Polscy żużlowcy w sobotni wieczór walczyć będą w finale Drużynowego Pucharu Świata. Zawody rozegrane zostaną w Peterborough.
Awans do finału wywalczyły ekipy Australii, Szwecji i Polski, które wygrały turnieje eliminacyjne. Stawkę finalistów uzupełnią dwie drużyny z turnieju barażowego, który zakończył się wczoraj późnym wieczorem.
Faworytami sobotnich zawodów są obrońcy tytułu mistrzowskiego, Australijczycy, z Ryanem Sullivanem i Jasonem Crumpem na czele. Groźni powinni być Szwedzi, których prowadzą Tony Rickardsson i Mikael Karlsson. Udanie w turnieju eliminacyjnym wypadł w zespole Trzech Koron "gdańszczanin" Stefan Andersson. Naszym zdaniem w finale pojadą również Anglicy, którzy byli bliscy pokonania Australijczyków, oraz Amerykanie.
Biało-czerwoni bronią wywalczonego przed rokiem srebra. W Eastbourne Polacy poradzili sobie z Amerykanami, chociaż słabiej pojechał
Tomasz Gollob. Bydgoszczanin zdobył najmniej punktów i nie został wystawiony do biegów nominowanych. Atutem biało-czerwonych był wyrównany skład. Czterech Polaków zdobyło ponad 10 "oczek", a nasza ekipa miała najlepszy dorobek.
Liderem drużyny był
Jarosław Hampel, który zastąpił kontuzjowanego Sebastiana Ułamka. Co ciekawe, Hampel kilka dni przed Pucharem Świata miał w lidze angielskiej groźny upadek. Pewnymi punktami drużyny byli
Krzysztof Cegielski, Piotr Protasiewicz i Grzegorz Walasek.