- 1 Czy Arka się pozbiera i awansuje? (181 opinii)
- 2 Czy Lechia zrobi limit w młodzieżowcach? (55 opinii)
- 3 Wywiad z nowym trenerem Trefla (7 opinii)
- 4 Arka: Karny ewidentny. Boniek popiera (481 opinii)
- 5 Bez gdańskich wioseł na IO Paryż 2024
- 6 Momoa spotkał się z Michalczewskim (66 opinii)
Przy św. Piotra wciąż gra muzyka. Gdyńskie Ucho kończy 20 lat
Gdyńskie Ucho kończy 20 lat. Dziś to scena Ucho, która funkcjonuje przy klubie Podwórko.art. Nie zmienia to jednak faktu, że to wciąż to samo miejsce, które przez wiele lat było najważniejszą koncertową przestrzenią Trójmiasta. Świętowanie urodzin nie mogło mieć innego przebiegu niż kultowy gdyński cykl Indie Night Party, które ponownie odbędzie się w piątek 24 marca.
Rok 2003. Wtedy to po raz pierwszy Ucho otworzyło swoje podwoje. Najpierw na jazzowo - w lutym pojawił się Janusz Muniak; a następnie na rockowo - w marcu zagrała reaktywowana Brygada Kryzys. Na ten koncert zjechali się ludzie z całego kraju.
Od samego początku Ucho miało działać poza schematem. Oczywiście bardzo szybko klub zyskał miano kultowego, ale przede wszystkim był pierwszym domem dla wszelkiej muzyki gitarowej. To tu występowali Sepultura, Napalm Death, God is an Astronaut, Soulfly, Agnostic Front czy Laibach, a także cały zastęp największych polskich kapel.
To w Uchu często zespoły występowały po raz pierwszy. Ale łatwo nie było. Jak słyszę, najważniejsza była odwaga repertuarowa Karola Hebanowskiego, który podejmował dość ryzykowne finansowo decyzje, zwłaszcza jeśli chodzi o zapraszanie zagranicznych kapel. Trzeba pamiętać, że przeliczniki walut były wtedy inne, a zagraniczne zespoły postrzegały Polskę jako strefę ryzyka wypłacalności i ograniczonego komfortu organizacyjnego.
Jeśli gdzieś w Trójmieście miał być koncert rockowy, punkowy czy metalowy, wiadomo było, że będzie on w Uchu. Ta niewielka przestrzeń przy ul. św. Piotra potrafiła pomieścić około tysiąca widzów. Były takie wydarzenia, kiedy z sufitu aż kapało. A kiedy spojrzymy na archiwalne zdjęcia, okaże się, że niemal każde wydarzenie gromadziło tłumy. Dziś o to trudniej - jest więcej klubów, szersza oferta, inne gusta publiczności, festiwale.
Przez dwie dekady działalności w Uchu działo się dużo, ale przede wszystkim powstała tam przestrzeń przyjazna dla wszystkich. Oczywiście, zdarzały się przypadki skrajne albo dziwne, jednak to zupełnie normalne, kiedy w jednym miejscu znajduje się kilkaset osób.
- Przyznam szczerze, że anegdot wielu nie pamiętam, ale kilka zdarzeń zapadło mi w pamięć. Na pewno jedną z nich była groźba zaspawania drzwi przez ówczesnego właściciela Ucha, którym był Dalmor, z powodu zaległości czynszowych. Na szczęście dzięki wsparciu Tadeusza Aziewicza teren wokół, jak i sam klub, zostały wyjęte z prywatyzacji Dalmoru na rzecz działalności kulturalnej, jest własnością skarbu państwa nadzorowaną przez miasto - opowiada założyciel Ucha. - Drugim zdarzeniem był koncert Cockney Rejects, którego publiczność wysadziła w powietrze nasz porządek, to była wielka draka. No i jeszcze stylizacja części publiczności na koncert dr Huckenbusch, który powrócił po wielu latach przerwy, na młodego doktora. Wiesz, doprawione wąsiki i tak dalej.
Jednak Ucho to też jazz, którym zawiadywał tam Przemek Dyakowski, wiele wystaw oraz postać Majstra - człowieka niemal od wszystkiego. Zarówno dobry duch tego miejsca, jak i człowiek, który panował nad porządkiem - wiedział i widział wszystko.
- Piotr Bautenbach był z nami od samego remontu klubu - opowiada o Majstrze Bulczak. - Potrzebowaliśmy kogoś, kto będzie nadzorował pracowników i ogarniał budowlany rozgardiasz i został "Majstrem". Do dziś zwraca się tak do niego połowa publiczności i muzyków. Po remoncie potrzebowaliśmy managera klubu, któremu zaufamy. Starszy od nas o pokolenie miał zdolność szybkiego skracania dystansu z grającymi u nas muzykami, zwłaszcza tymi z zagranicy. Relacja producent - zespół szybko zamieniała się w znajomość, co ułatwiało przejście przez problemy organizacyjne koncertu.
Dziś Ucho ma nowego zawiadowcę. Zostało wtopione w przestrzeń Podwórko.art , ale wciąż stara się kontynuować historię i działalność, dzięki której stało się jednym z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych miejsc koncertowo-imprezowych w Polsce. Warto też zaznaczyć, że marka cały czas należy do Karola Hebanowskiego, założyciela klubu, który wciąż prowadzi też uwielbianą przez wielu Cyganerię. Zapytałem go, czy tęskni - bez wahania odpowiedział, że tak, ale też nie było innej opcji.
- Zmiana została wymuszona pandemią i kosztami z tym związanymi, niestety - stwierdza Karol Hebanowski. - Jednak obawy o to, jak to będzie wyglądać, rozwiewało pozostanie Piotra Bulczaka wewnątrz Ucha - zaznacza.
Świadomość tego miał nowy szef, Tomasz Konkol. Jak mówi, trzeba było się dotrzeć, ale szczęśliwie wszystko potoczyło się tak, jak powinno. Z prostego powodu - wszyscy chcieli dla Ucha jak najlepiej.
- Pandemia sprawiła, że Ucho praktycznie przestało istnieć. Pomyślałem sobie wtedy, że nie może tak być. Zawodowo od 20 lat prowadzę agencję eventowo-marketingową, jestem producentem najróżniejszych imprez i wydarzeń, rozkręcam najróżniejsze strefy czy bary dla moich klientów, więc czas najwyższy zrobić coś dla siebie i dla mieszkańców Gdyni - mówi Tomasz Konkol, szef Podwórko.art. - Zrobiliśmy zatem remont klubu i wyszliśmy poza jego mury. Zbudowaliśmy bary zewnętrzne, scenę letnią, kino plenerowe. Rozszerzyliśmy repertuar, żeby był dla wszystkich ludzi w każdym wieku, słuchających różnej muzyki, bawiących się przy innych stylach muzycznych - dodaje.
Jak mówi Konkol, nie bał się zmierzyć z legendą Ucha. Potraktował je i stworzenie przestrzeni Podwórko.art jako nowy zawodowy projekt. Nie chciał się z tą legendą mierzyć, tylko ją rozwijać. Wziął do pomocy sprawdzony zespół, który Ucho zna na wylot i zaczął działać. Wprawdzie sprawozdania finansowe za pierwszy rok nie powalały na kolana, ale Tomasz Konkol i reszta nie poddają się. Chcą poszerzać ofertę tego miejsca - m.in. o imprezy sportowe w klimacie skate. Ponadto zaprzyjaźnili się z ludźmi z pizzerii Ogniem i Piecem, a to oznacza kolejne interesujące projekty w przyszłości.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (53) 7 zablokowanych
-
2023-03-24 12:46
(3)
A czym zajmuje się cieśla?
- 2 2
-
2023-03-24 13:17
Pieszczeniem kolegów
- 0 2
-
2023-03-24 16:06
Obróbka drewna
- 2 0
-
2023-03-24 16:31
daje w pogo ostro :)
- 1 1
-
2023-03-24 13:23
Przestańcie (1)
Ciągle ściemniać z tą kultowością.
- 9 3
-
2023-03-24 16:40
to nie ściemnianie, to ubóstwo językowe i lenistwo autora
- 6 2
-
2023-03-24 13:26
Solidny klub?
Buchachachachachacha!
- 2 10
-
2023-03-24 14:02
Ja chodziłam do ucha około roku 2005-2006 na indie night party właśnie. (2)
Były to czasy, gdy opener się rozkręcał. A gitarowe granie typu Fran Ferdinand, czy inne The Strokes było modne. Spoko czasy. Ostatnio poszliśmy na jakąś imprezę gdzie puszczali muzykę z lat 00 i o dziwo było tam dużo młodszych osób koło 20, nawet większość, a nie tylko ramole przed 40ką, Wystrój się prawie nie zmienił. Piwo nadal mają niedobre. Teraz mieszkam z Gdańsku i tam jest kilka miejsc żeby potańczyć, ale w Gdyni to oprócz tego ucha, to gdzie można iść ja się pytam?
- 9 5
-
2023-03-25 01:08
Oprócz Ucha to ewentualnie można isć na spacer po Skwerze
Poza tym nic w Gdyni nie ma (zresztą na Skwerze też)
- 0 3
-
2023-03-26 18:58
Piwo
Co do piwa masz rację z beczki słabe ale ostatnio mają czeski butelkowane
- 0 0
-
2023-03-24 14:46
Uczęszczałem regularnie w latach 2005-2010. Na koncertowej mapie trójmiasta liczyło się wtedy tylko Ucho i Parlament w Gdańsku. Imprezowy/koncertowy kalendarz wypełniał cały tydzień. Sporo fajnych i bardzo tanich koncertów (wjazd za 5-10zł) np. w środy, czwartki.
Coś się później zmieniło, powstały inne kluby, przyszła inna muzyka, ja się zmieniłem, Ucho za tym nienadążyło.
W dniu dzisiejszym po latach nieobecności wbijam na Indie Night Party, świętujemy 20-urodziny!- 3 1
-
2023-03-24 18:21
Czy w każdym klubie (3)
musi być - ciemno, smrodliwie i duszno? O zaszczanym ustępie nie wspominając?
- 4 6
-
2023-03-24 18:30
Akurat WC w Uchu jest przed imprezą zawsze wysprzątane. Nie pamiętam też, aby było tam kiedyś specjalnie brudno w trakcie imprezy. Nie na wszystkich oczywiście byłem i nie w każdej toalecie ;) ale jeśli zdarzały się takie incydenty to cóż, wstydzić się powinna osoba która nabrudziła.
- 2 0
-
2023-03-24 20:57
To ma swoj klimat. Mnie odpowiada.
- 2 0
-
2023-03-26 18:59
No tak
Prawie jak u ciebie na chacie
- 0 0
-
2023-03-24 21:31
Bardzo lubię ten klub
Bardzo fajna akustyka i koncerty metalowe też świetne, ostatnio Vader a w przeszłości Immolation, Marduk i wiele innych świetnych kapel. Klubowi życzę aby przetrwał ekspansję deweloperską.
- 4 1
-
2023-03-24 22:13
Sto lat chłopaki!
Fajne wspomnienia. Kawał pozytywnych wspomnień. Dzięki za kawałek życiorysu. I przede wszystkim zdrowia.
- 2 0
-
2023-03-24 22:35
Czy nadal przy tłumnych imprezach z sufitu kapie na ludzi skroplona para wodna?
To moje najbardziej charakterystyczne wspomnienie z Ucha :) No ale lata mnie tam nie było, może w końcu jakoś ogarnęli wentylację.
- 4 1
-
2023-03-24 22:37
(2)
Klub z atmosferą i sznytem. Podobna była Protokultura - oba miejsca takie nieco niechlujne i na pierwszy rzut oka odstręczające, a na drugi - przyjazne i ciekawe. Szkoda, że Ucho straciło kontakt z koncertami na poziomie, przynajmniej w zakresie metalowego grania. Hunter i Vader to atrakcje rodem z dożynek miejskich. Jedno Blood Incantation wiosny nie czyni. Kiedyś bywałem tam co chwilę, obecnie nie mam zbyt wielu powodów.
- 3 2
-
2023-03-25 00:28
(1)
Protokultura to było miejsce z nieciekawymi klimatami, Ucho to jednak większa klasa. A co repertuaru to miejsce trzeba z czegoś utrzymać. Raz na jakiś czas jest tam jakiś ciekawszy koncert, ale prawda, że niezbyt często. Inna sprawa, że w Gdańsku interesujących koncertów ostatnio też jest mniej.
- 2 0
-
2023-03-25 10:53
Prawda, Trójmiasto cofnęło się na mapie koncertowej do tych czasów, gdzie prawie na wszystko trzeba jeździć na południe. Co do Proto się nie zgadzam - słyszałem, że na imprezach bywało różnie, ale koncerty właściwie zawsze miały świetną atmosferę. Plus bardzo dobre piwa w barze.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.