- 1 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (148 opinii)
- 2 Lechia dokonała rzadkiej sztuki w XXI wieku (30 opinii)
- 3 Wszyscy siatkarze pożegnani. Został trener (10 opinii)
- 4 Hokeiści dalej od utrzymania w elicie (20 opinii)
- 5 11-letnia ninja podbija świat (8 opinii)
- 6 Najważniejsze zawody karate w Trójmieście (16 opinii)
Wychowanek Wybrzeża w życiowej formie
Energa Wybrzeże - żużel
Wysoka forma Krystiana Pieszczka skutkuje dobrymi występami w żużlowej ekstralidze, ale nie tylko. Wychowanek Wybrzeża prowadzi w cyklu indywidualnych mistrzostw świata juniorów, a ponadto został rezerwowym w kadrze Polski na Drużynowy Puchar Świata. 14 sierpnia "Krycha" wystartuje w Gdańsku w PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi. - Zaczynam dorastać do wyników jakich od siebie oczekuję. W Gdańsku liczę na doping kibiców i chcę wjechać do finału, a może nawet wygrać zawody - deklaruje niespełna 21-latek, który w październiku będzie miał szansę przypieczętować na "starych śmieciach" tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów..
SPRAWDŹ CENY I DYSTRYBUCJĘ BILETÓW NA PGE IMME
Rafał Sumowski: 14 sierpnia w Gdańsku wystartuje pan w PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi. W zawodach pojedzie 15 zawodników z najwyższą średnią biegową po dziesiątej kolejce ligowych zmagań. Pan został nominowany z dziką kartą. Raz, że ma pan za zadanie przyciągnąć gdańskich kibiców, a dwa, że od pewnego czasu jest pan w znakomitej formie. Chyba nie mogło być inaczej?
Krystian Pieszczek: Bardzo się cieszę z nominacji. Mam nadzieję, że gdańscy kibice będą dopingowali, abym zajął jak najwyższe miejsce. Myślę, że powoli zaczynam dorastać do tego, by moje wyniki w ekstralidze były lepsze i na stabilnym poziomie. Szkoda, że ciężka praca nie zaowocowała wcześniej, ale widocznie potrzebowałem na to dodatkowego czasu. W tym sezonie zagrało wszystko: silniki, mój team mechaników, zgranie z zespołem, praca z trenerem Markiem Cieślakiem. Wszystko działa na plus i liczę, że jeszcze wygram z Falubazem PGE Ekstraligę w tym sezonie.
Trener Cieślak powołał pana nawet do kadry narodowej w roli rezerwowego na Drużynowy Puchar Świata. Widać, że najbardziej ceniony polski szkoleniowiec pana ceni.
Praca z nim to wielka szansa, szczególnie dla młodego zawodnika. Trener Cieślak zawsze jest sobą, buduje zespół cały czas w każdym kierunku. Rozmawia, pomaga, stara się rozwiązywać problemy. Będąc pod jego opieką czy w klubie czy kadrze wykonuje się automatycznie większą pracę niż dotychczas. Wszystko to jak widać owocuje.
1. Grigorij Laguta (ROW Rybnik), 2. Grzegorz Zengota (FOGO Unia Leszno), 3. Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów Wlkp.), 4. Patryk Dudek (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra), 5. Nicki Pedersen (FOGO Unia Leszno), 6. Krystian Pieszczek (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra), 7. Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów Wlkp.), 8. Przemysław Pawlicki (Stal Gorzów Wlkp.), 9. Chris Holder (Get Well Toruń), 10. Greg Hancock (Get Well Toruń), 11. Jason Doyle (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra), 12. Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów), 13. Tai Woffinden (BETARD Sparta Wrocław), 14. Janusz Kołodziej (Unia Tarnów), 15. Vaclav Milik (BETARD Sparta Wrocław), 16. Piotr Protasiewicz (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra). Zawodnicy oczekujący: 17. Tomasz Gollob (MRGARDEN GKM Grudziądz), 18. Antonio Lindbaeck (MRGARDEN GKM Grudziądz), 19. Paweł Przedpełski (Get Well Toruń). Zawodnicy rezerwowi: Marcin Nowak (MRGARDEN GKM Grudziądz), Kacper Woryna (ROW Rybnik)
Chce pan wygrać również sierpniowy turniej w Gdańsku czy bardziej traktuje pan te zawody jako najtrudniejszą możliwą wprawkę przed trzecią, finałową odsłoną cyklu indywidualnych mistrzostw świata juniorów? Jest pan jego liderem, a finisz 2 października zaplanowany jest w Gdańsku, na torze na którym się pan wychował.
Na pewno nie będzie to dla mnie żadna rozgrzewka. Mistrzostwa ekstraligi to jedna z poważniejszych imprez w tym sezonie. Będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Interesuje mnie wejście do finału, a może nawet zwycięstwo. Stawka jest znakomita, ale takie turnieje rządzą się swoimi prawami. Czas pokaże, co uda mi się w nim osiągnąć.
Czy zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że obsada zawodów jest lepsza niż w Grand Prix? Zmierzam do tego, że zobaczymy szesnastu zawodników, którzy znakomicie radzą sobie na polskich torach. Natomiast w cyklu Grand Prix bywa tak, że poszczególnym zawodnikom kompletnie nie leży tor w kraju, w którym on nie startuje na co dzień.
Zgadza się. Co więcej, mówimy o piętnastu najlepszych zawodnikach bo dziesiątej kolejce, a więc mniej więcej w danym momencie. Uważam, że poziom może być jeszcze wyższy niż w Grand Prix, szczególnie gdy impreza odbywa się w takim mieście jak Gdańsk.
Znajomość gdańskiego toru będzie dla pana podczas PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi atutem czy przeszkodą? Może być przecież przygotowany inaczej niż podczas zawodów ligowych.
Ciężko coś powiedzieć. Może być tor taki jaki znam, a może mnie zaskoczyć. Z obsady zawodów w tym roku nikt nie jechał w Gdańsku podczas ligowego meczu. Trzeba przyjechać, zobaczyć tor i się do niego spasować. Ten, który zrobi to najlepiej, będzie najszybszy.
Opuścił pan Wybrzeże Gdańsk po sezonie 2014. Drugi rok jeździ pan w Zielonej Górze. To miasto, które żyje żużlem chyba jak żadne inne w naszym kraju. Przy takiej otoczce jest trudniej?
Tam wszystko wygląda inaczej. Żużlem żyją wszyscy, choć na poziomie jest jeszcze koszykówka, ale to wszystko. Kibiców na mecze przychodzi dużo więcej niż w Gdańsku, ale mam nadzieję, że Wybrzeże pod tym względem zacznie gonić Falubaz.
Za Gdańskiem chyba pan specjalnie nie tęskni, bo i tak bywa pan tu bardzo często.
Tak, często trenuję razem z Wybrzeżem. Przyjeżdżam w każdym wolnym terminie. Mam sentyment do miasta, toru i kibiców. Pomagają mi też mechanicy z Gdańska: Cyprian Szymko, pan Tomek "Burmistrz" Rynkiewicz. Wykonują dla mnie tytaniczną pracę za co im bardzo dziękuję.
W Gdańsku wszyscy mieli pana na oku jako "złote dziecko" Wybrzeża, pierwszego juniora od lat, który ma szansę na zrobienie dużej kariery. Z kolei do Falubazu trafił z zewnątrz i od razu po to, aby walczyć o medale w najwyższej klasie rozgrywkowej. Gdzie spotkała pana większa presja?
W jednym i drugim przypadku ja sam wywierałem i wywieram na sobie zupełnie inną presję i to ona jest na pierwszym planie. Musiałem do niej dorosnąć i najważniejsze, że to się w jakimś stopniu udało. Oby tak dalej, bo zamierzam dążyć do kolejnych celów.
Po pana odejściu Wybrzeże startowało od II ligi i szybko uzyskało awans. Po zimowych wzmocnieniach wydawało się, że powalczą już teraz o powrót do elity. Męczą się jednak niemiłosiernie i wiadomo, że nie ma na to już szans. Jak pan sądzi, dlaczego?
Widać, że chłopakom brakuje zgrania w zespole. Chyba nie są taką jednością jaką mamy w Zielonej Górze. Myślę jednak, że to w końcu nastąpi i życzę im, by stało się jeszcze w tym sezonie.
Furtka powrotna do Gdańska cały czas stoi przed panem otworem?
Jak najbardziej. Nie mam żadnych nieprzyjemności z gdańskimi działaczami i zawsze jestem otwarty na rozmowy.