Rozmowa z Joanną Cupryś, koszykarką
LotosuJoanna Cupryś nie będzie już koszykarką Lotosu VBW Climy Gdynia. Kapitan wicemistrza Europy i mistrza Polski odchodzi z zespołu po pięciu latach gry w Gdyni. Dlaczego?
- Prowadziłam rozmowy z trenerem Krzysztofem Koziorowiczem. Niczego nowego nie wniosły one do tematu. Szkoleniowiec mógł mi zaproponować to samo, co w poprzednim sezonie. Zatem ławka i nie za dużo minut gry. Wniosek jest prosty: klub potrzebuje innych zawodniczek.
- Jakich?
- Po części i młodszych, a po części chyba też na inne pozycje.
- Odczuwasz żal?
- Nie. Widocznie tak to miało być. Tej decyzji nie podjęłam z dnia na dzień. Do tego postanowienia dojrzałam po pewnych przemyśleniach. Zrozumiałam, że filozofia trenera się nie zmieni, że nie mam co liczyć na zwiększenie swej roli w zespole. Opcja jest generalnie taka, by coraz większą rolę w drużynie odgrywały młodsze zawodniczki. A ja nie chciałam już do końca kariery zapuszczać korzeni na ławce rezerwowych. Chciałabym pograć jeszcze conajmniej rok, a nie chciałabym tego okresu spędzić na oglądaniu grających koleżanek.
- Co teraz?
- Co prawda mieszam w Gdyni, jednak wyjeżdżam, by grać.
- Mówi się o Francji, także o Izraelu. A może Wisła Kraków?
- Nie zdradzę jeszcze nazwy mego przyszłego pracodawcy. Do rozpoczęcia gier w nowej drużynie jeszcze sporo czasu. Teraz przede wszystkim poświęcę się kadrze narodowej.
- Jak długi będzie twój nowy kontrakt?
- Od dziesięciu lat podpisuję roczne umowy.
- Czy liczysz, że klub z Gdyni zorganizuje dla ciebie pożegnalny mecz?
- Raczej nie, ponieważ nie ma tu takiej tradycji. Zresztą przez klub z Gdyni przewija się wiele zawodniczek, sporo z nich jest z zagranicy, rodowitej gdynianki nie ma zaś w Lotosie żadnej. Odpowiedź więc nasuwa się sama.
- Zagrasz jeszcze kiedyś w Lotosie?
- Raczej nie.
- Kibicom będzie brakować trzypunktowych rzutów popularnego "Pająka".
- Nie sądzę. Gdy w ubiegłym sezonie grałam niewiele, jakoś brak mojej osoby na boisku nie rzucał się im w oczy. Myślę więc, że teraz sobie beze mnie poradzą. Chciałabym jednak im podziękować za wspaniały doping i wsparcie przez te wszystkie lata.