• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rutyniarze skończą się...

star.
8 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Niedzielną grą w Nowym Targu hokeiści Stoczniowca zainaugurują walkę o brązowy medal MP. Upragniony, pierwszy w historii klubu. W latach 1998-99 i rok temu nasz zespół przegrywał medal z Katowicami, Podhalem i Tychami. Do czterech razy sztuka?

Wśród widzów meczu szarotek ze "stocznią" będzie selekcjoner Wiktor Pysz. W szerokiej, 37-osobowej kadrze biało-czerwonych na MŚ znajduje się pięciu gdańszczan. - Długo nie widziałem i Unii, i Stoczniowca, ale z tego względu, że w Oświęcimiu będą grać również we wtorek, rozpocznę obserwacje od meczu o brąz - zdradził nam młodszy brat Mariana Pysza, trenera gdańszczan. Najważniejsi bracia w polskim hokeju mają domy w sąsiedztwie lodowiska. Spotkają się w sobotę wieczorem, bo Stoczniowiec będzie nocował w ulubionym hotelu "Limba". Nie wątpimy, że tematem rodzinnej dyskusji w domowym ognisku będzie mecz. Wiktor jest częstym gościem na tafli Podhala, a w tym sezonie, gdy panowało tam bezkrólewie na posadzie szkoleniowca, wczuł się w obowiązki konsultanta i poprowadził treningi.

- Trudno opowiadać o Podhalu w formie pewników, ponieważ jest to zespół o nieustabilizowanej formiej, chwiejny. Nie wiem, w jakim składzie wystąpi, raczej bez odsuniętego Primy i ponoć kilku innych graczy, również odstawionych. W kontekście medalowych ambicji, a nowotarżanie aspirowali do finału, istotne jest ich podejście psychiczne. Miejsce na podium jest bez dwóch zdań wystarczającą motywacją, ale gdzieś w podświadomości tkwi rozgoryczenie. Oni prowadzili w Katowicach 4:1 i, śmiem twierdzić, że wygraliby piąty mecz. Zachowaliby więcej sił. Jednak zanim mogło odegrać rolę przygotowanie fizyczne, Podhale zawiodło w sensie taktycznym. Przypominam sobie jak rok temu wasza drużyna poległa z Katowicami i Tychom oddała medal bez walki. Psychika to szalenie ważny czynnik. Doceńmy go chociaż na przykładzie Wisły, która po wyeliminowaniu Parmy nagle nabrała wielkiej mocy, silnie podbudowała się. To intrygujące i niezbadane do końca zagadnienie. Myślę, iż dla losów brązowego medalu rozstrzygające będzie pierwsze spotkanie. Choć nieco chimeryczny Różański ostatnio nie zagrał z powodu kontuzji, a słabszy fizycznie Voznik też gra nierówno, ich atak z Baranykiem, jeśli to się utrzyma, będzie stanowił największe niebezpieczeństwo. Powinni zatrzymać tę trójkę Justka z Bagińskim i Myszką. To może być klucz do sukcesu.
- Firma obuwnicza Wojas cieszy się dobrą opinią. Jak to rokuje klubowi, do niedawna pogrążonemu w kryzysie?
- Klub wyszedł z tarapatów i organizacyjnie stanął solidnie na nogach, na tyle mocno, że właśnie w Podhalu widzę drużynę, która podejmie się detronizacji Unii. Słowakiewicz ma młody zespół, który na pewno będzie wzmacniany zawodnikami z zewnątrz.
- Stoczniowiec też ma młody skład.
- Jednak brakuje mu dwóch-trzech starszych zawodników, najlepiej do obrony, że wymienię graczy pokroju Szymańskiego, Zamojskiego czy Schuberta. I przydałoby się ze dwóch, wystarczy że średniej klasy, napastników. Nie powiem, że byłoby źle, gdyby w klubie zostali Proszkiewicz, Suchomski i Korczak.
- Z nimi mielibyśmy szansę na przejście Unii?
- Nie mieliście szans bez nich, to trzeba sobie powiedzieć. Mówiło się, że Stoczniowiec nie przegrywał tak wysoko jak Podhale, ale dobrze wiemy, iż Unia gra tylko do pewnego momentu. Gdy prowadzi 4:1, jej hokeiści zaczynają kalkulować, myślą o następnym meczu. Tak już jest i nie da się tego uniknąć. Równolegle gdańszczanie widzieli, co się święci.
- Sugeruje pan, że widzieli, że nie mają szans?
- Kto ma wiedzieć o tym lepiej. Unia zawsze strzeli o tę jedną bramkę więcej. Taka jest prawda, po co ją ukrywać. Walczyć na śmierć i życie, aby nic nie osiągnąć? Skoro idzie o ten pierwszy, na razie brązowy medal. Unia z Katowicami nie bez powodu narzuciły sobie plan błyskawicznego rozprawienia się z rywalami. Chciały mieć jak najwięcej czasu na przygotowania do finału.
- To będzie finał 30-latków...
- Nie byłoby im tak łatwo, gdyby w składach rywali było więcej graczy w wieku 25-28 lat. Rutyniarze korzystają ze swojej przewagi nad młokosami, ale to się skończy. Od początku pracy z reprezentacją borykam się z problemem, dlaczego tylu doświadczonych hokeistów nie chce występować w barwach narodowych. Między innymi dlatego, że mogliby nie podołać dodatkowym, niemałym przecież obowiązkom. A tego się boją.

Podhale w sezonie zasadniczym
NAPASTNICY M B A B+A
Różański
* (27) 38 24 28 52
Voznik * (28) 39 14 23 37
Baranyk (25) 23 9 17 26
Pajerski (26) 40 27 15 42
Biela (22) 39 7 12 19
Łyszczarczyk (28) 40 20 13 33
Zapała (21) 36 15 9 24
Kolusz (18) 28 2 4 6
Koszarek (23) 36 4 2 6
Ł. Batkiewicz
(21) 33 2 2 4
Malinowski (23) 28 1 2 3
M. Piotrowski (22) 16 2 6 8
Prima (34) 37 15 24 39

OBROŃCY
Sroka
(33) 41 2 10 12
Piekarz (19) 23 1 2 3
Csorich (24) 31 1 15 16
Marcińczak (25) 38 6 11 17
B. Piotrowski (23) 41 5 2 7
Smreczyński (27) 38 2 1 3
BRAMKARZE M B
Zborowski
(21) 40 121
Klocek (25) 4 13
* dorobek w barwach Krynicy i Podhala
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane