Arka Gdynia w ciągu tygodnia rozegra trzy spotkania. Tym bardziej przyda jej się piłkarz, który posiadł umiejętność strzelania goli, które odwracają losy meczów zarówno ligowych jak i pucharowych. - To nie jest tak, że ja czekam na specjalne gole. Zawsze chce zdobywać bramki i dawać drużynie 100 procent z siebie. Możemy grać jeszcze lepiej - podkreśla 27-latek. W piątek o godzinie 18 na własnym stadionie, na rozpoczęcie 9. kolejki ekstraklasy żółto-niebiescy zagrają z Zagłębiem Lubin. Muszą są poradzić bez pauzującego za kartki Grzegorza Piesio, który w poprzedniej serii gier zaliczył asystę właśnie przy trafieniu niemieckiego pomocnika.
Yannick Sambea pierwszego gola w ekstraklasie strzelił 22 lipca ubiegłego roku. Po raz drugi piłkę do ligowej siatki posłał 8 września bieżącego roku. W obu przypadkach pokonany został bramkarz Wisły Kraków, a Arka odniosła efektowne zwycięstwo przed własną publicznością (3:0 i 3:1).
- Rzeczywiście mogę powiedzieć, że Wisła staje się moją ulubioną drużyną. Ale nie zamierzam czekać z golami do kolejnego meczu z tym rywalem. Najchętniej chciałbym zdobywać bramki co kolejkę. Jednak wiem, że najważniejszy jest interes drużyny. W poprzednim tygodniu było mi łatwiej o gola, gdyż byłem ustawiony bardziej ofensywnie, więcej piłkę przechodziło przeze mnie do przodu, byłem bardziej "8", gdy w poprzednich meczach grywałem głównie na pozycji nr 6 - mówi nam Yannick Sambea. Nie tylko ma on patent na trafienia zadawane Wiśle, ale także w tym sezonie wyspecjalizował się w ważnych golach. W Pucharze Polski, który Arka rozpoczęła od wyniku 0:2, to on strzelił bramkę na 3:2 w dogrywce spotkania ze Śląskiem Wrocław. Natomiast we wspomnianym boju z "Białą Gwiazdą" jego strzał pozwolił zmienić wynik na 2:1, choć goście prowadzili wcześniej 1:0.
- To nie jest tak, że ja czekam na specjalne gole. Zawsze cieszę się grą i każdą minutą spędzoną na boisku. Chcę zdobywać bramki i dawać drużynie 100 procent z siebie. W tych meczach, gdy odwracamy wynik, pokazujemy charakter, do końca nie tracimy wiary, że nawet przy niekorzystnym wyniku stać nas, by jeszcze zagrać o wygraną. Oczywiście zawsze też musi następować analiza co były nie tak, gdyż przecież bramki tracimy po własnych błędach. I trzeba ich w kolejnych spotkaniach się wystrzegać - dodaje Yannick. WŁAŚCICIEL POSTAWIŁ NOWY CEL PRZED ARKĄ. MA AWANSOWAĆ DO GRUPY MISTRZOWSKIEJ
W piątek w jeszcze większym stopniu niż poprzednio środkowi pomocnik zapewne będą musieli brać ciężar atakowania na siebie, gdyż są kłopoty na skrzydłach. Po kontuzji jeszcze do pełni formy nie wrócił Patryk Kun, a po 4. żółtej kartce w ekstraklasie musi pauzować Grzegorz Piesio, który przed tygodniem asystował właśnie przy golu Sambei.
- Ci skrzydłowi rozegrali większość meczów. Kun powoli wraca, ale jeszcze na piątek nie będzie gotowy. Grzesiek tydzień temu dał bardzo dużo drużynie, ale złapał też kartkę i teraz go nie będzie. Mamy inne warianty, szeroką kadrę. Musimy tak to wszystko poustawiać, by te ubytki nie było widoczne. Jest w kim wybierać, oby były tylko trafne decyzje, a ci piłkarze, na których postawimy, sprawdzili się i po meczu to my będziemy mogli cieszyć się ze zwycięstwa - mówi na przedmeczowej konferencji prasowej Leszek Ojrzyński. Trener Arki do dyspozycji ma nominalnych skrzydłowych: Marcusa, Filipa Jazvicia i wracającego do zdrowia Lukę Zarandię. W tej roli sprawdzał też środkowych pomocników: Mateusza Szwocha i Alvaro Reya, napastnika Rubena Jurado, a nawet obrońcę Tadeusz Sochę, który również jest już gotowy do gry po urazie odniesionym miesiąc temu w Zabrzu.
Klasę lubińskiej drużyny docenia także szkoleniowiec żółto-niebieskich.
- Przyjeżdża do nas jeden z lepszych w tej lidze zespołów. Łatwo nie będzie, choć czasami nawet się gra nawet lepiej z takimi drużynami niż z tymi teoretycznie słabszymi. Ponownie musimy zagrać z zębem i wiarą w końcowy sukces. Oczywiście życzyłbym sobie spokojniejszych wygranych niż w ostatniej kolejce, ale nie jest ważne co będzie pomiędzy tym wszystkim. Najważniejsze, aby na koniec zwycięstwo było przy nas - podkreśla Ojrzyński. Arka w lidze zagra w dwóch kolejnych piątkach, a te mecze przedzieli wtorkowy bój w Bielsko-Białej o ćwierćfinał Pucharu Polski. Czy trener zdecyduje się w tych trzech spotkaniach postawić na tych samych piłkarzy, czy będzie mieli inne "11" na ekstraklasę i puchar?
- Skład w dużej mierze determinują wyniki. Gdy są dobre to i stabilizacja w "11" może być na wyższym zadania. Najlepszym wykładnikiem do oceny każdego zawodnika są właśnie warunki meczowe. Słuch mam dobry. Słyszę, że kibice najczęściej skandują nazwisko Siemaszki i Nalepy. Je też bym chciał wstawiać do gry jak najwięcej zawodników z regionów, czy wręcz z Gdyni, ale o wszystkim decyduje aktualna forma - deklaruje Ojrzyński. WRÓCIŁA CHARAKTERNA ARKA. PRZECZYTAJ WYPOWIEDZI TRENERÓW I PIŁKARZY O WYGRANEJ NAD WISŁĄ
Oby takich obrazków jak przed tygodniem, było jak najwięcej i w meczu z Zagłębiem
Piłkarze nie kręcą nosem, gdy nawet po dobrym meczu, przychodzi im siadać na ławce rezerwowych. Na początku sezonu największa rywalizacja miała miejsce na prawej obronie. Dopiero uraz sprawił, że pewniakiem do gry stał się Damian Zbozień. Zależy mu na dobry występie także w piątek, wszak w przeszłości był graczem Zagłębia.
-Tadek wypadł na chwilę, ale jest już gotowy do gry. Rywalizacja trwa i każdy jest na to gotowy, że na poszczególnych pozycjach jest po dwóch, a nawet trzech zawodników do gry. Trzeba dawać z siebie maksa, bo tylko w ten sposób każdy z nas pójdzie do przodu i grać będzie także lepiej jako drużyna. Naszą rolą jest się tak prezentować, aby trener miał pozytywny ból głowy przy wyborze piłkarza na daną pozycję - ocenia Damian. W porównaniu z ostatnim meczem do zmian może dojść także na środku obrony. Zresztą do roszad na tych pozycjach zdążyliśmy się już w tym sezonie przyzwyczaić.
- Zaczynaliśmy z Marcjanikiem i Sobierajem. Ze względu na wiek Krzyśka, gdy następowała nasilenie meczów, zmienialiśmy. Potem Danch doszedł do siebie i dostał szansę. W ostatnim meczu postawiłem na Helstrupa, do zdrowia wrócił już Kosut. Można powiedzieć, że jest nadmiar bogactwa. Jednak każdy z tych obrońców na inną charakterystykę i to także determinuje to, który w danym meczu jest potrzebny. Dobieram ich także pod kątem przeciwnika, z którym muszą się zmierzyć, a także tego czy rywal gra z jednym, czy z dwoma napastnikami - wyjaśnia Leszek Ojrzyński. ARKA - WISŁA 3:1: RELACJA, VIDEO, FOTO. WYSTAW OCENY PIŁKARZOM ZA MECZ
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Wyniki 30 kolejki
ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
