- 1 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (26 opinii)
- 2 IV Liga. Bałtyk z rekordowym zwycięstwem (18 opinii)
- 3 Arka na derby po wygraną i awans (65 opinii)
- 4 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 5 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (53 opinie)
- 6 Trener Trefla o Śląsku: Krok dalej LIVE!
Najnowszy artykuł o klubie Drew Pal 2 Lechia Rugby
Lechia Gdańsk na 7. miejscu w ekstralidze. Grzegorz Buczek zakończył karierę
LECHIA: Wojtkuński (55 Plich), Kwiatkowski, Witoszyński - Sienkiewicz, Doroszkiewicz (41 Płonka) - Minadze, Jastrząb, Więciorek - Lenartowicz - Fedde (72 Hedesz), Baraniak, Aszwetia, Kasperek, Piszczek - Czubinidze.
ARKA: Bartkowiak (62 Ruszkiewicz), Wojaczek, Kałduński - Skindel, Andrzejczuk - Jeliński (62 Garkawyj), Dąbrowski, Nowak (75 Raszpunda) - Szostek - Krieczun, Madejewski, Szwichtenberg, Korbolewski, Motyl, Simiankowski.
Sędzia: Żórawski (Łódź). Żółte kartki: Więciorek, Fedde (Lechia), Bartkowiak (Arka). Widzów: 500.
Arka miała przewagę zwłaszcza przed przerwą. - Gdyby nasi kopacze byli bardziej skuteczni, wygralibyśmy wyżej - przyznał Maciej Stachura. Szkoleniowiec Arki aż złapał się za głowę, gdy Waldemar Szwichtenberg z najbliższej odległości spudłował z karnego. Temu też zawodników, wśród kilkunastu wykopów piłki po karnych w aut, zdarzyła się też taka piłka, która zamiast z boku opuściła boisko poza linią końcową, co oznaczało młyn dla rywali z miejsca kopu. Ale mylił się też Stanisław Krieczun. Co prawda po jego dwóch karnych oraz trafieniu z dropa Arka w 17. minucie objęła prowadzenie 9:0, ale dwa inne karne i podwyższenie w drugiej połowie były przestrzelone.
Panowie, budzimy się czy "podkręcić grę" - tego typu okrzykami była mobilizowana Lechia z boksu trenerów, ale na niewiele się to zdało. Rezerwoiw Arki paradowali zaś w koszulkach z nadrukiem Wiara naszą siłą". Co prawda w drugiej połowie gospodarze przeszli do zdecydowanego ataku, ale przez blisko dziesięć minut, mimo sześciu piłek z boku w bezpośrednim polu punktowym rywali, nie zdołali żadnego punktu. Gdańszczanie rezygnowali z pewnych zdobyczy z karnych na rzecz gry w maulach. - Ten element wykonujemy zazwyczaj doskonale, ale dziś nie potrafiliśmy się nawet prawidłowo w nim związać. Może za bardzo chcieliśmy wygrać - przyznał Stanisław Więciorek. - Teraz można się zastanawiać, czy nie lepiej było kopać na słupy. Jednak już przed meczem to ja ustalałem taktykę, że próbować będziemy szukać przyłożeń, a karne rozgrywać będzie poprzez wykopy w auty - dodał trener Urbanowicz.
Lechia nie wykorzystała okresu przewagi, gdy żółtą kartkę za zawalanie młyna otrzymał Daniel Bartkowiak. Potem były dwa dziesięciominutowe wykluczenia gdańszczan (Więciorek i Tomasz Fedde) i gra 15 na 13 Arki, ale również bez punktu. Ten drugi zawodnik mógł z powodzeniem zostać wyrzucony z boiska, gdyż uderzył Krieczuna bez piłki. I to był właściwie jedyny zgrzyt tego dnia. Wcześniej i później na boisku i na trybunach był spokój. Policja ograniczyła się do kilku zaledwie patroli, nie było w ogóle jednostek w czarnych uniformach, białych hełmach i z tarczami, znanych z meczów piłkarskich o podwyższonym ryzyku.
W 73. minucie rajdem z własnej połowy na pole 22 metrów gdynian popisał się Piotr Piszczek. Niewiele brakowało, aby skrzydłowy Lechii przedarłby się aż do przyłożenia, gdyż piłka uciekła Łukaszowi Szostkowi, ale błąd grającego w tym meczu na pozycji łącznika młyna zawodnika, naprawił Motyl. To właśnie też Mariusz ustalił końcowy rezultat. Na dwie minuty przed końcem przejął "jajo" na środku boiska i szybkim sprintem ze slalomem zaniósł je na pole punktowe rywali. Lechia jeszcze zaatakowała, ale znów jej młyn został powstrzymany 2-3 metry od celu.
- Zabrakło konsekwencji w grze oraz realizacji założeń taktycznych. Zbyt dużo popełniliśmy prostych błędów. Arka grała dziś słabo, a my... dużo słabiej. Wszystko wskazuje na to, że straciliśmy szanse na organizację meczu o brąz o siebie. Jednak bez względu na to, gdzie przyjdzie grać z Folcem, chcemy bić się o podium - oceniał Urbanowicz.- Piękne rugby można grać na... plaży. Dzisiaj najważniejsze były punkty. Dużo było walki i gry obronnej. Dla kibiców to rzeczywiście momentami mogło być nudne - dodał Stachura.
Czołówka tabeli:
1. Blachy Pruszyński Łódź 17 16 1 0 883-139 50
2. Arka Gdynia 17 14 1 2 606-166 46
3. Folc AZS AWF Warszawa 17 12 1 4 532-196 42
4. Lechia Gdańsk 17 12 0 5 398-243 41
jag.
Kluby sportowe
Opinie (32) 2 zablokowane
-
2007-06-08 20:16
Do MARKA
czy to ałałaaaaaa to jakaś aluzja?- 0 0
-
2007-06-08 21:31
hehe
Nie zapomnę jak rok temu byl mecz Arka- Ogniwo , kolo pola punktowego arki leżał jakiś zawodnik.
Wszyscy kibice arki zaczeli krzyczec ,,ała ała ała..... " ; ,,Wstawaj wstawaj uju nie udawaj " .
Hehe i wstał .... i okazalo sie ze to byl zawodnik Arki.. myslalem ze padne z beki.
Załosne...- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.