- 1 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (51 opinii)
- 2 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (52 opinie)
- 3 Solidny Iversen, zapracowany Brennan (20 opinii)
- 4 Gedania wyszarpała zwycięstwo (9 opinii)
- 5 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów
- 6 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (143 opinie)
PZU Polfa Pabianice - Lotos VBW Clima Gdynia
16 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat)
VBW Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie VBW Gdynia
Kamila Borkowska odpowiedziała z Meksyku na pytania czytelników Trojmiasto.pl
10. i 11. kolejne zwycięstwo nad pabianiczanki w finałach mistrzostw Polski przyszło Lotosowi bardzo łatwo. I nie chodzi o wyniki (80:68 i 95:51), ale o styl.
Wpadająca w coraz większy kompleks gdyńskiego zespołu Polfa, zwłaszcza w drugim meczu została zdeklasowana, wprost upokorzona. - Mimo to musimy być ostrożni. Prowadzimy 2-0, jest to na razie połowa sukcesu. Pamiętajmy, że gramy na parkiecie rywala - przestrzega Krzysztof Koziorowicz, opiekun naszych koszykarek.
- Wydaje mi się, że z Gdyni słychać już dźwięki zwycięskich fanfar. A przecież finał jeszcze trwa. Obojętnie, czy w Gdyni przegralibyśmy różnicą jednego punktu, czy stu, i tak byłoby tylko 0-2. Walka jeszcze się nie skończyła. Oczywiście będzie nam bardzo trudno, jednak nie złożymy broni podczas finału. Gramy o zwycięstwo - zapewnia Mirosław Trześniewski, coach pabianiczanek.
Szósty tytuł mistrzowski z kolei, a siódmy w historii Basketball Investements SSA będzie wielkim sukcesem (w pokoju narad w klubie z Olimpijskiej zaczyna już brakować miejsca na puchary). Jest tylko małe ale. Lotos zajął pierwsze miejsce w tabeli sezonu zasadniczego, bez strat pokonał wszystkie fazy play off, możliwe że do zera wygra także finał ... i w nagrodę od PLKK, która ustala układ gier w play off gospodarz - goście, zdobycie tytułu mistrzowskiego będzie świętował na obcym parkiecie. To raczej kara, a nie nagroda. I to nie po raz pierwszy. Lotos sięgnie po siódmy tytuł, ale tylko raz (2001 rok) dokonał tego na swoim terenie. Wtedy funkcjonował obowiązujący w NBA system gier finałowych 1-1, 2-2, 1-1. PLKK powróciła jednak do brzydkiego kaczątka. Po co? W centrali twierdzą, że przy finałowym systemie zaczerpniętym zza oceanu kibice - w tym wypadku Pabianic - tylko raz obejrzą Lotos u siebie. A co to nas obchodzi? Przecież walka o ten przywilej toczyła się przez ostatnie pół roku. - Wielka szkoda, że układ gier finałowych jest skonstruowany w ten sposób. Zapewniam jednak, że nie podłożymy się rywalowi w jednym meczu, by wrócić do Gdyni. Jesteśmy tak zmęczone sezonem, że chcemy to jak najszybciej zakończyć - twierdzi Agnieszka Bibrzycka, nazywana w zespole dziennikarką ze względu na jej ogromną medialność. Gdynianki powoli myślą już urlopach. "Biba" raczej za ocean w tym sezonie jeszcze nie pojedzie. Myśli o zaliczeniach na studiach, no i o przygotowaniach do finałów mistrzostw Europy w Grecji. Za domami tęsknią także obie nasze Rosjanki Natalia Wodopianowa i Anastazja Barabanowa. - W finale idzie nam jak po maśle. To dobrze, bo chcę już wrócić do mamy - zwierza się "Nasty". O urlopie myśli także Małgorzata Dydek. Miejsca wypoczynku jeszcze nie wybrała. - W ubiegłym roku byłam na Kanarach. Teraz poszukam czegoś innego - mówi "Ptyś". Ostatnie doniesienia z USA wskazją na możliwość, że w tym roku rozgrywki WNBA mogą być zawieszone, dzięki czemu nasza środkowa spokojnie pracowałaby na zgrupowaniach kadry. Szczegóły amerykańskich planów gwiazdy podamy wkrótce. Na razie trwa finał, a do wygrania są jeszcze dwa mecze.
Gdyńska ekipa wyjechała do Pabianic wczoraj, po delikatnym obiedzie (w zamówieniach zawodniczek przeważał gotowany kurczak) w "Ankerze".
- Finału na pewno nie wygramy. Nam do szczęścia wystarczy choćby jedno, honorowe zwycięstwo. Czekamy na Gdynię - mówi Renata Piestrzyńska, skrzydłowa Polfy.
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2003-04-19 15:27
królową kosza jest biba , biba najlepsza jest
- 0 0
-
2003-04-23 20:06
zgoda
ona jest the best
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.