Sobota 15.00, stadion GOSiR. Bez względu na rozmiary rozczarowania postawą żółto-niebieskich, na mecz ze Śląskiem trzeba przyjść. Gdyńska spółka, świadoma, jak ważny może być czynnik kibicowski, inwestuje w reklamę prasową.
Niemniej istotny jest czynnik finansowy. Co prawda nie jest to milion złotych (tyle Cracovia skasuje za awans poprzez baraż), ale szefowie klubu zadbali o nagrodę za zwycięstwo. O solidnej premii - która przepadła - wspomniał po rewanżu
Robert Dymkowski, ale bonus za ostatni mecz stał się już faktem na oficjalnej stronie spółki. Tej wiosny arkowcy najwięcej zarobili za zwycięstwo nad Cracovią (1500-1700 zł na głowę).
"Uzyskanie środków na nagrody motywacyjne dla zawodników na tak ważny dla nas wszystkich mecz" - to jeden z czterech powodów, którymi klub uzasadnił podwyżkę biletów (najtańsze - 15 zł, najdroższe - 30). Zaparło nam dech w piersiach. Kibice przez cały rok płacili za bilety bądź karnety, najczęściej byli rozczarowani i teraz jeszcze muszą dołożyć się do utrzymania. W sytuacji, gdy lokalna prasa informuje, że
Arka była gotowa wyłożyć 4000 zł, aby amatorzy z Ujeściska podłożyli nogę Raduni i przez to umożliwili rezerwom II-ligowca bezpośredni awans do IV ligi, dalej nie możemy się nadziwić. Czy w ten sposób działa sportowa spółka z kilkumilionowym budżetem?
W uzasadnieniu podwyżki rozsądnie dla klubu byłoby poprzestać na zwiększonym podatku VAT do 7 proc. oraz szczególnych kosztach organizacji spotkania o podwyższonym ryzyku. To można przełknąć. Bo już konieczność zorganizowania minizgrupowania dla kadry I zespołu to następne nieporozumienie. Tym bardziej, że
Wojciech Wąsikiewicz ze zdziwieniem przyjął nasze pytanie o szczegóły specjalnych przygotowań...
- Życzę sobie, piłkarzom, klubowi, kibicom i wam dziennikarzom, aby Arka się utrzymała - mówił wczoraj szkoleniowiec.
- Staram się zmobilizować zespół. Trenują wszyscy, kilku ma kosmetyczne urazy, ale to nie powinno przeszkodzić im w występie. Po pierwszym meczu nasza sytuacja jest niezła, ale mogłaby być lepsza. Śląsk potwierdził opinię, że jest bardzo trudnym przeciwnikiem, może nawet najbardziej wymagającym. Zostawmy wszystkie inne sprawy na boku. Decyzja o minizgrupowaniu - jak to nazwaliście - nie zapadła, a informacje o wizycie trenera Dragana nie deprymują mnie. Chcę wykonać swoją robotę, a co stanie się później, będzie zależało od woli prezesów.Jeśli wszystko dobrze pójdzie, można podejrzewać, że szczęśliwi kibice będą mieli gdzie świętować. Decyzją Rady Miasta, Arka uzyskała bowiem skwer swojego imienia (plac u zbiegu Alei Marszałka Piłsudskiego i ulicy Bolesława Prusa).
Wrocławianie przyjadą w najsilniejszym składzie, ale bez swoich sympatyków. Pomysł Inicjatywy Arka, która proponowała zaproszenie gości, nie miał szans powodzenia. Do tego stopnia, że przed wejściem na stadion trzeba będzie wylegitymować się. Lepiej więc przyjechać wcześniej.
Henryk KLOCEK.
- Najpierw musi być gra, dobra gra. Z tytułu klasy sportowej Arka powinna zwyciężyć, ale wiadomo, jak jest w życiu - determinacja Kopciuszka może mieć znaczenie. W najczarniejszych myślach nie zakładałem barażu, choć wyszło na to, że nie myliłem się, gdy rok temu nie dawałem ambitnym szefom klubu nadziei na skuteczną walkę o awans. Spadek to byłaby tragedia. Mógłby odwrócić się sponsor. Również tragedia dla okręgu i rozgrywek III ligi. Wiadomo dlaczego. Niedobrze się stało, że "Głos" ujawnił wizytę trenera Dragana w Gdyni, tak jak wcześniej niepolityczna była informacja prezesa, że wymieni ośmiu graczy.Jerzy JASTRZĘBOWSKI.
- Wierzę, że Arka ma na tyle doświadczony zespół, iż w tym jednym, ostatnim meczu zapanuje nad wydarzeniami. Piłkarze na pewno są świadomi, że spadek to utrata miejsc pracy oraz prestiżu. Kto weźmie zawodnika, który przyłożył rękę do degradacji tak solidnego klubu? W Arce jest potencjał, są byli pierwszoligowcy, więc piłkarze nie mogą z góry szukać dla siebie alibi, używać słowa psychika jak wytrycha. Panowie, to tylko Śląsk. Gadanie o stresie, presji tłumu, o odpowiedzialności jest niepoważne. Jeśli komuś to przeszkadza, nie może grać w piłkę!Jacek DZIUBIŃSKI.
- Nie dopuszczam myśli o spadku. Nie potrafiłbym sobie wyobrazić, jakie konsekwencje mogłaby mieć porażka. Jestem optymistą, zostawmy temat nieudanej ligi, to już przeszłość, smutna, ale przeszłość. Skoro jest baraż, trzeba go wygrać. Myślę, że wiele, może najwięcej, zależy od poziomu zaangażowania. Jeśli arkowcy zostawią trochę zdrowia na murawie, będzie dobrze. Typuję 2:0. W sensie piłkarskim na pewno są lepsi.Baraże o II ligę (sobota 15.00):
ARKA - Śląsk (w pierwszym meczu 0:0), Ruch Chorzów - Stal Rzeszów (1:1), Stasiak KSZO - Unia Janikowo (0:0), Tłoki Gorzyce - Radomiak (3:1).
star.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
