• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polscy floreciści na podium PŚ

jag.
25 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Kapitalnie spisała się drużyna polskich florecistów w zawodach Pucharu Świata w Paryżu. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce, bijąc po drodze mistrzów olimpijskich (Włochów) oraz mistrzów Europy (Rosjan). W turnieju indywidualnym najlepiej walczył Radosław Glonek. Zawodnik Sietomu AZS AWFiS Gdańsk zajął 12. pozycję. Dla porównania mistrz olimpijski z Aten, Brice Guyart (Francja) był 33.

Przed rokiem od stolicy Francji i jedenastego miejsca rozpoczął sie zjazd Polaków w światowej hierarchii, który zakończył się brakiem kwalifikacji olimpijskiej. Miejmy nadzieje, że ten kapitalny wynik otworzy nowy rozdział, bogaty w sukcesy podopiecznych gdańskiego szkoleniowca, Stanisława Szymańskiego. Jest na to szansa tym wieksza, że dokonano zasadniczych zmian w aparaturze elektronicznej, od której zależy wykazanie trafienia.

- Powstało spore zamieszanie w światowej czołówce. Obecnie preferowani są zawodnicy, którzy byli szkoleni zgodnie z regulaminem, czyli zadawali trafienia poprzez pchnięcia. Zupełnie pogubili się Włosi, Niemcy, jak po grudzie szło także Rosjanom. W naszym przypadku zaprocentowało także dobre przygotowanie jesienne - podkreśla fechtmistrz biało-czerwonych.

W Paryżu wystąpił kwartet, który dał Polsce srebrny medal na ubiegłorcznych mistrzostwach Europy. Wojciech Szuchnicki (Sietom), Sławomir Mocek (Polonia Leszno), Tomasz Ciepły i Andrzej Witkowski (obaj Warta Poznań) pokonali kolejno: Hiszpanów 37:29, Włochów 45:32 i Rosjan 27:22. W finale lepsi byli gospodarze. Przegraliśmy 28:36.

- Po cichu liczyłem na miejsce przedziale 5-8, ale fatalne na pozór losowanie i ten cel postawiło pod znakiem zapytania. Jednak Włochów rozbiliśmy w puch, a z Rosją, z którą przegraliśmy wyraźnie finał mistrzostw Europy, także prowadziliśmy przez cały mecz. W finale było tym trudniej, że hala była nabita po brzegi publicznością, która bardzo głośno dopingowała miejscowych. Może udałoby się mocniej powalczyć, gdyby nie dwie pierwsze walki. Obie przegraliśmy po 1:5. Różnicą ośmiu trafień skończył się cały mecz - relacjonuje Stanisław Szymański.

W polskiej ekipie najlepszy bilans trafień w czterech meczach osiągnął Szuchnicki (plus 19). Cztery trafienia więcej zadał niż stracił rywalom Witkowski, a jedno - Mocek. Pod kreską (minus 12) znalazł się tylko Ciepły.

W drużynowym pucharze Polacy osiągnęli najlepszy wynik od trzech lat. Poprzednio drugą lokatę zdobyli w Kairze. W klasyfikacji generalnej awansowali o dwie pozycje.

Klasyfikacja:
1. Włochy 224 punkty,
2. Niemcy 216,
3. Rosja 196,
4. Chiny 172,
5. Francja 170,
6. Polska 137.

Do turnieju indywidualnego zgłosiliśmy aż ośmiu zawodników, w tym czterech z Gdańska. - Gdyby nasi zawodnicy bardziej wierzyli w swoje umiejętności, to już w Paryżu któryś z nich mógłby odnieść wielki sukces. Pod względem umiejętności są blisko czołówki, wszystko rozbija się o psychikę. Polacy w eliminacjach bili się rewelacyjnie. Nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się, byśmy wprowadzili dalej 7 z 8 zawodników. Potem najdalej zawędrował Glonek. Spodziewałem się, że Radek w końcu zaznaczy mocno swoją obecność na arenie międzynarodowej. Jest to nie tylko utalentowany i pracowity zawodnik, ale w dodatku inteligentny - ocenia Stanisław Szymański.

W 1/8 finału przegrał z utytułowanym Ralfem Bissdorfem (Niemcy) 9:15. Pozostali gdańszczanie przegrali pierwsze walki w pucharowej drabince, kończąc rywalizację na następujących pozycjach: 39. Krzysztof Pietrusiak (9:14 z Javierem Menendezem z Hiszpanii), 57. Szuchnicki (10:12 z Orem), 62. Paweł Kawiecki (10:15 z Simone Vannim z Włoch).

W finale Liangliang Zhang (Chiny) pokonał Erwana Le Pechoux (Francja) 15:10.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie (1)

  • Faceci wreszcie walcza.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Typuj wyniki Mistrzostw Europy w Niemczech!

Relacje LIVE

Najczęściej czytane