- 1 W Arce plagi egipskie, nóż na gardle Resovii (65 opinii)
- 2 Lechia przegrała. Świętowanie odłożone (267 opinii) LIVE!
- 3 Żużlowcy zremisowali w Poznaniu (193 opinie) LIVE!
- 4 Lechia: Mocny gong, wielka złość (17 opinii)
- 5 IV liga. Jaguar liderem, Bałtyk ograł Gryfa (32 opinie)
- 6 Trefl poznał pierwszego rywala w play-off (17 opinii)
"Stocznia" pobita na Białorusi
30 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat)
Hokeiści Stoczniowca nie dali rady żadnemu z czterech rywali, których spotkali na turnieju międzynarodowym w Gomlu. Drużynom z Białorusi, Rosji, Łotwy i Francji gdańszczanie strzelali średnio trzykrotnie mniej bramek niż tracili (bilans 8:24). Pewnym usprawiedliwieniem jest fakt, że podopieczni Miroslava Dolezalika i Henryka Zabrockiego musieli radzić sobie bez Roberta Błażowskiego, który przerwał treningi, kontuzjowanych Marka Pavlacka, Artura Kosteckiego i Roberta Grobarczyka oraz kadrowicza Łukasza Zachariasza.
STOCZNIOWIEC: Jakubowski (Stepokura) - Wróbel, Leśniak; Drzewiecki, Skutchan, Jankowski - Smeja, Wachowski; Labudda, Rzeszutko, Jurasek - Benasiewicz, Bukowski; Soliński, Słodczyk, Gliwa oraz Skrzypkowski i Kosobucki.
"Stocznia" rywalizację na Białorusi rozpoczęła od pojedynku z BDL Grenoble. Wygrali Francuzi 5:3 (1:1, 1:0, 3:2). Jednak rejestr bramkowy w tym spotkaniu otworzył po kwadransie gry Miłosz Labudda. Rywale odpowiedzieli czterema golami z rzędu, w tym dwoma zdobytymi w przewadze. Ale gra 5 na 4 nie była tego dnia obca także naszemu zespołowi. Na cztery minuty przed końcem Marcin Słodczyk właśnie przy takim układzie sił zmniejszył straty do 2:4, a tuż przed końcem - również w przewadze - Michał Smeja ustalił końcowy rezultat.
W drugim pojedynku gdańszczanie nie mieli nic do powiedzenia w starciu z Liepają Metalurgs. Łotysze zwyciężyli 6:1 (1:0, 3:0, 2:1). Honorowe trafienie na trzy minuty przed końcem gry zapisał Zdenek Jurasek.
Na pogrom zapowiadało się w trzecim spotkaniu. Po dwóch tercjach Spartak St. Petersburg prowadził 7:0! - Na ostatnią część gry wyjechaliśmy tylko po to, aby obronić się przed dwucyfrówką. Tymczasem udało się ją wygrać - przyznał trener Zabrocki. Hasło do odrabiania strat dał Roman Skutchan, który zdobył gola, gdy graliśmy z przewagą dwóch zawodników. W dwóch ostatnich minutach na listę strzelców wpisali się jeszcze Filip Drzewiecki i Labudda.
Ostatecznie Rosjanie wygrali 8:3 (2:0, 5:0, 1:3).
W swoim ostatnim występie na Białorusi gdańszczanie nie dali rady miejscowemu HK Gomel. Przegrali 1:5 (1:3, 0:0, 0:2). Jedyną bramkę dla nas zdobył z karnego Jarosław Rzeszutko w 18 minucie. - W pierwszej tercji mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje. Gdybyśmy wyrównali, ten mecz zapewnie inaczej by się ułożył. Ale i tak na dobre rozstrzygnął się dopiero w ostatniej części - relacjonował drugi szkoleniowiec "Stoczni".
STOCZNIOWIEC: Jakubowski (Stepokura) - Wróbel, Leśniak; Drzewiecki, Skutchan, Jankowski - Smeja, Wachowski; Labudda, Rzeszutko, Jurasek - Benasiewicz, Bukowski; Soliński, Słodczyk, Gliwa oraz Skrzypkowski i Kosobucki.
"Stocznia" rywalizację na Białorusi rozpoczęła od pojedynku z BDL Grenoble. Wygrali Francuzi 5:3 (1:1, 1:0, 3:2). Jednak rejestr bramkowy w tym spotkaniu otworzył po kwadransie gry Miłosz Labudda. Rywale odpowiedzieli czterema golami z rzędu, w tym dwoma zdobytymi w przewadze. Ale gra 5 na 4 nie była tego dnia obca także naszemu zespołowi. Na cztery minuty przed końcem Marcin Słodczyk właśnie przy takim układzie sił zmniejszył straty do 2:4, a tuż przed końcem - również w przewadze - Michał Smeja ustalił końcowy rezultat.
W drugim pojedynku gdańszczanie nie mieli nic do powiedzenia w starciu z Liepają Metalurgs. Łotysze zwyciężyli 6:1 (1:0, 3:0, 2:1). Honorowe trafienie na trzy minuty przed końcem gry zapisał Zdenek Jurasek.
Na pogrom zapowiadało się w trzecim spotkaniu. Po dwóch tercjach Spartak St. Petersburg prowadził 7:0! - Na ostatnią część gry wyjechaliśmy tylko po to, aby obronić się przed dwucyfrówką. Tymczasem udało się ją wygrać - przyznał trener Zabrocki. Hasło do odrabiania strat dał Roman Skutchan, który zdobył gola, gdy graliśmy z przewagą dwóch zawodników. W dwóch ostatnich minutach na listę strzelców wpisali się jeszcze Filip Drzewiecki i Labudda.
Ostatecznie Rosjanie wygrali 8:3 (2:0, 5:0, 1:3).
W swoim ostatnim występie na Białorusi gdańszczanie nie dali rady miejscowemu HK Gomel. Przegrali 1:5 (1:3, 0:0, 0:2). Jedyną bramkę dla nas zdobył z karnego Jarosław Rzeszutko w 18 minucie. - W pierwszej tercji mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje. Gdybyśmy wyrównali, ten mecz zapewnie inaczej by się ułożył. Ale i tak na dobre rozstrzygnął się dopiero w ostatniej części - relacjonował drugi szkoleniowiec "Stoczni".
jag.
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2005-08-30 18:16
Chłopaki kije do góry - musi być lepiej
niech tylko klub sypnie kasą i kogoś dokupi, bo nie będzie kim grać.
- 0 0
-
2005-08-31 07:50
stocznia pobita na Białorusi
czy to ma być jakiś prowokacyjny tytuł?
- 0 0
-
2005-08-31 08:48
Koleś wyluzuj
Na Białorusi chcą bić wszystkich Polaków, a zatem i hokeistom się dostało, a tytuł musi być wyrazisty
A swoją drogą to macie wyjątkowo cieniastych tych hokeistów- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.