• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nordcoop w IV lidze

Kryst. & star.
25 czerwca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Rozgrywki ligi okręgowej dobiegły końca. Zwycięzcę, a jednocześnie awansujący z grupy pierwszej zespół poznaliśmy przed dwoma tygodniami. W ostatniej kolejce, po wyjazdowym zwycięstwie nad Wietcisą Skarszewy 1:0 (1:0), do triumfującego Nordcoopu Gdańsk w grupie pierwszej dołączyło Rodło Gdańsk z grupy drugiej.
Dziś przedstawiamy Nordcoop Gdańsk, zwycięzcę grupy pierwszej piątej ligi.

Mecz Nordcoopu Gdańsk z Motławą Suchy Dąb w ostatniej kolejce, zakończony bezbramowym remisem, miał piknikowy charakter. Spotkanie na boisku MRKS przy ulicy Załogowej było znakomitą okazją do wspomnień. Przypominano zatem sobie najciekawsze wątki z historii klubu, która swój początek ma w 1994 roku. Kilku studentów-zapaleców z Politechniki Gdańskiej, grających początkowo pod szyldem Okrętowca Gdańsk, zapragnęło zrealizować swe marzenia o wiekiej piłce. Po dwóch sezonach gry w klasie B drużyna awansowała do klasy A, jednak w klubie z dawnych entuzjastów został tylko Michał Jankowski, dziś prezes klubu. - Piłka zawsze mnie fascynowała, była moim hobby - mówi właściciel firmy Nordcoop (zajmuje się tworzeniem kontrukcji stalowych oraz wyposażaniem staków), jedynego sponsora zespołu.

Początki w klasie A nie były łatwe. Zespół płacił frycowe, w pierwszych meczach był chłopcem do bicia. - Przełom nastąpił po pięciu porażkach. Rozgromilśmy faworyzowany Atlas Goręczyno 9:1 i zaczął się marsz w górę - wspomina Jankowski.

Marsz zakończył się (?) w tym sezonie awansem do czwartej ligi, po 19 zwycięstwach, 6 remisach i zaledwie 3 porażkach (z Orkanem Rumia 0:2, GTS Kolbudy 0:1 i FC Sopot 0:1). O sile zespołu decydowali znani z wybrzeżowych boisk wyjadacze. Jako pierwszy do Nordcoopu zawitał Ryszard Tafel. - Z Michałem Jankowskim jesteśmy sąsiadami, więc nie było problemu z namówieniem mnie do gry - wspomnia 32-letni obrońca, będący jednocześnie pierwszym trenerem.

- Gry w Nordcoopie nie uważam za degradację. Tu można bezstresowo pograć
- mówi Grzegorz Górski, były zawodnik Lechii Gdańsk, Pomezanii Malbrok czy Zatoki Braniewo. - W tym klubie każdy ma określone zadanie. Nie ma działaczy, którzy są hamulcowymi w innych klubach - dodaje Jacek Czaplicki, były rozgrywający Bałtyku Gdynia.

Mimo że sukcesy gdańskiego klubu to przede wszystkim zasługa znakomitej obrony (14 straconych bramek w 28 meczach), nie można nie zwrócić uwagi na 30-letniego Zbigniewa Figurę, z 12 bramkami najlepszego strzelca drużyny. - Nie mogłem odmówić Michałowi Jankowskiemu. Od mojej dyspozycji dużo zależało, dlatego przydałby nam się rasowy snajper - zauważa napastnik, były junior Arki.

Działacze zapewniają, że chcą walczyć w czwartej lidze. Już myślą o wzmocnieniach drużyny. Klubowy telefon przyjmuje oferty od znanych na Wybrzeżu zawodników. Jedną z nich złożył nawet Dariusz Osiniak, bramkarz Kaszubii Kościerzyna.

Możliwe, że gdańszczanie nie będą jedynymi reprezentantami grupy pierwszej w wyższej klasie rozgrywkowej. Wciąż nadzieję na grę w barażąch mają piłkarze FC Sopot, którzy zajęli drugie miejsce w tabeli. Co prawda sopocianie ostatni mecz z Orłem Choczewo wygrali walkowerem (ponoć dla gości wyjazd do Sopotu był zbyt drogi), jednak druga lokata przypadła im zasłużenie. Zawodnicy Kazimierza Iwańskiego jako jedyni zanotowali dodatni bilans konfrontacji z Nordcoopem (1:0, 0:0). - Drugie miejsce jest dużym sukcesem. Liczyliśmy na piątą, szóstą pozycję - twierdzi szkoleniowiec sopockiej drużyny.

*********************

Witamy w IV lidze Nordcoop Gdańsk, Rodło Kwidzyn i Piasta Człuchów. Również spadkowiczów - Chojniczankę, Kaszubię Kościerzyna i Lechię-Polonię. Jednak dopiero dziś Zarząd Pomorskiego ZPN zadecyduje jak będzie wyglądać liga w nowym sezonie. Są trzy warianty: będzie zgodnie z regulaminem, czyli "16" i spada sześć klubów, jednak wracamy do "18", czyli ratują się Wierzyca i Jantar, wreszcie opcja trzecia, najbardziej prawdopodobna - "18", ale baraże.

- Ludzie bombardują mnie telefonami, ale nie narzekam, bo, jako prezes, chcę służyć klubom - mówił wczoraj Henryk Klocek.

- Jednak niektóre propozycje były po prostu śmieszne. Działacze wymyślali sobie grupę złożoną z 20 zespołów bądź dwie grupy po 16.

Dwóch grup nie będzie, ponieważ i tak jest tylko jedno miejsce premiowane awansem do III ligi. Nikt rozsądny nie dopuszcza myśli o barażu o tak wysoką stawkę. Liczniejszej grupy niż "18" też nie będzie, ponieważ nie pozwala na to centrala w Warszawie. Tyle tytułem wyjaśnienia. "Głos" stoi na stanowisku, iż trzeba grać według regulaminu, bez względu na to, że z III ligi spadły aż trzy kluby. Jednak ten "numer" nie przejdzie. Okręg woli ustąpić klubom. Ale nic za darmo. Nieoficjalne wiadomości wskazują, iż zarząd da szansę wicemistrzom IV ligi. KP Sopot, Wierzyca Pelplin i Start Miastko mieliby rozegrać dwumecze z Radunią Stężyca, Jantarem Ustka i Wierzycą Starogard Gdański. Pewnie niejeden się wkurzy, np. V-ligowcy z trzecich miejsc... To normalne. Kto był taki bystry i wyliczył, że to układanka z 19 klocków, temu bijemy brawo. Nie pomylił się. Otóż w okręgu zakładają, iż biedna L-P nie przystąpi do rozgrywek, co zresztą wydaje się przesądzone.

Dość o reformie dla słabeuszy. Teraz o nadziejach. Niektórych zaskoczył powrót Roberta Zinki do Redy. Jakim prawem? Wychowanek Arki wbił gola w meczu z Polonią i Orlęta, z którymi pożegnał się Dariusz Mierzejewski, zwyciężyły 3:1. Andrzej Góra, dyrektor okręgu, musiał to wyjaśnić: "Zinko został zatwierdzony w piątek, ponieważ w umowie o wypożyczeniu do Orląt Radzymin Podlaski (to też klub IV ligi - przyp.red.) był aneks przewidujący szybszy powrót. Oczywiście, ustawowe trzy miesiące minęły." Walkower dla gdańszczan jest zatem wykluczony (gdyby tak się stało, Orlęta zostałyby wyprzedzone przez Wierzycę), jednak mamy następne pytanie o redzian - dlaczego drużynie zagrożonej degradacją pozwala się grać ostatni mecz u siebie, skoro gospodarzem miała być Polonia. Klub z Marynarki Polskiej postanowił przyspieszyć renowację murawy. W porządku. Tylko dlaczego ktoś ma na tym skorzystać w lidze?

Równolegle ze sprawą Zinki pojawił się temat powrotu Sławomira Orczyka do Stolemu. W pierwszym występie tego napastnika po powrocie z Niemiec zespół z Gniewina pokonał... Cartusię. Z pewnym opóźnieniem zrodziły się podejrzenia, że Orczyk nie miał prawa grać! Jerzy Detlaff tonuje nastroje: "Nie mam obaw, Sławek grał i w sobotę, przeciwko Raduni. W Niemczech rzeczywiście był, ale on tam grał tylko w jakiejś lidze zakładowej. To nie były rozgrywki pod szyldem tamtejszego związku, nie było mowy o certyfikacie."
- Takie sprawy zaczynają mnie denerwować
- skomentował dyrektor Góra. - Nagle z niczego powstają afery i zawsze mają uratować tych, którzy zawiedli na boisku.

To jest polska piłka.
Głos WybrzeżaKryst. & star.

Opinie (1)

  • Brawo dyrektorze Góra

    Andrzej Góra- dyrektor jak to dziwnie brzmi......

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Typuj wyniki Mistrzostw Europy w Niemczech!

Relacje LIVE

Najczęściej czytane