Od porażki rozpoczęły koszykarki
Lotosu VBW Clima rundę spotkań rewanżowych Euroligi.
W Brnie gdynianki uległy Gambrinusowi 63:75 (19:25, 11:18, 17:14, 16:18).
LOTOS: Szakirowa 19, Grubin 14, Smith 12, Ferdinand 9, M. Dydek 2 - Cupryś 5, Pantalejewa 2, Bibrzycka, Thorius.
Gambrinus: Abrassimowa 16, Stiepanowa 16, Vodickova 14, Viteckova 14, Machova 8 - Hamzova 3, Blahuskova 2, Vecerova 2, Godalyova.Tradycji stało się zadość. Gdynianki i tym razem nie wygrały w Brnie. Zaczęło się bardzo dobrze dla Lotosu. W drugiej minucie, po punktach Małgorzaty Dydek (jak się okazało - jedynych w meczu) i Elen Szakirowej było 5:0 dla gdynianek. Od tego momentu inicjatywa przeszła w ręce gospodyń, które w 4 minucie po raz pierwszy objęły prowadzenie, a później odskoczyły podopiecznym trenera Koziorowicza na kilka punktów. Znakomicie w pierwszej kwarcie dysponowana była Swietłana Abrassimowa, która w tej ćwiartce zdobyła 8 "oczek". Po dziesięciu minutach Czeszki prowadziły różnicą sześciu punktów. Już w czwartej minucie na ławce musiała usiąść "Ptyś", która szybko złapała trzy przewinienia. Wynik w gdyńskiej ekipie trzymała Szakirowa, która na początku drugiej kwarty miała na swoim koncie 12 punktów (14 do przerwy).
Druga ćwiartka to coraz wyraźniejsza dominacja Gambrinusa. W 16 minucie gospodynie prowadziły 15 punktami (41:26). Gdyniankom w tym okresie gry nie "siedział" rzut z dystansu, a Czeszki zbierały dużo piłek na tablicy Lotosu. Wynik do przerwy (30:43) ustaliła wykorzystując jeden rzut osobisty Marie Ferdinand. Bardzo słabo zagrały w pierwszych dwudziestu minutach Katie Smith i "Ptyś". Amerykanka nie zdobyła punktu (0 na 9 z gry), a Małgorzata Dydek tylko 2.
Smith częściowo zrehabilitowała się w trzeciej odsłonie, kiedy zdobyła siedem pierwszych punktów dla Lotosu. Mniej skuteczna była w tej odsłonie Szakirowa (tylko jeden punkt). W Gambrinusie bardzo dobrze spisywała się Stiepanowa. W trzeciej kwarcie gdynianki odrobiły trzy punkty i przed ostatnią odsłoną traciły do rywalek 10 "oczek". Niestety, początek czwartej ćwiartki gospodynie wygrały 5:0 (w 33 min) i do końca kontrolowały przebieg meczu. Pierwsza porażka trenera Koziorowicza stała się faktem.
- Tego meczu nie musieliśmy przegrać - powiedział po meczu
Krzysztof Koziorowicz.
- Zespół z Brna był dzisiaj jak najbardziej do pokonania. Niestety zawiodła skuteczność. Trudno myśleć o zwycięstwie jeśli 16 razy nie trafia się spod samego kosza. Także słabo wykonywane rzuty osobiste złożyły się na naszę porażkę. Kolejnym elementem, który nas pogrążył, była przegrana własna tablica. Rywalkom za często udawało się zebrać piłkę pod naszym koszem - dodał trener gdynianek.
Lietuvos Telekomas Wilno - Olympic Valenciennes 50:90