- 1 Było ciężko, ale Arka o punkt do lidera (179 opinii) LIVE!
- 2 Lechia: Mocny gong, wielka złość (88 opinii)
- 3 Wybrzeże pewne utrzymania w Superlidze (12 opinii)
- 4 W Arce plagi egipskie, nóż na gardle Resovii (65 opinii)
- 5 Zmora i przebudzenie w Wybrzeżu (58 opinii)
- 6 Niższe ligi. Rekordowy wynik (43 opinie)
Nata - Jelfa 33:26
NATA: Łotariewa, Piłatowska - Truszyńska 3, Bieniewicz, Orzeszka 3, Puczek 2, Zimna, Kapała 3, Tomaszewicz 10, Golińska 4, Kudłacz, Tiesler 4, Bołtromiuk 4.
VITARAL: Sadura, Alberciak - Oreszczuk 2, Hipnarowicz 2, Pociecha 1, Dyba, Jędrzejczak 4, Młot 4, Stefanowska, Saczuk 1, Silantiewa 7, Wypych 5.
Sędziowali: Baranowski (Warszawa) i Lemanowicz (Płock).
Co prawda, na pierwszą bramkę Beaty Orzeszki szybko odpowiedziała Marta Oreszczuk, ale jak się okazało, był to pierwszy i ostatni bramkowy remis w tym spotkaniu. W 7 minucie gospodynie prowadziły już 5:1, a na listę strzelczyń wpisywały się kolejno: Orzeszka, Monika Puczek, Daria Tiesler i Agnieszka Golińska.
- Pierwsza połowa rzeczywiście ustawiła mecz. Jednak w przerwie musiałem uczulić podopieczne, aby starały się ograniczyć błędy. Wystarczyły bowiem 2-3 pomyłki, a rywalki zbliżały się na niebezpieczną odległość - przyznał trener Jerzy Ciepliński.
Przed przerwą gdańszczanki równie łatwo jak zdobywały przewagę, następnie ją traciły. W 13 min było tylko 8:5, a między 20 a 26 minutą wynik 14:9 zamienił się na 14:12.
Na nasze szczęście po zmianie stron Vitaral dotrzymał kroku miejscowym tylko do stanu 18:15. Potem rozbił się o twardą gdańską defensywę. Uzyskane dzięki niej piłki szybko były przekazywane na kontry, a w nich akademiczki na ogół nie zawodziły.
- Nata wygrała po naszych błędach - przekonywał Edward Jankowski, trener Vitaralu. - W defensywie zagraliśmy wreszcie tak, jak tego oczekuję. Za ten element gry na pochwałę zasługuje zwłaszcza Beata Orzeszka - podkreślał gdański szkoleniowiec. Kołowa, która ubiegły sezon miała stracony z powodu kontuzji, w tegorocznych rozgrywkach rozegrała najlepszy mecz. Jej noty nie obniża nawet czerwona kartka z 50 minuty. Była ona bowiem następstwem gradacji kar. Zresztą już wtedy Nata pewnie prowadziła. Było 28:18, a później 30:20.
- Rozmiary naszego sukcesu byłyby bardziej okazałe, gdybym nie pozwolił kończyć meczu dublerkom - zapewniał trener Ciepliński.
Kluby sportowe
Opinie (12)
-
2002-11-07 20:34
cymbergaj czy schizofrenia?j
Nie jestem pewny czy dobrze napisałem tytuł tej kiedyś bardzo popularnej gry. Powyższa "dyskusja" w całości mi przypomina tamtą grę. Z tą różnicą, że tym razem jest to cymbergaj kieszonkowy.
Oznacza to, że jedna i ta sama osoba rozmawia ze sobą. A więc początki choroby czy "ręce w kieszeni? Skąd wiem? Te stwierdzenia i opinie słyszłem na żywo!! Dlatego, tak jak Cię sznuję proszę zaprzestań osobistych wycieczek do zawodniczek . Dobrych zawodniczek.- 0 0
-
2002-11-08 19:56
Ermal mylisz sie w 100 %!! Ja z tobą nigdy nie rozmawiałem,a napewno nie na temat piłki ręcznej!To co napisałem pierwszy wpis na temat panienki Puczek to podtrzymuje!Ona sie cofa ,a kto napisał o jej reakcjach po nieskutecznych zagraniach to cyrk!Nie jestem fanem Bołtromiuk,ale gra Puczek pewnie ciebie też niezadawala.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.