Sławomir Peszko był liderem wyborów na Ligowca Roku 2016 po pierwszym tygodniu głosowania, ale jego przewaga była nieznaczna. Do niedzieli możecie każdą z 10 kandydatur wesprzeć 3, 2 lub 1 punktem. Piłkarz Lechii Gdańsk nie ukrywa, że po serii drugich miejsc w plebiscytach chętnie wspiąłby się na sam szczyt. Zapraszamy do lektury wywiadu. W sobotę o godzinie 12. w tym cyklu przedstawimy rozmowę z rugbistą Ogniwa Sopot Adamem Piotrowskim, a w czwartek zaprezentowaliśmy Magdalenę Damaske.
W dwóch z czterech dotychczasowych plebiscytów na Ligowca Roku zwyciężali piłkarze Lechii Gdańsk. Po pierwszym tygodniu obecnego tygodnia pan jest na prowadzeniu. Czy uważa się pan za faworyta tych wyborów?
Nie uważam się za faworyta, inni sportowcy osiągali sukcesy i byli doceniani przez kibiców. Ale przyjemnie byłoby wygrać. Zwłaszcza, że w dwóch innych plebiscytach - miasta Gdańsk i "Dziennika Bałtyckiego" - byłem drugi, za plecami Piotra Myszki.
Tytuły ligowca miesiąca zdobywał pan w czerwcu po Euro 2016 oraz w październiku, gdy nagrodzono pana ligowe występy w Lechii. Czy właśnie te miesiące uważa pan za najbardziej udane w minionym roku, czy wskazałby pan inne?
W czerwcu byłem na finałach Euro 2016 i doceniono pewnie występ całej reprezentacji. Osobiście nie odegrałem we Francji jakiejś znaczącej roli, jednak cieszę się, że mogłem być w ekipie biało-czerwonych i zagrać na turnieju takiej rangi. Znacznie lepiej szło mi chyba jednak na boisku w maju. Wówczas strzeliłem na przykład bramkę Legii w Gdańsku i otrzymałem powołanie do reprezentacji na Euro 2016. A październik? Też był na pewno niezły. Zarówno w Lechii, jak i reprezentacji.
Co sprawiło, że z piłkarza, którego Thomas von Heesen jesienią 2015 roku często krytykował, stał się pan wiodącym graczem w talii Piotra Nowaka w 2016 roku?
Po prostu równo rok temu, od turnieju Amber Cup, gdzie spotkaliśmy się z Piotrem Nowakiem, zaczęła się normalna współpraca na linii trener - drużyna. Dobrze ona się układa do dziś. Natomiast poprzedni trener był czasami arogancki tak wobec mnie jak i reszty zespołu. Przekładało się to też od razu na wyniki. Nie mogły być one dobre, skoro przy ustalaniu składu pomijał: Wawrzyniaka, Milę, Krasicia, Chrapka czy mnie.
Lechia często grała tak, w jakiej dyspozycji znajdował się Sławomir Peszko. Zgadza się pan z tą opinią?
Pewnie czułem się na boisku. Koledzy to widzieli i dogrywali mi piłki. Ale w Lechii jest bardzo wielu piłkarzy z dużym potencjałem. Na przykład Rafał Wolski, który bywał czasem krytykowany, niczym ja w pierwszym półroczu mojej gry w Gdańsku, wiosną może pokazać na co go naprawdę stać. Ponadto w naszej drużynie nie ma ludzi niezastąpionych. Pokazała choćby to jesień w moim przypadku. Pięć meczów opuściłem z powodu urazu, ale Lechia wygrywała także beze mnie.
Czy uważa się pan za piłkarza, dla którego na mecze przychodzą kibice? Czy w polskiej ekstraklasie są w ogóle piłkarze, których obecność na boisku zapewnia klubom większą frekwencję?
Myślę, że tak. Widać to przede wszystkim na wyjazdach, gdy przyjazd: mój, Mili, Krasicia, Wolskiego czy całej po prostu Lechii przyciąga więcej kibiców. Myślę, że pod tym względem dorównujemy już Legii, która ma też mocny skład i nazwiska, a ponadto grała w Lidze Mistrzów. Z tego powodu na razie przeskoczyła naszą ligę o szczebel wyżej. Jednak Lechia też jest dobrze prowadzona. Obowiązuje styl z Bundesligi, bo mamy właścicieli z Niemiec, a i prezes jako menedżer przez wiele lat działał na rynku niemieckim, zatem doskonale wie, o co w futbolu chodzi.
Na boisku bywa pan bezkompromisowy, jeśli chodzi o grę? Czy zdarza się, że emocje biorą górę nad założeniami taktycznymi?
Głównie staram się realizować zalecenia trenera. Ale zdarza się, że jeśli coś idzie nie tak, że próbuję coś z piłką zrobić na własną odpowiedzialność, jeśli uznam, iż może to być dobre dla drużyny. Nad emocjami staram się panować, choć ostatnio zbyt dużo łapałem kartek. To powód do zastanowienia.
Trener Nowak podkreśla dużą wagę treningu mentalnego. Czy pan korzysta teraz w większym stopniu niż poprzednio z porad psychologa sportowego?
Teraz już nie. Natomiast przed Euro 2016 czy w rundzie wiosennej korzystałem z takiej pomocy. Chodziło głównie o to, by nauczyć się nie zwracać uwagi na uszczypliwości kibiców, które zdarzają się wobec mnie w wyjazdowych meczach ligowych. Dzięki temu w 100 procentach można było koncentrować się na grze w piłkę.
Analizując opinie o panu na Trojmiasto.pl, można przyjąć, że ma pan duże poparcie kibiców Lechii, gdyż po meczach pana noty są wysokie. Natomiast inni niezbyt pana lubią, bo sporo wzbudza pan też hejtu. Jak się pan na to zapatruje?
Na pewno w Warszawie, na stadionie Legii nie jestem mile widziany. Na innych obiektach też znajdują się kibice, którzy próbują uprzykrzać mi życie. Na to nie ma wpływu. Na przykład przed ostatnim meczu w Kielcach na spacerze rozdałem sporo autografów, a w trakcie gry, na stadionie znów były niezbyt przyjemne okrzyki. Osobiście nie mam z tym problemu. Radzę sobie. Natomiast poza boiskiem nigdy nie byłem zaczepiany.
Lubi być pan osobą kontrowersyjną?
Nie da się ukryć, że bliżej mi do bycia osobą kontrowersyjną niż nie. Potrafię coś komuś odpowiedzieć czy czegoś nie zaakceptować. Ale trzeba zawsze potrafić odróżnić bycie kontrowersyjnym od zachowań aroganckich. Tych ostatnich nie akceptuję.
Co pan odpowiada, jeśli ktoś mówi: "po co ten Nawałka powołuje Peszkę do reprezentacji, chyba tylko dlatego, że jest on najlepszym kolegą Lewandowskiego?"
Każdemu życzyłbym takiego przyjaciela czy kolegi. Nic nie mogę poradzić na to, jeśli kogoś boli, że mamy dobre relacje z Robertem. A przecież selekcjoner nie powołuje za to, że ktoś kogoś lubi, ale patrzy na to jak ktoś gra w piłkę, w jakiej jest formie.
Sławomir Peszko pierwszy z gratulacjami dla Roberta Lewandowskiego po golu na 3:0 w Rumunii
Czy mając 30-tkę na karku może pan stawać się jeszcze lepszym piłkarzem? Jeśli tak, to co może pan w swojej grze poprawić?
Zawsze można sprawdzić się w nowym ustawieniu czy też na innej pozycji. Z drugiej strony już nie będę playmakerem, który będzie rewelacyjnie rozdzielał super piłki ze środka. Nie stanę się też nagle super strzelcem, który zdobywać będzie po 15 goli w sezonie, bo nigdy nim nie byłem. Dlatego koncentruję się na tym, by swoją boiskową pracę wykonywać jak najlepiej. Sił i umiejętności na razie na to mi wystarcza. Nie brakuje też motywacji. Co roku ustalam sobie prywatne cele, które chciałbym zrealizować.
Zdradzi nam pan te na 2017 rok?
Nadal grać w kadrze i zostać w niej aż do mundialu 2018 roku w Rosji. A z Lechią cel jest jasny od samego początku sezonu...
Czyli?
Nie powiem, że chcemy awansować do finałowej "8", bo to byłoby śmieszne. Mnie interesuje tylko pozycja numer jeden, mistrzostwo Polski.
lechia - terek 4-3 :-/ ale czad...
lechia w czerwonych (?) koszulkach, spodenkach i getrach...
sowietski terek w zielonych podkoszulach gaciach i skarpetach... huh huh huh... cornholio ma ferie....
ale to kwestia drugorzedna... pierwszorzedna (doslownie) to aktualny sklad legii... czyli nie taki diabel straszny....
oczywizda nie zatuszuje to naszych klopotow i bolaczek, braku bramkarza 2srodkowych i napastnika....
ale z obecna, oslabiona, legia mozna podjac rywalizacje i wygrac gre o tron....
21' Paixao M.
23' Peszko S.
48' Kuswik G.
67' Kuswik G. (karny)
bylo nawet 4-1 !!!
x
7 lat
23
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-01-20 21:42
Topic o graczu Lechii
90% gimbazy śledziowej....
7 lat
33
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-01-21 11:10
derby
Po derbach strasznie płakał że im się zwycięstwo nalezało co to znaczy należało prawda leży na boisku a skończyło się remisem więc po co bicie piany niechciałbym nikogo obrazać ale zachował sie jak sfochowany małolat .
gdyniak
7 lat
45
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-01-21 18:12
slawus
rozumiem ze dbasz o wizerunek.niestety prawde wszyscy znaja!!!!!!
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Wyniki 30 kolejki
ARKA GDYNIA - Resovia (niedziela, godz. 12:40)
Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
