- Jaki jest plan pańskiej idei przebudowy zespołu?
- Piłkarz pokroju Aleksandra może być wartościowym uzupełnieniem składu w dłuższej perspektywie, ale mój plan, co zresztą ustaliliśmy z prezesem na początku współpracy, przewiduje sprowadzenie co rundę dwóch-trzech naprawdę mocnych nazwisk. Graczy, którzy będą faktycznym wzmocnieniem. Po to zostałem zatrudniony, aby odmienić zespół. Ilu przyjdzie nowych piłkarzy, tylu będzie musiało odejść starych. Los jednego napastnika jest już więc przesądzony. Spotkanie z prezesem, ponieważ on pilotuje te sprawy, na pewno nie będzie przyjemne dla zawodników, lecz i wyniki w rundzie jesiennej nie były takie. Mamy określoną hierarchię w zespole, ustaloną na podstawie ocen dokonywanych po każdym meczu. Skoro runda była słaba, trudno aby indywidualne noty były wysokie. Chcemy zrezygnować z graczy, którzy stanowią większe lub mniejsze obciążenie dla budżetu, a nie spełnili oczekiwań. Jednocześnie - pragnąc uniknąć kolejnej rewolucji w kadrze - nie zrezygnujemy ze wszystkich tych, którzy mieli ciągnąć wózek, a tego nie robili. Są tacy, którym trzeba dać szansę.
- Dwa i pół roku temu Arka wróciła do II ligi. Wie pan, ilu piłkarzy przybyło od tamtej pory do Gdyni?- Nie wiem, ale mogę powiedzieć, że ostatnio oglądałem kadrę ze stycznia. Teraz mamy grudzień, a powtarza się bodajże sześć nazwisk. Rotacja jest duża. Za duża.
- Panie trenerze, ponad czterdziestu zawodników!- Każdy może wyciągnąć z tego własne wnioski. Nie za dobrze było z doborem piłkarzy, myślę, że czasami odbywało się to w sposób przypadkowy. Chcemy tego uniknąć. Osoby kierujące klubem mają świadomość, iż tak rozległe roszady do niczego nie prowadzą. Dlatego zmieniamy styl.
- Pańskie przyjście nastąpiło w dobrym momencie, bo chyba można już sądzić, że poznał pan Arkę. Jak dogłębnie?- Dwa miesiące to wystarczający czas dla trenera. Arkowcy są bardzo sympatycznymi ludźmi, chętnymi do pracy, zdyscyplinowanymi, sumiennymi. Gorzej z umiejętnościami.
- Dobrze, że pan to mówi.
- A co innego mówić, kiedy zespół wygrywa trzy mecze w rundzie, i to z rywalami, którzy stoją w tabeli jeszcze niżej? Statystyka nie kłamie.
- W podsumowaniu rocznym II ligi tylko Polar zdobył mniej punktów od żółto-niebieskich. Szczakowiance wystarczyła jesień, aby uzbierała tyle, ile Arka od marca do listopada. Mamy zespół na spadek...
- To z kolei pański wniosek. Śmiało jednak powiedzmy, że ten rok był bardzo nieudany. Te liczby o czymś świadczą. Na pewno o tym, że Arka potrzebuje wzmocnień.
- Jest pan zadowolony z dotychczasowej pracy?- Musiałbym być niespełna rozumu, aby cieszyć się z ośmiu punktów w ośmiu spotkaniach. Zarazem mam świadomość, iż w kilku meczach potraciliśmy punkty wbrew przebiegowi gry, że wspomnę remisy z Aluminium i Tłokami oraz porażkę w Radomsku. Przepadło nam pięć punktów, choć z boiska wynikało, że nie ma prawa.
- Tyle, że to mogło zaciemnić sytuację.- Nie! Nasza pozycja nie byłaby o wiele lepsza. Od początku mam wizję, jak Arka ma grać i większa zdobycz nie zahamowałaby procesu zmian. Nasze plany były od dawna sprecyzowane.
- Arka nie ma charakteru. Mówię to na podstawie licznych obserwacji. Zespół nie ma nawet pazurków.
- To nie jest najważniejsze. W pierwszej kolejności stoją umiejętności piłkarskie. Jeśli dołączymy do nich charakter, to wtedy można powiedzieć, iż zespół ma oblicze. Samym charakterem można coś tam remisować, ale nic więcej. Kiedy zawodnicy marnują wymarzone sytuacje bramkowe, to nic innego jak brak umiejętności. Były sytuacje, który aż mroziły mi krew w żyłach.
- Odwraca pan proporcje w potocznych opiniach. Sądziliśmy, że w Arce są nazwiska, jest potencjał, ale nie ma jaj...
- Z całym szacunkiem dla moich podopiecznych, jest takie powiedzenie, które nie kłamie. Nazwiska nie grają. Przeszłość się nie liczy. Liczy się tylko to, co pokazujesz w ostatnim czasie. Doświadczenie jest ważne, ale tylko wtedy, gdy umiejętności jeszcze rosną, gdy zawodnik znajduje się na fali wznoszącej. Kiedy jego forma spada, nic mu nie pomoże. Sami to widzieliśmy. Są znani arkowcy, którzy jesienią zwyczajnie zawiedli.
- Czy pańskie zmiany będą miały charakter pokoleniowy? Arka jest już lekko przejrzała, dominują gracze po trzydziestce lub krótko przed.
- Zamierzam rezygnować z piłkarzy słabszych, wiek nie ma znaczenia. Myślimy też nad przywróceniem prawidłowych propocji między formacjami. Za mało jest obrońców, przydałoby się ze dwóch. Stanowczo za dużo jest pomocników.
- Kiedy zapytam o nazwiska graczy, których notowania stoją najniżej, to co usłyszę?- W piątek dużo spraw powinno się wyjaśnić.
- Wyłupski, obok którego trenuje Krupski, Podstawek, który nie strzelał bramek, Bubnowicz, który ponoć jest drogi w utrzymaniu, Toborek, który nie został liderem? Wymieniać dalej?- Niezręcznie mi uprzedzać fakty, tym bardziej, że w gronie wymienionych zawodników są tacy, którzy mogą odejść i tacy, których transfery okazały się zwykłym pudłem.
- Czy chce pan mieć wpływ na zarobki piłkarzy?- Szkoleniowiec musi mieć czynnik motywujący, a najlepszym jest dobry system premiowania. Z tym jednak jest w Arce kłopot. Mam nadzieję, że rozsądek Rady Nadzorczej pozwoli go rozwiązać.
Stanisław Rajewicz
