• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przy św. Piotra wciąż gra muzyka. Gdyńskie Ucho kończy 20 lat

Patryk Gochniewski
24 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (53)
Takie sceny w Uchu są całkowicie normalne. Publiczność czuje się swobodnie i bawi się na całego. Takie sceny w Uchu są całkowicie normalne. Publiczność czuje się swobodnie i bawi się na całego.

Gdyńskie Ucho kończy 20 lat. Dziś to scena Ucho, która funkcjonuje przy klubie Podwórko.art. Nie zmienia to jednak faktu, że to wciąż to samo miejsce, które przez wiele lat było najważniejszą koncertową przestrzenią Trójmiasta. Świętowanie urodzin nie mogło mieć innego przebiegu niż kultowy gdyński cykl Indie Night Party, które ponownie odbędzie się w piątek 24 marca.





Czy wciąż chodzisz na wydarzenia do Ucha?

- Wszystko zaczęło się w Cyganerii z inicjatywy Karola Hebanowskiego - wspomina Piotr Bulczak odpowiedzialny za booking, z Uchem związany od początku. - Spotykaliśmy się tam z Przemkiem Dyakowskim i grupą przyjaciół, przegadując całe noce. Powstał pomysł organizacji koncertów. Zaczęliśmy oczywiście od jazzu, Przemek bardzo pomagał i dzięki jego kontaktom koncertów było coraz więcej - mówi. - Nie ograniczyliśmy się wyłącznie do jednej stylistyki i zaczęło być jasne, że kameralna kawiarnia nie wystarczy. Wtedy powstał pomysł utworzenia klubu muzycznego.
Rok 2003. Wtedy to po raz pierwszy Ucho otworzyło swoje podwoje. Najpierw na jazzowo - w lutym pojawił się Janusz Muniak; a następnie na rockowo - w marcu zagrała reaktywowana Brygada Kryzys. Na ten koncert zjechali się ludzie z całego kraju.

Od samego początku Ucho miało działać poza schematem. Oczywiście bardzo szybko klub zyskał miano kultowego, ale przede wszystkim był pierwszym domem dla wszelkiej muzyki gitarowej. To tu występowali Sepultura, Napalm Death, God is an Astronaut, Soulfly, Agnostic Front czy Laibach, a także cały zastęp największych polskich kapel.

  • Sepultura gościła w Uchu w lipcu 2009 roku. Wtedy to był jedyny klub, który był w stanie sprowadzić takie nazwy do Trójmiasta.
  • Ucho znajdowało się na trasie niemal każdego popularnego polskiego zespołu. W wielu przypadkach tak pozostało do dziś. Na zdjęciu koncert Hey z 2012 roku.
  • The Toy Dolls w 2013 roku. Gdzie, jak nie w Uchu, miał się odbyć koncert jednej z najdziwniejszych punkowych kapel wszech czasów.
To w Uchu często zespoły występowały po raz pierwszy. Ale łatwo nie było. Jak słyszę, najważniejsza była odwaga repertuarowa Karola Hebanowskiego, który podejmował dość ryzykowne finansowo decyzje, zwłaszcza jeśli chodzi o zapraszanie zagranicznych kapel. Trzeba pamiętać, że przeliczniki walut były wtedy inne, a zagraniczne zespoły postrzegały Polskę jako strefę ryzyka wypłacalności i ograniczonego komfortu organizacyjnego.

Jeśli gdzieś w Trójmieście miał być koncert rockowy, punkowy czy metalowy, wiadomo było, że będzie on w Uchu. Ta niewielka przestrzeń przy ul. św. Piotra potrafiła pomieścić około tysiąca widzów. Były takie wydarzenia, kiedy z sufitu aż kapało. A kiedy spojrzymy na archiwalne zdjęcia, okaże się, że niemal każde wydarzenie gromadziło tłumy. Dziś o to trudniej - jest więcej klubów, szersza oferta, inne gusta publiczności, festiwale.



Przez dwie dekady działalności w Uchu działo się dużo, ale przede wszystkim powstała tam przestrzeń przyjazna dla wszystkich. Oczywiście, zdarzały się przypadki skrajne albo dziwne, jednak to zupełnie normalne, kiedy w jednym miejscu znajduje się kilkaset osób.

- Przyznam szczerze, że anegdot wielu nie pamiętam, ale kilka zdarzeń zapadło mi w pamięć. Na pewno jedną z nich była groźba zaspawania drzwi przez ówczesnego właściciela Ucha, którym był Dalmor, z powodu zaległości czynszowych. Na szczęście dzięki wsparciu Tadeusza Aziewicza teren wokół, jak i sam klub, zostały wyjęte z prywatyzacji Dalmoru na rzecz działalności kulturalnej, jest własnością skarbu państwa nadzorowaną przez miasto - opowiada założyciel Ucha. - Drugim zdarzeniem był koncert Cockney Rejects, którego publiczność wysadziła w powietrze nasz porządek, to była wielka draka. No i jeszcze stylizacja części publiczności na koncert dr Huckenbusch, który powrócił po wielu latach przerwy, na młodego doktora. Wiesz, doprawione wąsiki i tak dalej.
Jednak Ucho to też jazz, którym zawiadywał tam Przemek Dyakowski, wiele wystaw oraz postać Majstra - człowieka niemal od wszystkiego. Zarówno dobry duch tego miejsca, jak i człowiek, który panował nad porządkiem - wiedział i widział wszystko.

  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący wydarzenia w Klubie Filmowym przy Waszyngtona.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
  • Plakat promujący imprezę w Uchu.
- Piotr Bautenbach był z nami od samego remontu klubu - opowiada o Majstrze Bulczak. - Potrzebowaliśmy kogoś, kto będzie nadzorował pracowników i ogarniał budowlany rozgardiasz i został "Majstrem". Do dziś zwraca się tak do niego połowa publiczności i muzyków. Po remoncie potrzebowaliśmy managera klubu, któremu zaufamy. Starszy od nas o pokolenie miał zdolność szybkiego skracania dystansu z grającymi u nas muzykami, zwłaszcza tymi z zagranicy. Relacja producent - zespół szybko zamieniała się w znajomość, co ułatwiało przejście przez problemy organizacyjne koncertu.
Dziś Ucho ma nowego zawiadowcę. Zostało wtopione w przestrzeń Podwórko.art , ale wciąż stara się kontynuować historię i działalność, dzięki której stało się jednym z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych miejsc koncertowo-imprezowych w Polsce. Warto też zaznaczyć, że marka cały czas należy do Karola Hebanowskiego, założyciela klubu, który wciąż prowadzi też uwielbianą przez wielu Cyganerię. Zapytałem go, czy tęskni - bez wahania odpowiedział, że tak, ale też nie było innej opcji.



- Zmiana została wymuszona pandemią i kosztami z tym związanymi, niestety - stwierdza Karol Hebanowski. - Jednak obawy o to, jak to będzie wyglądać, rozwiewało pozostanie Piotra Bulczaka wewnątrz Ucha - zaznacza.
Świadomość tego miał nowy szef, Tomasz Konkol. Jak mówi, trzeba było się dotrzeć, ale szczęśliwie wszystko potoczyło się tak, jak powinno. Z prostego powodu - wszyscy chcieli dla Ucha jak najlepiej.

- Pandemia sprawiła, że Ucho praktycznie przestało istnieć. Pomyślałem sobie wtedy, że nie może tak być. Zawodowo od 20 lat prowadzę agencję eventowo-marketingową, jestem producentem najróżniejszych imprez i wydarzeń, rozkręcam najróżniejsze strefy czy bary dla moich klientów, więc czas najwyższy zrobić coś dla siebie i dla mieszkańców Gdyni - mówi Tomasz Konkol, szef Podwórko.art. - Zrobiliśmy zatem remont klubu i wyszliśmy poza jego mury. Zbudowaliśmy bary zewnętrzne, scenę letnią, kino plenerowe. Rozszerzyliśmy repertuar, żeby był dla wszystkich ludzi w każdym wieku, słuchających różnej muzyki, bawiących się przy innych stylach muzycznych - dodaje.
  • Crowdsurfing jest nieodłącznym elementem koncertów na scenie Ucho. Tu zdjęcie już z czasów Podwórko.art - 2022 rok, koncert The Rumjacks.
  • Publiczność w Uchu zawsze potrafiła stworzyć wyjątkowy klimat podczas koncertów. Podkreśla to wielu wykonawców.
  • Niemal podczas każdego koncertu czy imprezy Ucho pękało w szwach.
  • W 2011, podczas koncertu Jelonka, też działo się sporo.
Jak mówi Konkol, nie bał się zmierzyć z legendą Ucha. Potraktował je i stworzenie przestrzeni Podwórko.art jako nowy zawodowy projekt. Nie chciał się z tą legendą mierzyć, tylko ją rozwijać. Wziął do pomocy sprawdzony zespół, który Ucho zna na wylot i zaczął działać. Wprawdzie sprawozdania finansowe za pierwszy rok nie powalały na kolana, ale Tomasz Konkol i reszta nie poddają się. Chcą poszerzać ofertę tego miejsca - m.in. o imprezy sportowe w klimacie skate. Ponadto zaprzyjaźnili się z ludźmi z pizzerii Ogniem i Piecem, a to oznacza kolejne interesujące projekty w przyszłości.

Wydarzenia

Indie Night Party | 20tka Ucha!

20 zł
clubbing / disko

Miejsca

Opinie (53) 7 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    (3)

    Oby istniał przynajmniej kolejne 20. Trochę szok, że oprócz malutkiej Desdemony to jedyny klub z koncertami w Gdyni.

    • 35 5

    • a blues club zaraz obok? (2)

      • 5 2

      • Bluesa nie da się porównać do ww klubów ani pod względem częstotliwości koncertów, ani różnorodności repertuaru. To fajne, ale bardzo niszowe miejsce.

        • 5 1

      • Blues club to pub z mini sceną, a nie klub koncertowy.

        • 7 1

  • Solidny klub,dobrze że przetrwał pandemię,jedno z niewielu takich miejsc na mapie trójmiasta.Rock.Harem to techno,Pokład Pop,teraz ostatnia impreza ale przeniosą obok.No i róża wiatrów dancingi dla starszych.

    • 5 6

  • syfiasty klub (4)

    dobrze, że konkurencja zepchnęła go na margines

    • 10 40

    • pewnie nigdy tam nie byles

      • 13 3

    • Sam jesteś syfiasty

      • 9 1

    • Fan disco polo sie odezwał!

      • 3 0

    • Odp

      Sam jesteś z marginesu

      • 1 0

  • (1)

    Przez nadużywanie słowa "kultowe", te wyrażenie straciło na znaczeniu.

    • 25 0

    • Sami dziadersi i łyso na głowie!

      • 0 3

  • (2)

    Kultowa to byla Rock Cafe Buda na plazy ale niestety sie spalila.

    • 9 1

    • Oj taaak !

      • 1 0

    • ale to było z 30 lat temu!

      • 0 0

  • byłem na wielu koncertach - to jedyne miejsce koncertowe w Gdynia

    .... oby tylko komus nie przyszło na myśl aby to miejsce zamknac bo wtedy zero koncertowania w Gdynia która i tak odbiega od Gdanska, gość Cieśla legenda ucha, oby kolejne 20 lat ten lokal prztrwal

    • 11 3

  • Opinia wyróżniona

    Tyle wspomnień!(albo ich brak ;) Takie to byłi imprezy! ) Fajny klub fajni ludzie fajne koncerty!Szkoda że teraz o wiele mniej interesujacych mnie wydarzeń no i wpisujacych sie w poprzedni repertuar ale ważne że miejsce jest i to właściwie jedyne w Gdyni.Desdemona jest teraz czymś podobnym ale w dużo mniejszej skali.Nieodżałowany Pasza na bramce-kupe ludzi sie tam poznało.Konkurencja w Gdańsku robi swoje i też dobrze!

    • 24 3

  • Czybm szansę przetrwać czy podzieli los Pokładu? (2)

    • 2 1

    • jak sprzedadza teren to po nich

      • 5 0

    • Hmm

      Nie jestem pewien ale ucho chyba podchodzi pod zabytek

      • 0 0

  • (2)

    Historia tego miejsca jest jeszcze dłuższa, chyba wcześniej w tym budynku był Va Banque, lata 90te

    • 3 0

    • byl byl to byl jakis klub jazzowy - cos w tym stylu.

      • 1 1

    • Ucho

      Jeszcze był epizod zwany kotłownia jeśli dobrze pamiętam i krótko była też Ala dyskoteka straszny bajzel

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    Co by nie mowic, to klub w ktorym zagrały kapele z absolutnie swiatowego alternatywnego topu, z biletami za normalne

    pieniadze i do tego w domowej atmosferze, bez sciany barier, fos i setek ochroniarzy. Nigdy nie myslalem ze zobacze wystep Tortoise w Gdyni z odległosci metra. Duzy szacunek dla Karola i całej załogi Ucha.

    • 26 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane