• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polscy siatkarze mają nowego trenera

jag.
18 stycznia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Raul Lozano poprowadzi reprezentację Polski siatkarzy do igrzysk olimpijskich w 2008 roku, a z Pekinu przywiezie medal. Takie zadanie przed argentyńskim selekcjonerem biało-czerwonych postawił obradujący w Kielcach zarząd PZPS. Związek pozostawił sobie furtkę umożliwiającą zakończenie współpracy na półmetku kadencji, "jeśli trener w sposób rażący nie będzie wywiązywał się z wynikowych zadań".

Stało się to, o czym mówiono, gdy okazało się, że na placu boju o schedę po Stanisławie Gościniaku zostało trzech z dwudziestu kandydatów, którzy zgłosili się do konkursu. Numer jeden na liście zarządu, Zoran Gajić, zdobywca złotego medalu na igrzyskach olimpijskich w Sydney, był dla PZPS za drogi. Sięgnięto po wariant rezerwowy, czyli 48-letniego szkoleniowca legitymującego się paszportami Argentyny i Włoch.

- Lozano preferuje siatkówkę nowoczesną, szybką i dynamiczną, opartą na technice. Taką, jaka obecnie dominuje w świecie - komplementuje nowego trenera biało-czerwonych Bogusław Adamski, wiceprezes PZPS. Pochlebne recenzje zamieszczone zostały także na stronie internetowej związku.

- Jego przyjście będzie największym i najlepszym transferem w polskiej siatkówce. Sądzę, że pod jego kierunkiem drużyna polska zacznie odnosić sukcesy, bo to moim zdaniem najciekawszy od lat, i od lat niespełniony team siatkarski na świecie. Raul nie tylko pracował i osiągał z sukcesy z gwiazdami, ale też umiejętnie godził zawodników. Stoją za nim ogromna wiedza i doświadczenie nie tylko w pracy klubowej, ale i reprezentacji - ocenia Andrea Anastasi, były trener reprezentacji Włoch, obecnie szkoleniowiec Copry Piacenza, lidera Serie A1. - Potrafi z zawodników wykrzesać wszystko co najlepsze. Jest zdecydowany w pracy i prowadzeniu zespołu, a przy tym ma ogromne poczucie odpowiedzialności za wynik. Ale to powoduje też, że nie znosi sprzeciwu i oczekuje od zawodników całkowitego podporządkowania. Ma podejście do pracy jak mało kto - żąda od siebie i od innych perfekcji - podkreśla Albino Massascessi, prezydent Lube Banca Marche Macerata. - Należy do grona stosunkowo młodych, ale już bardzo doświadczonych szkoleniowców. Do Włoch trafił dzięki Julio Velasco. Mówiono o nim nawet ironicznie "Przyjaciel Julio". Po zdobyciu z Milanem tytułu klubowego mistrza świata, na co nikt nie liczył, zaczęto o nim mówić "Mister Lozano" - dodaje Gianluca Pasini, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport", która to redakcja uznała w ubiegłym roku Argentyńczyka za najlepszego szkoleniowca we Włoszech.

Lozano (ur. 3.09.1956 w La Plata), poza wykształceniem trenerskim ma także dyplom inżynierski. W latach 1981-87 prowadził zespoły argentyńskie (Gimnasia & Esgrima, Obras Sanitarias, Ferrocarril Oeste), sięgając po mistrzostwo kraju i Puchar Ameryki Południowej. Następnie przeniósł się do Włoch, gdzie pracował w takich klubach jak: Rex Pordenone, Cedisa Salerno, Olio Venturi Spoleto, Misura, Milan, Lube Banca Marche Macerata, Iveco Palermo, Sisley Treviso, zdobywając tytuły i medale w mistrzostwach Włoch i europejskich pucharach. Półwysep Apeniński opuszczał dwa razy. W latach 1994-96 oraz 1999-2000 prowadził reprezentację Hiszpanii (srebro na Uniwersjadzie, 5. miejsce w Lidze Światowej i Pucharze Świata, start na igrzyskach 2000). W 2002-03 miał kontrakt w Iraklisie Saloniki.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane