- 1 Było ciężko, ale Arka o punkt do lidera (157 opinii) LIVE!
- 2 Lechia: Mocny gong, wielka złość (83 opinie)
- 3 Wybrzeże pewne utrzymania w Superlidze (12 opinii)
- 4 Zmora i przebudzenie w Wybrzeżu (53 opinie)
- 5 Niższe ligi. Rekordowy wynik (42 opinie)
- 6 W Arce plagi egipskie, nóż na gardle Resovii (65 opinii)
Anna Rogowska jak zwykle nie zawiodła. Trudno odgadnąć, skąd w tej filigranowej blondynce tyle siły psychicznej i woli walki. W tradycyjnym konkursie "Tyczka na molo" sopocianka tak naprawdę zaczęła skakać, gdy wykruszyły się wszystkie rywalki. Walczyła sama z sobą i wysokością. Najpierw zawodniczka SKLA poprawiła rekord zawodów (4.50), a następnie uzyskała najlepszy wynik w historii krajowej lekkoatletyki w tej konkurencji (4.77).
"Tyczka na molo" odbyła się już po raz osiemnasty. Panie do tej rywalizacji zostały zaproszone po raz ósmy. To ona były w tym roku główną atrakcją. Jednak to nie Rogowska tego dnia poszybowała najwyżej. Zanim na rozbiegu pojawiły sie seniorki, odbyły się konkursy juniorów i juniorek. Jedynym, który "złamał" barierę pięciu metrów był Steven Lewis. 17-letni Brytyjczyk pokonał nawet poprzeczkę zawieszono 15 centymetrów powyżej tej granicy. Ale równie wielkie brawa otrzymała Natalia Krupińska. 13-latka była najmłodszą uczestniczką zmagań. Na razie poprzestała na 2.80.
Panie w konkursie rozpoczęły od 3.70. Na tej wysokości zaprezentowały się cztery z dziesięciu uczestniczek konkursu. Dla Marty Plewy i Katarzyny Sowy (obie OSoT Gdańsk) nawet to było za wysoko. Nieco dłużej pozostała w rywalizacji ich koleżanka klubowa. Paulina Dębska 3.70 zaliczyła w drugiej drugie, ale poprzeczkę zawieszono 20 centymetrów wyżej strąciła trzykrotnie.
Pierwszą liderką została Kate Dennison. Z 3.70 i 3.90 Brytyjka uporała się w pierwszych podejściach. Na tej drugiej wysokości konkurs rozpoczęły: Róża Kasprzak, Ludmiła Wojlenko, Natalia Bielinskaja, skacząc od razu czysto oraz Stephanie McCann, która potrzebowała dwóch skoków.
Najbardziej selektywnym progiem było 4.10. Z tą barierą zmierzyło się sześć zawodniczek, a aż cztery "poległy". Najbardziej rozczarowała Natalia Kusz. Ukrainka, mająca rekord zyciowy 4.52 w Sopocie nie oddała ani jednego poprawnego skoku. Tym samym wszystkie pozostałe, które w tym momencie pożegnały się z konkursem: Dennison, McCann i Wojlenko "złapały" się na gratyfikacje finansowo. W puli 2100 euro patrycypowało bowiem sześć najlepszych tyczkarek.
Na 4.30 konkurs rozpoczęła Anna Rogowska. Chwilę przed nią strąciła Kasprzak, a z poprzeczką uporała się Bielinskaja. Skok faworytki i konsternacja. Ania strąciła nogami. Jednak przy drugim podejściu były już brawa. Sopocianka nie tylko miała udany skok, ale jeszcze wielki "zapas". Nic dziwnego, że piosenkę "Wakacje z blondynką" Tadeusz Drozda, prowadzący konferansjerkę wspólnie z Jerzym Detko zadedykował właśnie jej.
W trzeciej próbie na 4.30 swoje pięć minut miała Kasprzak. Szybko biegająca po rozbiegu zawodniczka AZS AWFiS Gdańsk ustanowiła rekord życiowy. Poprzedni wynik poprawiła o dwa centymetry. Wyżej nie udało się już akademiczce skoczyć, ale zdradziła nam, że...
- Moim głównym celem w tym konkursie było ustanowienie rekordu życiowego. Cieszę się, że się udało. Ale na tym nie zamierzam poprzestać. W tym sezonie chciałabym zdobyć minimum uprawniające do startu w mistrzostwach świata. Aby pojechać do Helsinek, muszę skoczyć 4.35 - mówiła Róża.
4.40 Rogowska opuśicła, a ta wysokość była zbyt trudna dla wspomnianej Kasprzak oraz Bielinskiej, choć Rosjanka "życiówkę" zgłosiła na poziomie 4,5 metra.
W konkursie została tylko Ania. Gdyby strąciła trzy razy 4.50 byłaby tylko "druga", gdyż Rosjanka we wcześniejszej próbie pokonała od niej pokonała 4.30. Ale nie bez powodu mówi się o sopociance, że jest wielką wojowniczką. 4.50 "połknęła" w pierwszym skoku, i znów z wielkim okładem. To nowy rekord zawodów!
Co dalej? Sędziowie z trudem, po wielokrotnych usiłowaniach zawiesili poprzeczkę na 4.77. A zatem atak na nowy rekord Polski. Poprzedni został ustanowiony zaledwie w ostatnią sobotę i był o centymetr słabszy. Ale czy, aby na pewno ten wynik zostanie uznany? W przeszłości bowiem wynik uzyskane na molo nie były uwzględniane w oficjalnych rejestrach statystycznych.
- Zakupiliśmy nowy rozbieg. Nie sprżęynuje on, nie ma pochyłości. Przeszedł wszystkie wskazane pomiary geodezyjne. Sędzia główny po sprawdzeniu przedstawionych mu ekspertyz stwierdził, że wynik uzyskane w Sopocie są ważne - zapewniał Jerzy Smolarek, dyrektor SKLA Sopot, współorganizator mityngu.
Co prawda Rogowska pokazywała na dokuczające jej kolano, na kilka chwil zniknęła w namiocie zawodniczym, ale gdy wróciła na rozbieg, widać było, że lada moment będzie nowym rekord. Już w pierwszym skoku sopocianka przerzuciła ciało nad poprzeczką, ale w porę nie cofnęła rąk i poprzeczka runęła w dół. W drugim podejściu nie było żadnych wątpliwości. Anna Rogowska 4.77 - nowy rekord Polski!!!
Ale na tym wcale emoecje się nie skończyły. Zawodniczka i jej trener, Jacek Torliński zaansowali 4.86! Dlaczego tyle?
-To żadna magiczna liczba. Po prostu rekord mojego trenera wynosi 4.85. Obiecałam mu, że go przeskoczę - wyjaśniła Rogowska. W czwartek się jeszcze nie udało. Z minuty na minutę stawało się coraz zimnej. Nie pomagały rękawiczki, ani konsultacja u Henryka Pilarskiego.
- To człowiek, z którego Ania wyciąga energię. Drugą osobą, która nam bardzo ostatnio pomogła jest Andrzej Kaśków. To trener gimnastyki, który dba, aby położenie Ani i nad poprzeczką było jak najbardziej optymalne - zdradza tajemnicę sukcesu trener Torliński.
Wyniki seniorki: 1. Rogowska 4.77, Bielinskaja 4.30, 3. Kasprzak 4.30, 4. Wojlenko (Ukraina) i Dennison (Wielka Brytania) 3.90, 6.McCann (Kanada) 3.90.
juniorzy: 1. Lewis 5.15, 2. Mateusz Didenkow (KL Gdynia) 4.80, 3. Łukasz Jurga (AZS AWFiS Gdańsk) 4.80.
juniorki: 1. Justyna Adamczak 3.60, 2. Marcelina Wawak 3.40, 3. Natalia Ilkowska (wszystkie ZLKL Zielona Góra) 3.20, 5. Karmen Bunikowska (AZS AWFiS Gdańsk) 3.20.
"Tyczka na molo" odbyła się już po raz osiemnasty. Panie do tej rywalizacji zostały zaproszone po raz ósmy. To ona były w tym roku główną atrakcją. Jednak to nie Rogowska tego dnia poszybowała najwyżej. Zanim na rozbiegu pojawiły sie seniorki, odbyły się konkursy juniorów i juniorek. Jedynym, który "złamał" barierę pięciu metrów był Steven Lewis. 17-letni Brytyjczyk pokonał nawet poprzeczkę zawieszono 15 centymetrów powyżej tej granicy. Ale równie wielkie brawa otrzymała Natalia Krupińska. 13-latka była najmłodszą uczestniczką zmagań. Na razie poprzestała na 2.80.
Panie w konkursie rozpoczęły od 3.70. Na tej wysokości zaprezentowały się cztery z dziesięciu uczestniczek konkursu. Dla Marty Plewy i Katarzyny Sowy (obie OSoT Gdańsk) nawet to było za wysoko. Nieco dłużej pozostała w rywalizacji ich koleżanka klubowa. Paulina Dębska 3.70 zaliczyła w drugiej drugie, ale poprzeczkę zawieszono 20 centymetrów wyżej strąciła trzykrotnie.
Pierwszą liderką została Kate Dennison. Z 3.70 i 3.90 Brytyjka uporała się w pierwszych podejściach. Na tej drugiej wysokości konkurs rozpoczęły: Róża Kasprzak, Ludmiła Wojlenko, Natalia Bielinskaja, skacząc od razu czysto oraz Stephanie McCann, która potrzebowała dwóch skoków.
Najbardziej selektywnym progiem było 4.10. Z tą barierą zmierzyło się sześć zawodniczek, a aż cztery "poległy". Najbardziej rozczarowała Natalia Kusz. Ukrainka, mająca rekord zyciowy 4.52 w Sopocie nie oddała ani jednego poprawnego skoku. Tym samym wszystkie pozostałe, które w tym momencie pożegnały się z konkursem: Dennison, McCann i Wojlenko "złapały" się na gratyfikacje finansowo. W puli 2100 euro patrycypowało bowiem sześć najlepszych tyczkarek.
Na 4.30 konkurs rozpoczęła Anna Rogowska. Chwilę przed nią strąciła Kasprzak, a z poprzeczką uporała się Bielinskaja. Skok faworytki i konsternacja. Ania strąciła nogami. Jednak przy drugim podejściu były już brawa. Sopocianka nie tylko miała udany skok, ale jeszcze wielki "zapas". Nic dziwnego, że piosenkę "Wakacje z blondynką" Tadeusz Drozda, prowadzący konferansjerkę wspólnie z Jerzym Detko zadedykował właśnie jej.
W trzeciej próbie na 4.30 swoje pięć minut miała Kasprzak. Szybko biegająca po rozbiegu zawodniczka AZS AWFiS Gdańsk ustanowiła rekord życiowy. Poprzedni wynik poprawiła o dwa centymetry. Wyżej nie udało się już akademiczce skoczyć, ale zdradziła nam, że...
- Moim głównym celem w tym konkursie było ustanowienie rekordu życiowego. Cieszę się, że się udało. Ale na tym nie zamierzam poprzestać. W tym sezonie chciałabym zdobyć minimum uprawniające do startu w mistrzostwach świata. Aby pojechać do Helsinek, muszę skoczyć 4.35 - mówiła Róża.
4.40 Rogowska opuśicła, a ta wysokość była zbyt trudna dla wspomnianej Kasprzak oraz Bielinskiej, choć Rosjanka "życiówkę" zgłosiła na poziomie 4,5 metra.
W konkursie została tylko Ania. Gdyby strąciła trzy razy 4.50 byłaby tylko "druga", gdyż Rosjanka we wcześniejszej próbie pokonała od niej pokonała 4.30. Ale nie bez powodu mówi się o sopociance, że jest wielką wojowniczką. 4.50 "połknęła" w pierwszym skoku, i znów z wielkim okładem. To nowy rekord zawodów!
Co dalej? Sędziowie z trudem, po wielokrotnych usiłowaniach zawiesili poprzeczkę na 4.77. A zatem atak na nowy rekord Polski. Poprzedni został ustanowiony zaledwie w ostatnią sobotę i był o centymetr słabszy. Ale czy, aby na pewno ten wynik zostanie uznany? W przeszłości bowiem wynik uzyskane na molo nie były uwzględniane w oficjalnych rejestrach statystycznych.
- Zakupiliśmy nowy rozbieg. Nie sprżęynuje on, nie ma pochyłości. Przeszedł wszystkie wskazane pomiary geodezyjne. Sędzia główny po sprawdzeniu przedstawionych mu ekspertyz stwierdził, że wynik uzyskane w Sopocie są ważne - zapewniał Jerzy Smolarek, dyrektor SKLA Sopot, współorganizator mityngu.
Co prawda Rogowska pokazywała na dokuczające jej kolano, na kilka chwil zniknęła w namiocie zawodniczym, ale gdy wróciła na rozbieg, widać było, że lada moment będzie nowym rekord. Już w pierwszym skoku sopocianka przerzuciła ciało nad poprzeczką, ale w porę nie cofnęła rąk i poprzeczka runęła w dół. W drugim podejściu nie było żadnych wątpliwości. Anna Rogowska 4.77 - nowy rekord Polski!!!
Ale na tym wcale emoecje się nie skończyły. Zawodniczka i jej trener, Jacek Torliński zaansowali 4.86! Dlaczego tyle?
-To żadna magiczna liczba. Po prostu rekord mojego trenera wynosi 4.85. Obiecałam mu, że go przeskoczę - wyjaśniła Rogowska. W czwartek się jeszcze nie udało. Z minuty na minutę stawało się coraz zimnej. Nie pomagały rękawiczki, ani konsultacja u Henryka Pilarskiego.
- To człowiek, z którego Ania wyciąga energię. Drugą osobą, która nam bardzo ostatnio pomogła jest Andrzej Kaśków. To trener gimnastyki, który dba, aby położenie Ani i nad poprzeczką było jak najbardziej optymalne - zdradza tajemnicę sukcesu trener Torliński.
Wyniki seniorki: 1. Rogowska 4.77, Bielinskaja 4.30, 3. Kasprzak 4.30, 4. Wojlenko (Ukraina) i Dennison (Wielka Brytania) 3.90, 6.McCann (Kanada) 3.90.
juniorzy: 1. Lewis 5.15, 2. Mateusz Didenkow (KL Gdynia) 4.80, 3. Łukasz Jurga (AZS AWFiS Gdańsk) 4.80.
juniorki: 1. Justyna Adamczak 3.60, 2. Marcelina Wawak 3.40, 3. Natalia Ilkowska (wszystkie ZLKL Zielona Góra) 3.20, 5. Karmen Bunikowska (AZS AWFiS Gdańsk) 3.20.
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2005-06-03 12:09
Rewelka
Fajny konkursik, choć było cholernie zimno i wysmienita Ania. Życzę powodzenia w dalszych startach
- 0 0
-
2006-06-20 23:17
Sprostowanie
haaa! nieprawda! bo natala krupińska obecna w tekście jest (pochwalę się teraz ;) moją psyjaciółą i wcale nie poprzestała na 2.80 bo dosięga już 3.40!!!
- 0 0
-
2006-06-20 23:17
Sprostowanie
haaa! nieprawda! bo natala krupińska obecna w tekście jest (pochwalę się teraz ;) moją psyjaciółą i wcale nie poprzestała na 2.80 bo dosięga już 3.40!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.