na tej pozycji próbowały aż trzech zawodniczek, ale jedynie Marioli Fijas udało się odbić kilka piłek. Ale wówczas role były już rozdane. Także sześć obronionych rzutów Beaty Piłatowskiej przyczyniło się jedynie do podniesienia rozmiarów zwycięstwa. Rezerwowa golkiperka gdańszczanek weszła między słupki przy wyniku 32:24.

W pierwszej połowie były trudności z odnotowaniem, zawodniczek, które raz po raz czyniły korektę na tablicy wyników. Gospodynie rozpoczęły od prowadzenia 2:0 i 3:1, ale po sześciu minutach Kolporter miał przewagę 4:3. Potem na korzyść rywalek przemawiał już tylko wynik 5:4. Trudno bowiem wygrać z drużyną z czołówki ekstraklasy, w dodatku na jej parkiecie, gdy zagrożenie rzutowe stwarza tylko jedna zawodniczka. Natalia Artsomienka przed przerwą zdobyła osiem bramek. Po zmianie stron Białorusinka trafiła już tylko raz.

W miejscowych szeregach ofensywne obciążenia systematycznie wypełniały: Agnieszka Truszyńska, Karolina Kudłacz, a przede wszystkim Monika Stachowska. Popularna "Stasia" trafiała i z koła, i z karnych.

Wynik pierwszej połowy rzutem w ostatniej sekundzie ustaliła Artsomienka. Można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość, bo przed przerwą tylko raz (18:15) Nata miała wyższą przewagę niż dwa trafienia.

Obraz gry zmienił się po zmianie stron, i to już na początku tej odsłony. Najpierw dwukrotnie rywalki nie dogoniły Hanny Strzałkowskiej, a po kolejnej kontrze Karoliny Kudłacz było 21:17. Trafienie Kristiny Svatko jedynie przedzieliło dwie następne bramki, które na swoje konto zapisała Stachowska. W 34 min było 23:17.

Po tych ciosach kielczanki nie podniosły się. Już do końca sprawiały wrażenie jak bokser po nokaucie. Gdańszczanki nie miały litości. Olena Kamielina w 49 min powiększyła przewagę do 10 trafień (32:22), a w ostatnich fragmentach akademicką bramkę zamurowała Piłatowska, broniąc sześć kolejnych rzutów!


Powiedzieli po meczu
Jerzy Ciepliński (trener Naty AZS AWFiS Gdańsk):
- Wróciliśmy do oprawy meczów z początku sezonu, czyli prezentacji przy przyciemnionych światłach, występówzespołów tanecznych itd. Nasze zawodniczki bardzo lubią grać w takiej scenerii.

W pierwszej połowie z Kolporterem zabrakło konsekwencji. Nie najlepiej działo się w obronie, ale przede wszystkim mało było kontry, głównie w drugie tempo. Po zmianie stron oba elementy poprawiliśmy. Rywalki opadły z sił. Stąd tak wysoki wynik.
Utrzymaliśmy miejsce w ścisłej czołówce, ale nie zapominamy, że nasze pole personalnego maneru jest wąskie. Każda kontuzja to duży problem.


Mariola Fijas (była bramkarka Naty, obecnie Kolporter): - Cieżko powiedzieć, dlaczego tak wysoko przegrałyśmy. Pierwsza połowa nic takiego nie zwiastowała, gra była wyrównana. Wszystko zmieniło się po kilku straconych piłkach, z których gdańszczanki wyprowadziły kontry.
Nasza gra w ataku ustawiona jest w dużej mierze na Artsiomienkę. To ona z założenia powinna zdobywać najwięcej bramek, ale idzie jej to coraz trudniej.

Oczywiście mam sentyment do Gdańska, dobrze wspomina studenckie lata i grę w Nacie. Jednak do Kielc, skąd pochodzę, wróciłam już na dobre.

Opinie (5)

  • Kiedy jest mecz Naty z Montexem (Bystrzyca) ? W sobote czy niedziele i o ktorej godzinie ?

    • 0 0

  • Kelon to wszystko jedno i tak dostaniecie w d***.

    • 0 0

  • mecz

    Kelon: mecz w niedzielę o 17.oo

    • 0 0

  • do Anki i Kelona

    .....chyba ze ty nadstawisz. fe - brzydko.
    Kelon, AWF ma swoją aktualna stronę www.awf.gda.pl
    Tam jest m.inn. kalendarium.
    Zapraszamy do Gdańska w niedzielę.

    • 0 0

  • Student , Nata
    Dzieki za informacje ;) !

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane