- Walczymy, żeby klub przetrwał. Chcemy wiązać się z ludźmi, którzy grali w Polonii Gdańsk i mają ją w sercu - mówi nam prezes Łukasz Jeżewski, choć piłkarze raczej nie unikną degradacji. W klasie okręgowej zdobyli zaledwie 8 punktów. W poprzednim tygodniu w cyklu poświęconym niższym klasom rozgrywkowych sprawdziliśmy stan piłkarskich boisk, a w kolejnym odcinku przedstawimy Karima Madaniego, który łączy grę w reprezentacji Polski w piłce plażowej z występami w Sopockiej Akademii Piłkarskiej.
27 kwietnia 2024
(5 opinii)
27 kwietnia 2024
(46 opinii)
25 kwietnia 2024
(27 opinii)
W latach 1973-82
Polonia Gdańsk, grająca wówczas pod nazwą Stoczniowiec, przez siedem sezonów z rzędu występowała na zapleczu ekstraklasy, w najlepszych rozgrywkach osiągając na tym szczeblu aż 3. miejsce. Potem, ale już tylko na dwa sezony, zakotwiczyła jeszcze tak wysoko. Mogła też być dumna ze swoich wychowanków.
Tomasz Wałdoch czy
Radosław Michalski grali nawet w reprezentacji Polski.
Drużyna Polonii po raz ostatni z piłkarskiej prowincji wybiła się wiosną 2012 roku, gdy z dorobkiem 60 punktów awansowała do III ligi grupy zachodnio-pomorskiej. Na tym poziomie ówczesna ekipa
Pawła Pagieły utrzymała się przez dwa sezony. Po degradacji zespół opuścili podstawowi gracze, jak:
Daniel Skowroński,
Kamil Borkowski czy
Adam Piątkowski. Pomimo osłabień kadrowych, klub miał predyspozycje do gry na tym poziomie rozgrywkowym. Stało się jednak to, czego nikt przed sezonem nie przypuszczał.
Klub z aspiracjami do awansu i powrotu do III ligi, spada do klasy okręgowej, w której tkwi obecnie do dziś.
Nie jest wykluczone, że teraz Polonia spadnie jeszcze niżej, do A klasy.
Obecnie klub zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem ośmiu punktów, a w 21. kolejkach tego sezonu wygrał zaledwie raz. Zanotował do tego jeszcze pięć remisów i piętnaście porażek. Gdańszczanie dwukrotnie punktowali w meczu z GKS Sierakowice, Gedanią II, Sportingiem Leźno i Zenitem Łęczyce. Jedyne zwycięstwo przyszło im w ostatniej kolejce z rezerwami Gedanii.
Obecnie drużyna zbudowana jest głównie z zawodników w wieku około 20 lat, czyli takich, którzy jeszcze do niedawna grali w kategorii junior starszy. To strategia, którą klub przyjął jeszcze przed sezonem.
- Z trenerem mieliśmy wspólny projekt. Postawiliśmy na chłopców z rocznika '99 i podobnych. Na tym chcieliśmy budować wieloletnią drużynę. W trakcie sezonu szybko okazało się, że nie idzie to w stronę, którą byśmy chcieli. Taki jest sport - mówi nam Łukasz Jeżewski, prezes Polonii Gdańsk.W październiku ubiegłego roku doszło do zmian w sztabie szkoleniowym.
Krzysztofa Myka zastąpił
Jan Buchalski - człowiek, który z Polonią związany jest od kilkudziesięciu lat.
- Klub jest w trakcie zmian, więc trzeba być cierpliwym. Jesteśmy po wielu roszadach. Niektórzy nie chcieli podjąć walki i odeszli. Teraz patrzymy na klub pod kątem, żeby w ogóle funkcjonował. Drużyna obecnie składa się ze studentów. Liczymy się z tym, że możemy spaść, ale nie ma wokół nas złej atmosfery. Klub piłkarski to nie jest piekarnia, że włożymy bułki do pieca i wyjmiemy je za pół godziny. Nie, to jest wieloletni proces. Potrzebujemy ciepłego klimatu. Nie mamy wielkich sponsorów, często robimy coś społecznie, bo to nie płace, a idea zasłużonego klubu nam przyświeca - wyjaśnia trener Buchalski.Nie jest tajemnicą, że
klub od wielu lat boryka się z problemami finansowymi. To przez nie wielu piłkarzy odeszło w ostatnim czasie, a potencjalnie kolejni wybierają inne zespoły.
- Sztuką nie jest przyjście do klubu, gdy są pieniądze, wyższa liga. Sztuką jest podnieść się, gdy w klubie jest dramat. Nie ma szufelek, opału, wszelkich małych, niezbędnych rzeczy. Mi serce pęka, gdy widzę rozpad tego klubu. Zostali w nim ci, którym na Polonii zależy. Potrzebujemy przede wszystkim wsparcia i życzliwości - dodaje szkoleniowiec Polonii.Pomimo wielu problemów, w klubie są osoby, którym wciąż zależy na drużynie. Nie chcą, by Polonia upadła. Podejmują próby i szukają wielu rozwiązań, które miałyby pomóc zespołowi w normalnym funkcjonowaniu. Miasto jednak odmawia pomocy.
- Chcieliśmy wystartować w budżecie obywatelskim w porozumieniu z radą dzielnicy Młyniska na budowę pełnowymiarowego boiska oraz placu zabaw dla dzieci. Niestety spotkaliśmy się z odmową Urzędu Miasta - tłumaczy prezes klubu.Jednak to niepowodzenie nie oznacza kapitulacji, choć problemów nie brakuje.
- Prowadzenie klubu to nie jest taka prosta sprawa, jak może się wydawać. Zapraszam wszystkich, żeby zobaczyli, jak to jest kierować klubem bez pieniędzy. Od dwóch lat nie zobaczyliśmy złotówki na szkolenie młodzieży od miasta. To prawda, że w klubie się nie przelewa, robimy co możemy i cieszymy się, że klub jeszcze w ogóle funkcjonuje po tych perturbacjach, które przeszedł. Jeżeli ktoś myśli, że się poddamy to jest w ogromnym błędzie. Walczymy, żeby klub przetrwał. Chcemy wiązać się z ludźmi, którzy grali w Polonii i mają ją w sercu. Najlepiej pisać bzdury w internecie. Proszę przyjść i się przekonać na własne oczy jak funkcjonujemy. Ze sportowym pozdrowieniem dla wszystkich, nawet dla tych, którym nie w smak, że nadal klub działa - kończy Jeżewski.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
