- Łódź daje mi prawie dwa razy więcej pieniędzy aniżeli Gdynia i oferuje - czego sobie zażyczyłam - krótszy kontrakt. Ciągle się jednak zastanawiam. Będę rozmawiała z obiema stronami - mówi
Paulina Pawlak. Rozgrywająca zespołu koszykarek SMS PZKosz. Warszawa jest kuszona zarówno przez Basketball Investments SSA, jak i ŁKS Łódź.
Bitwa o kolejny po
Agnieszce Bibrzyckiej talent z SMS trwa. Pawlak, rodowita łodzianka, jest bliska wyboru miejscowego ŁKS. Nieoczekiwanie dla niej, łódzki klub przedstawił korzystniejszą ofertę finansową (kwota nie padła, ustalono jednak widełki, jakich rozmowy będą dotyczyć).
- Jestem zaskoczona. Spodziewałam się, że to Lotos przebije wszystkich. Wiem jednak, że co innego umowa ustne, nawet papier, a co innego życie. Dotarły do mnie słuchy, że w ŁKS zainwestowała Grupa Żywiec, więc może ten sponsor stoi za ofertą? - zastanawia się.
Łódzki klub chce przystać także na propozycję zawodniczki podpisania dwuletniej umowy z opcją przedłużenia na kolejne dwa lata. Gdyński czempion zaoferował rozgrywającej reprezentacji Polski juniorek kontrakt czteroletni, a po rozmowach skrócił go do trzech lat. W łódzkim klubie sprawa zaangażowania zawodniczki to priorytet. Rozmowy z nią prowadzą trenerzy
Andrzej Nowakowski oraz
Dariusz Raczyński. Lotos VBW Climę reprezentują prezes
Mieczysław Krawczyk (rodowity łodzianin) oraz trenerzy
Krzysztof Koziorowicz i
Katarzyna Dydek. Obiekt westchnień obu klubów zapewnia, że nie ma otwartej licytacji o jej osobę.
- Kluby wiedzą, kto jest ich rywalem, ale nic ponadto. Nie mówię: słuchajcie, Lotos daje tyle i tyle. Dacie więcej i jestem wasza - zapewnia 19-latka.
Rozmowy trwają. Do walki próbuje włączyć się pabiabnicka Polfa, ale chyba nie ma szans. Decyzja ma zapaść w tym tygodniu.
- Myślałam, że matura pozwoli mi uciec od tego zgiełku. Nie udało się. Przyznam się, że chciałabym grać w Lotosie. Pieniądze to nie wszystko. Kusi mnie Euroliga, studia w Trójmieście. Rozmowa z prezesem Krawczykiem powinna wiele wyjaśnić - zapewnia zawodniczka.