• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prokom Arka Gdynia - Wisła Kraków 2:0

star.
4 sierpnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kibice przed sądem
Wielki mecz, wielki sukces, wielka sensacja. Centralne media używały nawet określenia supersensacja. Tak tworzy się historia i legenda klubu. Radość w Gdyni i, wbrew pozorom, radość też w podzielonym Krakowie. Fani żółto-niebieskich często skandowali nazwę Cracovii.

1:0 PODSTAWEK (7), 2:0 MURAWSKI (38).
Sędzia: Granat (Warszawa). Widzów 8500.
Żółte kartki: ULANOWSKI (22, faul na Szymkowiaku), WORONIECKI (31, faul na Szymkowiaku), MURAWSKI (85, faul na Kuzerze), KUŁYK (86, faul na Szymkowiaku) - Stolarczyk (47, faul na Smarzyńskim), Strąk (69, niesportowe zachowanie), Pater (80, wymuszanie karnego), Piekutowski (86, niesportowe zachowanie), Gorawski (90, niesportowe zachowanie).

ARKA: Wyłupski 7 - Kowalski 7 (74 Kupcewicz -), Woroniecki 7, Siara 7, Serocki 7 - Smarzyński 8, Murawski 8 (87 Stencel -), Ulanowski 8, Stasiuk 7 - Podstawek 8, Kułyk 7. TRENER: Kusto.
WISŁA: Piekutowski 5 - Baszczyński 4, Jop 4, Paszulewicz 4, Stolarczyk 3 (72 Kuzera -) - Pater 3, Strąk 3, Szymkowiak 4, Brożek 3 (46 Gorawski 2) - Frankowski 5 (63 Dubicki -), Żurawski 5. TRENER: Kasperczak.

Wielkie wydarzenie przyciąga ważne osobistości. Na trybunie VIP dostrzegliśmy więc Annę Stopkę z Prokomu, prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego oraz ministra Adama Giersza. Wielkie chwile i wielkie emocje usankcjonowały to, co wielokrotnie na łamach "Głosu" podkreślali nasi fachowcy. Gdynię stać na ekstraklasę i nie ma żadnego powodu, aby drżeć przed rywalizacją z najlepszymi w kraju. Drużyna i kibice są na to - przynajmniej na walkę - gotowi.

Jest prawdą, że nic tak nie motywuje jak wielki przeciwnik. W sobotę pokonać Wisłę znaczyło być na ustach całej piłkarskiej Polski.

Nieważne, że połowa kraju rozgrzeszy krakowian plagą absencji. Marek Kusto też może wymienić litanię nieobecnych, począwszy od gwiazd bloku obronnego. W pewnym sensie prorokował to Michał Smarzyński. Zdobywcy dubletu prawdopodobnie popełnili grzech zaniechania. Nie sprawdzili, co Arka potrafi w domu, a przy tym - mimo intensywnej rozgrzewki - rozpoczęli grę ślamazarnie, będąc myślami gdzie indziej, pewnikiem w Nikozji. Przyznał to Jerzy Kowalik, drugi trener gości, którego poznaliśmy trzy lata temu, podczas pamiętnej gry Hutnik - Lechia-Polonia. Płakał, gdy biało-zieloni spuścili jego zespół do III ligi. Ma chłop pecha do Trójmiasta, ale - jak wszyscy z Krakowa - godnie przyjął porażkę. Najbardziej bezceremonialny był Maciej Żurawski: "Graliśmy słabo. Dlaczego? Bo byliśmy słabi, wszyscy zawiedliśmy." Paradoksalnie musiało to zmartwić prawdziwych sympatyków futbolu. Wszyscy przecież chcemy oglądać "Białą Gwiazdę" w Lidze Mistrzów.

Rację miał złośliwy zazwyczaj Wojciech Kowalczyk, który nazwał krakowską obronę formacją drużyny podwórkowej.

Jednak nie zobaczylibyśmy tego na własne oczy, gdyby nie konsekwencja Kusty, który chciał, żeby - bez względu na klasę rywala - gdynianie grali swoje i zagrali czwórką obrońców. Bez pauzującego za kartki Artura Serockiego nie było to możliwe w Wejherowie, ale w sobotę nic już nie stało na przeszkodzie. Pardon, nic oprócz strachu i alternatywy w postaci gry destrukcyjnej. Arkowcy nie okazali nawet cienia słabości. Z pierwszym gwizdkiem ruszyli do natarcia. Tym, bez dwóch zdań, zaskoczyli przyjezdnych. Nie każdy z nimi tak sobie pogrywa. Nagrodą był szybko zdobyty gol (spory błąd Piekutowskiego, więc nie dziwne, że klub szuka lepszego bramkarza). Gol, który - jak wiemy z doświadczeń poprzedniego sezonu - działa na Arkę niczym cysterna Red Bulla na osowiałego małolata. Nikt z tych, którzy opanowali emocje, nie może zaprzeczyć, iż nasz zespół ani przez moment nie był zagrożony. Na całe lata zapamiętamy fragment od drugiego gola do przerwy, kiedy miejscowi zamknęli niewątpliwie zszokowanego mistrza na jego polu karnym. W takie rzeczy nie wierzy się, dopóki się ich nie zobaczy. W radosnym tłumie Bogdan BasałajZdzisław Kapka, którzy rządzą w Wiśle, siedzieli posępni, jakby przybici do krzesełek.

Wielkim zwycięstwem Arka zawiesiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Traktujemy to jako odpowiedź zespołu na słowa Ryszarda Krauze, głównego sponsora klubu. W środku tygodnia, na łamach "DB", w ten sposób skwitował pytanie o apetyty Arki na ekstraklasę: "Mam nadzieję, że żartują." Coś nam się zdaje, że nie.

Minuta po minucie
Mecz zaczął się dużo wcześniej. Już kwadrans po godzinie 17. w kierunku stadionu ciągnęły grupy kibiców. Przed grą nikt nie był zainteresowany, czy dotrą do Redłowa szalikowcy Wisły i Lechii. Tłum żył widowiskiem. O 18.30 trybuny były pełne i gotowe do próby mikrofonu i stadionu poprowadzonej z "górki" na łuku pod zegarem przez Mariusza Jędrzejewskiego. Umiejętnie dozowany przez "Megafona" doping, wolny od natarczywości słynnego spikera z Legii, wypadł wspaniale. Raz padło słowo na "k", ale wierzymy, że to z gorączki zdarzeń i emocji. Bo zaprawdę działo się tyle, ile w kilku meczach razem wziętych. Oto najgorętsze minuty...

2. minuta - pierwsza oznaka, że lewa flanka Wisły (Stolarczyk, Brożek) stoi otworem dla Smarzyńskiego i kolegów. Szarżujący "Smoleń" sprytnie zagrał do Murawskiego, ale ten z 14 m trafił w nogę obrońcy.
5. - trener Kasperczak zobaczył, że lepiej będzie mu na ławce. Kiedy rzucił się do linii bocznej protestując przeciwko minimalnemu ofsajdowi Żurawskiego, kibice nie baczyli na siwe włosy znakomitości.
7. - rzut wolny Murawskiego z boku pola karnego, już drugi taki. Wiślacy ratowali się faulami. Dobrze bitą piłkę natychmiast, z 12 m, uderzył z powietrza Kułyk. Piekutowski odbił przed siebie, Podstawkowi prosto pod nogi. 1:0!!!
8. - riposta mistrza. Wyłupski, ofiarnym padem, przeciął bardzo groźne dośrodkowanie spod linii końcowej.
10. - na 20. metrze Piekutowski musiał ubiec Podstawka. Inaczej byłoby 2:0.
25. - Piekutowski wygrywa pojedynek z Podstawkiem, który nic sobie nie robił z asysty Paszulewicza i jak taran wbiegł w pole karne.
33. - uff, blisko wyrównania. Brożek wykonywał rzut rożny. Wyłupski stał do końca na linii i w efekcie niewiele zrobiłby, gdyby "główka" Paszulewicza z 6 m trafiła w światło bramki.
36. - osamotniony w przodzie Frankowski strzela w długi róg, lecz nasz bramkarz nie mógł tego nie złapać.
38. - niemożliwe! 2:0!!! W okolicy środka boiska Smarzyński dogonił piłkę uciekającą na aut. Zrobił z nią z dziesięć kroków i zagrał prostopadle do "Murasia". Jop był w tym momencie zakręcony jak słoik na zimę. Rafał, powołany do kadry olimpijskiej, zdumiał wszystkich spokojem w sytuacji sam na sam. Gdy wybiegający Piekutowski siadał na tyłku, najmłodszy z gdynian podciął futbolówkę. Miód i poezja.
43. - po rogu dym i Kowalskiemu niewiele zabrakło, aby z czwartego metra wepchnąć piłkę do siatki.
49. - błyskotliwy zwód Frankowskiego, lecz i pełna ekspresji reakcja Wyłupskiego, który za polem bramkowym rzucił się Żurawskiemu pod nogi.
50. - Smarzyński strzelał z narożnika "16". Niecelnie, ale to była dobra akcja. Czas leciał.
52. - Murawski do Kułyka i uderzenie napastnika z 10 m. Znowu obok. W tej chwili trener Jaszczerski sygnalizuje potrzebę włączenia jupiterów. Rzeczywiście, zrobiło się szaro.
54. - Żurawski uderzył z 25 m - Wyłupski sparował piłkę na róg.
58. - bezradność wielkiego "Żurawia", z konieczności szukającego piłki w środku pola. Zagrywa szeroko do Baszczyńskiego, ale źle. Arka ma aut, kibice - radochę.
59. - Frankowski chybił w sytuacji sam na sam, choć pozycję miał trudną, strzelał z ostrego kąta.
60. - płaski strzał Podstawka z 16 m. Zbyt lekki, aby Piekutowski ponownie miał "wypluć" piłkę.
65. - prawie 50 rac świetlnych rozbłysło pod zegarem. Dymy spowiły bramkę Arki, sędzia przerwał grę na 2 min. Będzie kara finansowa. "Megafon" krzyczał "Nie rzucać!", ale ze dwóch wariatów się znalazło. Czy działał w tym momencie monitoring?
70. - dopiero teraz jupitery zaświeciły pełnym blaskiem, wszystkimi lampami. Dziwne te opóźnienie.
73. - pudło Dubickiego z 8 m.
80. - Pater wymusza karnego, za co dostaje kartkę. Szymkowiak ostro protestuje.
86. - przed polem karnym Wisły Kułyk brutalnie atakuje ręką od tyłu Szymkowiaka. Goście kończą w "10".
89. - piękny, acz niecelny, wolej Żurawskiego z 14 m.
90. - sędzia dolicza 4 min, a stadion już skanduje: "Na kolana!"

Notowania Głosu
WYŁUPSKI -
w 28. wyskoczył do wrzutki z rogu z tak zadartą nogą, że mało kto by mu podskoczył. Odważny, pewny siebie. Słabo, nawet anemicznie, a to było już widać w Wejherowie, wybija "piątki".
KOWALSKI - pilnie uczył się w Zamościu, skorzystał na regularnych występach. Początek miał bombowy. W jego interwencjach był spryt i zimna krew. W 28 i 36 min jednak nie uniknął błędów. W 71 min, gdy blokował Żurawskiego, złapały go kurcze i niebawem opuścił boisko.
WORONIECKI - grał jak zawsze, pewnie i zdecydowanie. Gdy trzeba, zaostrza. Nie zostawia partnerów ze swoimi błędami. Tak było w 31 min, kiedy ściął Szymkowiaka na środku boiska.
SIARA - czy to będzie najlepsza para stoperów w lidze? Bardzo możliwe. Nowy arkowiec posiada umiejętność, którą nie zawsze objawiał "Mario" - precyzyjne, crossowe zagrania na 30-40 m. Oprócz tego jest nad wyraz opanowany.
SEROCKI - czwarty do brydża w obronie. To była mistrzowska rozgrywka. Istotą systemu 4-4-2 jest porozumienie i zgranie. Arkowcy dołożyli do tego ofiarność i dar uzupełniania się. Wielki szlem.
SMARZYŃSKI - znakomita partia. Goście nie znaleźli sposobu, jak go zatrzymać. Już od pierwszych minut poniewierał nimi, nie mając zahamowań przed elementem, który przesądza dziś o wynikach - mianowicie grą jeden na jeden.
MURAWSKI - rzeczywiście będzie z niego lider pęłną gębą. Jest szalenie istotne, że świetnie rozumie się z dwoma starymi kolegami z drugiej linii. Gdyby mieć pewność, że będą zdrowi, niedoszły transfer doświadczonego playmakera (Holc, Podbrożny) mógłby wydać się niepotrzebny.
ULANOWSKI - postawa "Ulego", kapitana żółto-niebieskich, zdumiewa. Rozpoczął właśnie dziesiąty sezon w Arce i ciągle wspina się po drabince. Jego przechwyty i umiejętność przewidywania pozwoliły opanować centrum.
STASIUK - mamy poważne wątpliwości, czy faktycznie mu obojętnie, którą nogą gra. Nowy lewoskrzydłowy znacznie częściej operuje prawą, nawet wtedy, gdy to mniej wygodne. W ofensywie brakowało mu siły przebicia (nie zademonstronował mierzonych dośrodkowań), ale znakomicie - właściwie jako piąty obrońca - we właściwych momentach odnajdywał się na własnym polu karnym.
PODSTAWEK - zdobywca gola, który ustawił mecz. Trzeci gol w pucharze. Każdy z nich pokazywał, że snajper z Polaru czuje bluesa w polu karnym. Zabiera się też do bicia rzutów wolnych.
KUŁYK - pomocnicy zyskali pewność, że zagrana do przodu piłka nie wróci do nich tak szybko. Miło było patrzeć jak rosły napastnik bierze na plecy Baszczyńskiego, zastawia się, blokuje. To nie Józefowicz ani Rusinek. Ciężko będzie Kukulskiemu wepchnąć się do tak funkcjonującego napadu.


Kometarze pomeczowe

Henryk Kasperczak: Arkowców w ogóle nie znam
Nigdy dotąd nie było tak tłoczno w małej sali konferencyjnej obok szatni, a że pomieszczenie nie posiada okien, w mgnieniu oka atmosfera tak się zagęściła, że pewnie siekiera sama zawisłaby w powietrzu. Marek Kusto rozpinał górne guziki koszuli, Henryk Kasperczak ocierał pot z czoła...

Wszyscy czekali na reakcję trenera Wisły, szczególnie dziennikarze z Krakowa i szukająca sensacji kamera TVN 24. Tak znakomitego szkoleniowca rzadko gościmy, więc - mimo że został pokonany - i nam, miejscowym zależało, aby... się rozgadał.

- Trzeba powiedzieć, że doszło do niespodzianki, przegraliśmy zasłużenie - przyznał na dzień dobry. Z twarzy wielkiego ongiś piłkarza biły spokój i pokora. - Wyeliminować mistrza to zawsze duża sprawa. Arka zagrała bardzo dobrze, i technicznie, i taktycznie. Wisła - słabiej. Także nieskutecznie, nie zdobyliśmy przecież gola, co rzadko się zdarza. Były błędy w kryciu. Słabo graliśmy bokami. Wypadli Kosowski, Uche i wreszcie uraz wykluczył Brasilię. Trzeba wymyślić coś nowego. Gospodarze lepiej opanowali środek boiska. Mamy kłopoty, dużo kontuzji. No to odpadliśmy. Poprawimy się w następnej edycji. Szkoda, że tak się stało, żałujemy, ale tragedii z tego nie robimy. Życzę gdynianom, aby zaszli jak najdalej, daj Boże - skoro pokonali obrońcę trofeum - żeby teraz sami po nie sięgnęli. Życzę im tego z całego serca.
- Co pana bardziej martwi: styl gry czy kontuzje?
- Obie te rzeczy po połowie. Szymkowiak i Pater mają problemy mięśniowe... Niezadowolony byłem z całego meczu. Przeciwko nam stanęła drużyna niesamowicie umotywowana, ale my to znamy. O indywidualne oceny nie jest ze mną tak łatwo. (uśmiech) Zespół przegrywa i wygrywa razem. Moje niezadowolenie wynikało również z faktu, że graliśmy od razu po Pucharze Europy. Termin PZPN nie był dla nas sprzyjający. Zabrakło nam świeżości, ujawniło się zmęczenie trudnym meczem z Omonią. I to jeszcze tak trafiło, że musieliśmy jechać na drugi koniec Polski.
- Czy wyróżni pan któregoś z arkowców?
- Ja ich w ogóle nie znam, nigdy wcześniej nie widziałem. I jeszcze te numery mają takie niewidoczne.

Marek Kusto: Najlepszy za nami
Chłopakom bardzo zależało, żeby się dobrze zaprezentować. Czasem rzeczy, wydawałoby się niemożliwe, stają się faktem. W pucharach tak bywa. Zagraliśmy ambitnie, cały czas staraliśmy się grać otwarcie. Za tydzień liga, a to rywalizacja zupełnie inna, składająca się z 34 meczów. Chcemy w nich grać tak jak dzisiaj. Kiedy wrócą kontuzjowani gracze, powinno być lepiej. Obojętne, na kogo trafimy w PP. Najbardziej atrakcyjnego przeciwnika mamy już za sobą.

MIROSŁAW SIARA: Graliśmy nowym systemem, trener może i miał drobne wątpliwości, czy to aby nie za duże ryzyko, jednak opłaciło się. Dobrze ustawialiśmy się, zagęszczaliśmy środek pola. Chociaż z czasem powinniśmy więcej grać od tyłu, unikać wybijanki. Wisła była trochę zmęczona. Nie tyle zlekceważyła nas, ile nie dała z siebie maksimum na początku. A potem było za późno.

ŁUKASZ STASIUK: Zagraliśmy na niesamowitej ambicji, podbudowani tym, że przyjechała taka firma. Daliśmy z siebie sto procent. Pewnie gdybyśmy grali z nimi dziesięć spotkań, wygralibyśmy tylko to jedno. Fantastycznie, że wypadło ono akurat w tym momencie. Cała Polska będzie o tym mówić. Trochę nas zlekceważyli, szybko padły bramki. Świetnie funkcjonowała nasza taktyka obronna, idealnie przesuwaliśmy się blokiem.

GRZEGORZ PODSTAWEK: Mecz z takim przeciwnikiem zawsze stanowi wspaniałą okazję do wypromowania się. W przerwie zachowywaliśmy spokój, jeszcze nie było entuzjazmu, wracaliśmy na boisko, jakby był remis, z myślą że trzeba grać tak, jak graliśmy.

MARCIN BASZCZYŃSKI: Gospodarze grali bardzo agresywnie, chcieli się pokazać. Po przerwie cofnęli się, bronili całą drużyną, a my nie potrafiliśmy przedostać się pod bramkę Wyłupskiego. Zawiedliśmy swoich kibiców, w każdej formacji mieliśmy słabe punkty.

JACEK PASZULEWICZ: Arka była lepsza o dwie bramki. Tak to jest, że przeciwko Wiśle wszyscy grają mecz życia. Rodzi się tutaj, zresztą od dawna, mocny klub. W przerwie było spokojnie, trener analizował wydarzenia na gorąco, formułował wskazówki, byliśmy bardziej skoncentrowani. Jednak gdynianie nie pozwolili rozwinąć nam skrzydeł. Tylko bramka kontaktowa mogłaby odmienić losy gry.

JACEK KARNOWSKI (prezydent Sopotu): Bardzo szybka, zdecydowana, męska gra. Wisła rzeczywiście skończyła na kolanach. W moich oczach, mistrzowie Polski nie byli w stanie nic zrobić. Przyjechałem do Gdyni z synami, którzy grają w juniorach młodszych KP Sopot. Również z racji urzędu interesuję się piłką, jednak wiadomo, że takiej drużyny jak tutaj nie zrobimy.

ZDZISŁAW KAPKA (menedżer Wisły): Zwyciężył zespół lepszy. Należy pogratulować Arce, że ma taką drużynę. Jeśli w lidze będzie grać z takim zaangażowaniem, szanse na powrót Gdyni do ekstraklasy będą bardzo duże. Życzę wam tego. Proszę nie szukać przyczyn słabej postawy Wisły.

DARIUSZ JASKULSKI: Wielka niespodzianka, atmosfera znakomita, gra Arki rewelacyjna. Bardzo się cieszę z tego wszystkiego. Gratulacje dla Marka Kusty i ludzi, którzy to zrobili. Zespół gania niesamowicie, a o to przecież chodzi. Ale nie jest dobrze z polską piłką. Gdy tylu reprezentantów nie radzi sobie z drugoligowcami.



Gdynia nie była wyjątkiem. W sobotę sensacja goniła sensację. Nie ma już w PP jego zdobywcy, również finalisty oraz półfinalistów ostatniej edycji. Nie ma mistrza i wicemistrza kraju! Losowanie następnej rundy (17.09.) odbędzie się bez żadnych reguł.

Flota wyeliminowała w dogrywce (tzw. srebrny gol) Widzew, mimo że od 50 min grała w "10". Dla odmiany nowa Pogoń, którą dopingowało 8000 kibiców, wykorzystała osłabienie Groclinu (czerwona kartka dla Sobolewskiego w 94 min).

II runda, 1/16 finału:
MKS POGOŃ - Groclin 1:0 (Bugaj 113), FLOTA ŚWINOUJŚCIE (III) - Widzew 2:1 d. (Mikuła 27 i 103 - Rybski 6), ODRA UNIA OPOLE (III) - Wisła Płock 2:1 (Ruchlewicz 53, Sobotta 60 - Terlecki 22), Bełchatów - AMICA 1:3 (Popek 72 - Kryszałowicz 21, 61 i 75), Radomsko - POLONIA WARSZAWA 1:4 (R.Kowalczyk 52 - Nuckowski 16 i 30, Markiewicz 22-s, Borkowski 56-s), Stal Stalowa Wola (III) - KATOWICE 1:3 (Michalak 26 - Wróbel 22 i 51, Kroczek 90), Promień Żary (III) - GÓRNIK ZABRZE 2:7 (Czyżyk 71, Gad 86 - Probierz 16 i 42, Sikora 29, Niżnik 53-k, Bukalski 78-k, Buśkiewicz 83 i 90), Progress Jelenia Góra (IV) - LECH 0:3 (Kaliszan 11, Reiss 18, Zakrzewski 90), Ceramika Paradyż (IV) - ODRA WODZISŁAW ŚL. 0:4 (Ziarkowski 25, 36, 59 i 60), GÓRNIK POLKOWICE - KSZO 6:0 (Urbaniak 3, Narwojsz 2, Wojtarowicz), JAGIELLONIA - Zagłębie Lubin 2:1 d. (Dzienis 58, Kobeszko 103 - Olszowiak 17), ALUMINIUM - Garbarnia 2:0 (Lamberski 21, Wołczek 69), KOLPORTER KIELCE (III) - Ruch Chorzów 2:0 (Cichoń 8, Gołąbek 88), RAKÓW CZĘSTOCHOWA (IV) - Pogoń SSA 3:0 (walkower), Tłoki - Legia (20 bm.).
Głos Wybrzeżastar.

Opinie (70)

  • brawo

    bardzo ladna recenzja . inni niech biora przyklad!

    • 0 0

  • Wielkie dzieki

    W zwiazku, z tym ze jestem obecnie zagranica i nie mialem okazji bycia na meczu Arki. Chcialem podziekowac za tak dobra recenzje. Oddaje nastroj spotkania.

    • 0 0

  • nowa koalicja

    ARKA+POLICJA=NOWA KOALICJA

    • 1 0

  • To już nie Arka!

    Po pierwsze gratulacje.Ale to już nie jest Arka tylko PROKOM Arka,nie macie już nawet swojego stadionu.Sprzedaliście się Prokomowi jak jakaś......
    Skandalem jest nie wpuszczenie na stadion kibiców spoza Gdyni.Oczekuję,że PZPN Was odpowiednio ukaże.Z całego serca życzę Gdynianom aby już nigdy nie wpuszczono ich na jakikolwiek stadion w Polsce( tam gdzie będzi grał ten Wasz Prokom),a drużyny na pierwszą ligę i tak nie macie.Ten mecz Wisły to "wypadek "przy pracy
    tak,że tego sukcesu Prokomu bym nie przeceniał i lepiej czym prędzej zejdżcie na ziemię.Pozdrawiam kibiców Lechi i Wisełki.

    • 0 0

  • ARKA !!!!!!!!!!!!

    Bravo, bravo, bravo!!!!
    Wspaniały dzień nam dziś nastał !!! (tzn w sobotę)
    Szkoda, że dupki z Gdańska znów zepsóły wspaniały obraz gdyńskich kibiców, bo we wszystkich wiadomościach mówiono o zadymie jaką wywołały betony, a mało wspominano o cudownej atmosferze na meczu.
    P.S. Pozdrowienia dla Marchewy i Pitera

    • 0 0

  • do gruby64

    Kolego jak narazie to Lechia zostanie solidnie ukarana. Nie mam na mysli kar dla aresztowanych kibiców tylko nadszarpniety wizerunek kibicow Lechii. Zachowaliscie sie jak zwykla swolocz ale nic innego wam nie pozostalo. Na pilkarskiej mapie Polski mozecie jedynie zaistniec i zdobyc rozglos przez takie debilne zachowanie a piszac o koalicji psow i nas utwierdzacie nas tylko w tym ze wam skacze gul. Jechaliscie tylko i wylacznie na awanture bo bylo wiadome ze na mecz nie wejdziecie wiec przestancie sie teraz uzalac. Szkodzicie swojemu klubowi dla ktorego ostatnimy czasy wiele robicie. Wspolczuje jedynie tym ktorzy naprawde wkladaja kawal swojego zycia w odrodzenie Lechii, ich starania poszly na marne. Teraz moze sobie opowiadac jacy to ejstescie chuligani a my konfidenci czy c*** wie jak nas nazywacie. My zyjemy i robimy wszystko dla naszego klubu i chemy miec wielka pilke w Gdyni. A to ze jestesmy mocna ekipa na polskiej arenie nie musimy nikomu udowadniac robiaz rozroby na wlasnym stadionie. Nie jestesmy Prochem Pionki czy jakas inna banda chamów.



    Eryk pozdro dla Ciebie, fajnie sie pilo w sobote po meczu :)

    • 0 0

  • To jest jakaś paranoja!!!! nie wpuszczacie kibiców na stadion...nie wiem może nie długo mecze piłki nożnej staną się dyscypliną tylko elitarną(tylko nie pomyślcie,że nazywam arkę elitą!!!) i najłatwiej jest nazwać tych nie wpuszczonych pseudo-kibicami bo rozgoryczoną młodzież poniosło i obrzucali kamieniami stadion... nie twierdzę,że jest to normalne, ale niby jak inaczej spodziewano się, że zaareagują ludzie, którzy specjalnie dla swojej drużyny wydają pieniądze na bilety kolejowe, żeby być na meczu i nie zostają wpuszczeni...!!! arka to normalnie śmiech na sali!!! jak zachowywali się ci wspaniali kibice,którzy stworzyli taką atmosferę na meczu we Wrocławiu??? jesteście żałośni...

    • 0 0

  • Wojtku

    Swołocz, banda, rozróby...
    Nie wiesz kolego co piszesz.
    Ludzie, którzy jechali do Gdyni,
    chcieli wejść na stadion i dopingować Wisłę.
    Do ostatniej chwili liczyłem, że na stadion wejdziemy, że Wasze władze mają
    chociaż troche rozumu. Nic z tego.
    Z chłopaków, którzy nie uciekali, bo nie zrobili nic złego, zrobili bandytów. Dziękuję Bogu,
    że znalazłem sie w innej grupie.
    Dziś nie siedziałbym przy biurku w pracy,
    lecz w celi razem z innymi chłopakami.
    Panowie, trochę rozsądku... Chcecie mieć pierwszą ligę, a zwyczaje jak w VI lidze.
    Wstyd, wielki wstyd.

    Prawie zapomniałem... Gratuluję awansu.

    • 1 0

  • do gdanskiego

    powiadasz zwyczaje jak w 6 lidze. a co pokazala wisla podczas meczu z polonia wawa i lechem??? poza tym jakie wy pokazaliscie zwyczaje i maniery podczas meczu arki ze slaskiem??? biorac pod uwage porazke wisly to jestem niemal pewny ze gdybyscie byli na stadionie to ze zwyklej zawisci zrobilibyscie awanture zeby arce zaszkodzic. sam chyba wiesz ze czasy sie zmieniaja. golym okiem widac w jakie kluby potencjalni inwestorzy wkladaja swoje pienizki, coraz rzadziej sa to kluby z tradycjami ( z kibicami). przedsiebiorcy wola wkladac kase tam gdzie jest spokoj a u nas jest teraz i spokoj i wierni kibice, czyli to co jest punktem wyjscia do stworzenia dlugofalowego klimatu pilkarskiego. ja niewatpie ze czesc z was jechala na mecz i tylko na mecz ale stalo sie jak sie stalo. sami jestescie sobie winni.

    • 0 0

  • >

    OLBRZYMIE BRAVA DLA PILKARZY ALE RÓWNIEŻ DLA KIBICÓW ARKI PROKOM GDYNIA ZA WSPANIAŁY MECZ I ZA WSPANIALE WIDOWISKO...TAKIEJ ATMOSFERY DAWNO W GDYNI NIE BYŁO.....JESZCE RAZ BRAVA I MOŻE KIEDYS MECZYK Z LEGIĄ..:) A MOŻE W GDYNI ZAGOŚCI NIEDŁUGO EKSTRAKLASA..:) POWODZENIA

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane