W zgoła odmiennych nastrojach przygotowują się do czwartej kolejki w ekstraklasie wybrzeżowe piłkarki ręczne. W Elblągu dominuje optymizm i wiara, że i z Sułkowic zespół wróci z tarczą. Z szeregów gdańskich akademiczek coraz odważniej dochodzą głosy o kłopotach finansowych. Nie ma nawet 15-20 tysięcy na sfinalizowanie transfera Edyty Chudzik, która trenuje z mistrzyniami Polski, ale do Rudy Śląskiej nie pojedzie.
Przed każdą kolejką największym zmartwieniem w EB Starcie był stan zdrowia
Elżbiety Olszewskiej. Organizm rozgrywającej był na tyle silny, że zwalczał urazy i choroby, a później w meczach zawodniczka należała do najskuteczniejszych na parkiecie.
- To był pierwszy tydzień, w którym normalnie trenowałam. Wreszcie jestem w pełni zdrowa. Forma rośnie. Atmosfera w drużynie jest również bardzo dobra. Co prawda zdajemy sobie sprawę, że nie będzie zawsze tak kolorowo, ale przed wyjazdem do Sułkowic myślimy pozytywnie. Chcemy przywieźć dwa punkty. Takie zadania nie mogą nas przerastać, bo w tym sezonie zamierzamy powalczyć o medal - odważnie deklaruje Olszewska.
Gościbia, choć przed sezonem zaangażowała m.in. bramkostrzelną Izabelę Dudę, ma kłopoty. Po trzech porażkach pożegnano się z trenerem Marianem Gawendą. Szkoleniowe powinności przejął
Władysław Piątkowski, co nikogo nie dziwi, bo od lat jest w tej drużynie... wszystkim.
O wiele trudniejszy rywal w sobotę czeka na Natę
AZS AWFiS. Gdańszczanki zagrają w Rudzie Śląskiej, gdzie w tym sezonie punkty zostawiły już Sośnica Gliwice (porażka 18:23) i Zagłębie Lubin (21:22).
- To niewygodny przeciwnik. Dodatkowa trudność polega na tym, że nie możemy skupić się wyłącznie na sprawach sportowych. Taka Edyta Chudzik, która niemal z dnia na dzień czyni postępy, nie może grać, bo nie stać nas na zapłacenie Słupi i ZPRP za jej wyszkolenie - przyznaje
Jerzy Ciepliński, trener akademiczek.
Jeśli brak sfinalizowania transferu jest na pewno tragedią 19-letniej kołowej, która po zakończeniu nauki w SMS Gliwice ambitnie podjęła rywalizację o miejsce w drużynie, i nie ze swojej winy nie może grać, to trudna sytuacja finansowa drużyny nie powinna być tylko i wyłącznie problemem akademickiego klubu. Wstydzić powinni się wszyscy, że z obozu mistrzyń Polski dochodzą głosy o "grze z pustym brzuchem"! A przede wszystkim ci, którzy celebrowali tytuł pięknymi frazesami, a teraz zostawili drużynę samą sobie.
- Nie jestem upoważniony do rozmowy o finansach drużyny. Nic nie powiem na ten temat. Także dziewczyny są wysokiej klasy zawodniczkami. Nie ma czegoś takiego, że na znak jakiegoś protestu nie chce im się trenować, czy grać. Na pewno nie odpuszczają i dają z siebie wszystko. Ze wszystkich sił walczyć też będą w Rudzie Śląskiej - zapewnia akademicki szkoleniowiec.
A jak to na Górnym Śląsku bywa, na parkiecie mamy do czynienia nie tylko z licytacją na atuty sportowe. Często trzeba walczyć wręcz. Przed takim starciem warto wiedzieć, ile znajdzie się w portfelu i kiedy?
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
