Przed trzema laty po załamaniu się organizacyjnym gdańskiego żużla, aby ratować tą dyscyplinę sportu w Gdańsku powstał nowy klub, a żużlowcy mimo, że na torze obronili ekstraklasę musieli zaczynać starty od drugiej ligi. W pierwszym roku gdańszczanie z drugiej ligi awansowali do pierwszej, a powrót z tej klasy do ekstraligi zajął im nieco więcej czasu, bo dwa sezony.
- Najcięższym okresem w ciągu trzech lat mojej prezesury w Gdańsku była z pewnością połowa tego sezonu, kiedy zespołowi nie szło, a zawodnicy, trener, ja i klub byliśmy często krytykowani. Niektórzy wręcz nas skreślili. Najgorsze, że najczęściej krytyka ta pozbawiona była rozsądnych argumentów. My jednak do końca wierzyliśmy w awans i mam nadzieję, że wszystkim nieprzychylnym nam osobom zamknęliśmy usta, wywalczając awans - powiedział prezes gdańskiego klubu
Maciej Polny.
Gdańszczanie wywalczyli awans po wygranych barażach ze Stalą Rzeszów, choć sezon zbliża się ku końcowi nie oznacza to jednak końca pracy dla władz klubu.
- Przed nami ogrom zadań. Musimy utworzyć spółkę, musimy przystosować stadion do potrzeb Ekstraligi. Mamy już oświetlenie i dmuchane bandy, trzeba jednak wykonać zadaszoną trybunę na minimum 300 miejsc. Zmodernizować miejsce dla sędziego zawodów, przygotować odpowiednie miejsca dla mediów. Myślę, że większość tych wymagań spełni nowa wieżyczka sędziowska, dwu-, trzypoziomowa, którą chcemy zbudować. Tutaj jednak decyzja należeć będzie do miasta. Prezydent Adamowicz jest z nami od początku naszej drogi, kiedy wystartowaliśmy w II lidze. Teraz też obiecał, że nam pomoże - zdradza plany inwestycyjne prezes Maciej Polny.
W związku z tym przyznaje, że w najbliższym czasie raczej nie myśli o urlopie.
Kibiców z pewnością najbardziej interesuje, kto pojedzie w barwach gdańskiego zespołu na stadionach Ekstraligi.
- Czekamy na to, co postanowią nasi zawodnicy. Ja chciałbym, aby jak największa część naszych zawodników, tych, którzy wywalczyli awans, pozostała w naszym zespole. Żużlowcy mają teraz czas na zastanowienie się, niektórzy nie ukrywają, że interesuje ich raczej szukanie nowego klubu na zapleczu ekstraklasy. Dopiero, gdy będę wiedział kto z naszego tegorocznego składu zostaje będę podejmował rozmowy w sprawie pozyskania nowych jeźdźców - zadeklarował prezes Maciej Polny.
Prezes przy okazji chciał podziękować także wszystkim, którzy mają udział w tym sukcesie.
- Zabrakłoby miejsca, by wymienić wszystkich. Dziękuję naszym kibicom, szczególnie tym będącym z nami na dobre i na złe. Kłaniam się nisko zawodnikom, bo okazali się twardymi facetami. Dziękuję trenerowi, sponsorom, których mamy z każdym miesiącem więcej, prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi i jego doradcom, obsłudze zawodów i stadionu, w tym grupie Hilarego, toromistrzowi, moim współpracownikom. Dokonaliśmy wspólnie wielkiej rzeczy. Teraz przed nami kolejne wyzwanie - podkreśla prezes.
Kiedy trzy lata temu gdańscy żużlowcy, pod nowym szyldem zaczynali walkę na krajowych torach od drugiej ligi jedynym klasowym zawodnikiem, który zdecydował się na pozostanie w Gdańsku był
Krzysztof Jabłoński, który został liderem tamtej ekipy.
Zawodnik ten był czołową postacią drużyny również w kolejnych sezonach tym razem spęzonych na torach pierwszej ligi.
"Doskonale pamiętam okres tworzenia się nowego klubu, jednak najcięższym okresem dla mnie była połowa tego sezonu, kiedy miałem wyraźny spadek formy i nie prezentowałem się na torze tak jak tego oczekiwałem ja sam i kibice. Najważniejsze jednak, że z tego okresu zarówno ja jak i koledzy z zespołu wyciągnęliśmy prawidłowe wnioski i zakończyło się to dla nas upragnionym awansem" - mówi Krzysztof Jabłoński.
Żużlowiec Lotosu Gdańsk podkreśla bardzo dobrą atmosferę jaka wytworzyła się w klubie, pomiędzy samymi zawodnikami jak i pomiędzy jeźdźcami a ich przełożonymi. Dodaje, że każdy żużlowiec mógł liczyć w trudnych momentach na kolegów a wspólnie tworzyli niezwykle zgrany i rozumiejący się kolektyw.
Wychowanek Startu Gniezno podkreśla, że najchętniej pozostałby w Gdańsku na kolejny sezon.
"Przecież nie po to wywalczyłem wspólnie z zespołem Ekstraligę, żeby teraz szukać sobie nowego klubu" - dodaje. Krzysztof Jabłoński ma nadzieję, ze uda mu się dojść do porozumienia w kwestii kontraktu na przyszły sezon z władzami klubu.
Najbliższe plany Krzysztofa Jabłońskiego to mecz w Anglii, później pożegnanie sezonu w Gdańsku i wakacje, które zamierza spędzić w ciepłym klimacie.
Żużlowiec Lotosu wraca także na chwilę do rewanżowego meczu barażowego w Rzeszowie.
"Gospodarze bardzo źle przygotowali tor, ale tak to jest, kiedy zabiera się za to ktoś, kto nie ma o żużlu zbyt dobrego pojęcia. Powiem tylko, że tym torem zaskoczeni byli także gospodarze. Mam nadzieję, że powstające stowarzyszenie żużlowców wymusi takie rozwiązania regulaminowe aby tego typu praktyki ukrócić" - podkreślił gdański żużlowiec.
Według informacji zawartych na oficjalnej stronie internetowej gdańskiego klubu zawodnikiem z najlepszą biegopunktówką, był w zakończonym sezonie
Bjaerne Pedersen - 2,456 pkt na bieg, tuz za nim uplasował się
Tomasz Chrzanowski - 2,24, następnie
Krzysztof Jabłoński - 1,867.
Średnio w meczu również najwięcej punktów zdobywał Duńczyk - 12,278, Chrzanowski zdobywał średnio 10,00 punktów,
Magnus Zetterstroem 9,7, Krzysztof Jabłoński 8,353 a
Renat Gafurow - 7,33.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
