- 1 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (46 opinii)
- 2 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (36 opinii)
- 3 Solidny Iversen, zapracowany Brennan (4 opinie)
- 4 Gedania wyszarpała zwycięstwo (9 opinii)
- 5 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (143 opinie)
- 6 Połączyli siły. Gdzie na mecz w Majówkę? (10 opinii)
Szachy zamiast futbolu
Po raz piąty w Gdańsku, a po raz dziewiąty w 43-letniej historii derby, piłkarze nie potrafili zdobyć żadnego gola. Jednocześnie po raz dwunasty w 26 oficjalnych grach między Lechią a Arką padł remis, a po raz osiemnasty (!) drużyna, która grała jako gość, nie zdobyła bramki. Gdynianie zakończyli w Gdańsku siódmy mecz bez trafienia, a gdańszczanie w Gdyni takich spotkań mieli aż jedenaście.
Iskry na boisku
Na prezentację obie drużyny wyszły w koszulkach z nadrukiem: "Derby - Futbol Łączy". Podczas gry piłkarze szanowali na ogół swoje kości. Co prawda nie brakowało fauli (około 25 z obu stron), ale przede wszystkim były to przewinienia o charakterze taktycznym. Właściwie tylko trzykrotnie "zaiskrzyło" na murawie. Poniżej prezentujemy, co o kontrowersyjnych sytuacjach mówili ich uczestnicy:
37. minuta - Przy linii końcowej od strony Arki starli się Krzysztof Sobieraj i Paweł Pęczak. Gdynianin się przewrócił, piłka opuściła boiska, a sędzia nakazał wznowić grę od bramki. Piłkarz gości przez kilkanaście sekund leżał na murawie. Widać było wyraźnie, że w jego kierunku poleciały z trybun jakieś przedmioty. Po chwili Paweł Bednarczyk, kierownik Arki przyniósł do sędziego... butelkę. Arbiter konsultował się z delegatem PZPN. Gra została wznowiona. - W telewizji dokładnie będzie widać, że Pęczak uderzył mnie łokciem. Gdy leżałem, obok mnie spadł kamień - przekonywał Sobieraj. - Jak Sobieraj twierdzi, że go uderzyłem to niech tak twierdzi - ripostował Pęczak. - Zaniosłem do sędziego butelkę po wódce, która spadła przy naszej ławce - informował kierownik Bednarczyk.
Po ostatnim gwizdku - Marcin Szulc kończy mecz. Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość. To kolejny przypadek, że gdy spotkanie prowadzi arbiter z Warszawy, nie wygrywa ani Lechia, ani Arka! Nim zespoły zeszły do szatni, dochodzi - jak to później określi Bartosz Ława - "słownej utarczki". Sędzia pokazuje gdyńskiemu pomocnikowi czerwoną kartkę, a w pomeczowym protokole jest dosadny. Tak opisał słowa, które miały paść z ust Bartka: "weź się kur... pierd... w ten łeb.
To wielki dramat Ławy, który od 8 września walczył z kontuzją, aby zagrać w derby. W środę należał do najlepszych na boisku. Wytrzymał pełne 90 minut, choć dopiero dwa dni wcześniej odbył pierwszy trening. Teraz może otrzymać nawet trzy mecze zawieszenia, gdyż wcześniej (76. minuta gry) otrzymał czwartą żółtą kartkę. I właśnie od niej wszystko się zaczęło. - Próbowałem się dowiedzieć od sędziego za co ta kartka, bo oznaczała dla mnie pauzę w następnym meczu. Nic nie usłyszałem w odpowiedzi. Potem działałem pod wpływem emocji. Żałuję tego co się stało - wyjaśniał i łagodził zdarzenie Ława.
Pomeczowe wypowiedzi trenerów:
Dariusz Kubicki (Lechia): - Był to typowo remisowy mecz, bez większej historii. Obie drużyny odrobiły zadanie domowe, potwierdziły, że znają się na wylot. Na pewno było dużo walki, szkoda, że zabrakło goli. Do pracy sędziego nie będę się odnosił, gdyż wynik został ustalony już na boisku i teraz nie ma większego znaczenia, czy arbiter w takich czy innych sytuacjach podejmował prawidłowe decyzje czy nie.
Wojciech Stawowy (Arka): - Mecz stał na niezłym poziomie. Obie drużyny czuły przed sobą respekt. Większość spotkania toczyła się w środkowej strefie boiska. W naszych wykonaniu było to spotkanie, jakich wiele w tym sezonie. Mieliśmy optyczną przewagę, ale liczy się to co w bramce. Za prowadzenie gry punktów się nie dostaje. Szkoda tej sytuacji z pierwszej minuty Bartka Ławy. Generalnie z przebiegu był to mecz remisowy. Była walka, determinacja i piłkarskie... szachy.
Z tego co widzieliśmy na boisku może powstać materiał na kilka lekcji dla adeptów szkoleniowego fachu. - Mnie się mecz podobał, choć zdaję sobie sprawę, że dla kibiców mógł nie być efektowny - zaznacza Michał Globisz. - Widać było, że drużyny mają jasno taktykę i konsekwentnie starają się realizować założenia trenerów. Arka grała atakiem pozycyjnym, Lechia była świetna w destrukcji. Z obu stron zabrakło ostatniego podania. Według mnie remis to sukces Lechii. Arka tutaj straciła dwa punkty niż zdobyła jeden - ocenił selekcjoner reprezentacji Polski do lat 20 z tegorocznego mundialu oraz wieloletni trener gdańskiego klubu i mieszkaniec Gdyni.
Jak to z obserwatorami było?
Piotr Burlikowski po raz pierwszy, odkąd pod koniec czerwcu został dyrektorem sportowym Arki, przyszedł na konferencję prasową. Przyszedł, aby upomnieć Lechię. - W niedzielę nasi obserwatorzy, mimo wcześniejszych ustaleń, nie zostali wpuszczeni na mecz Lechii! Apeluję o normalność i wzajemny szacunek ponad wszelkimi podziałami - mówił Burlikowski. Do tych zarzutów ustosunkował się Błażej Jenek. - Nieprawdą jest fakt o nie wpuszczeniu przedstawicieli Arki Gdynia na niedzielny mecz Lechia - GKS Katowice. Na spotkanie anonsowani byli telefonicznie przez dyrektora klubu Roberta Potargowicza dwaj trenerzy Krzysztof Janczak i Piotr Wrześniak. Obaj posiadali prawo wstępu na trybunę główną oraz pozwolenie na filmowanie meczu. Panowie nie pojawili się po odbiór wejściówek ani w klubowym sekretariacie, ani na bramie wejściowej od ul. Smoluchowskiego. W 35 minucie meczu przy wejściu pojawili się natomiast Krzysztof Sobieraj i Paweł Weinar, przedstawiając się jako anonsowani przedstawiciele gdyńskiego klubu. Obaj panowie weszli na stadion, który opuścili tuż po przerwie. Warto nadmienić, że pan Krzysztof Janczak, reprezentując żółto-niebieskich bywał, na poprzednich meczach przy ul. Traugutta bez jakichkolwiek problemów. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości Lechia Gdańsk przekazała rywalom zza wiedzy płytę z niedzielnego spotkania. Swoją drogą jeszcze w niedzielę wieczorem trener Wojciech Stawowy wypowiadając się dla TVP3 i Gazety Wyborczej twierdził, że przedstawiciele Arki byli na ostatnim przed derbami meczu gdańskiej Lechii - informuje dyrektor Lechii.
Derby wywołany nadzwyczajną mobilizację sił porządkowych. Mecz na terenie całego Trójmiasta ochraniać miało ponad tysiąc funkcjonariuszy. Dyrektorzy sąsiadujących ze stadionem szkół skrócili zajęcia lekcyjne, aby szczególnie ci najmłodsi uczniowie nie znaleźli się na trasie przemarszu kibiców. Gdynianie zostali dowiezieni autokarami pod eskortą. Liczba biletów dla gości została ograniczona ostatecznie do 420. Wizualnie prezentowali się ładnie, bo wszyscy ubrani byli w żółto-niebieskie trykoty. Podczas meczu z obu stron były wrogie w kierunku przeciwników przyśpiewki, ale głównie - i za to brawa - doping był skierowany w stronę swojej drużyny. Nie obyło się bez odpalonych rac, spalonych szalików i flag, ale te zachowania były wkalkulowane w koszt derby, niektórzy bagatelizując to, nazywali je "kibicowskim folklorem". Oby to zdanie podzielił PZPN, bo w innym przypadku mogą być finansowe restrykcje.
Ilu było kibiców gospodarzy, trudno oszacować. Z wyłączeniem trzech sektorów buforowych oraz jednej części sektora gości, stadion był wypełniony szczelnie. Oficjalną liczbę widzów poznamy zapewne wkrótce w oficjalnym komunikacie Lechii. Ze względów bezpieczeństwa liczba sprzedanych biletów na derby miała zostać ograniczona do 8 tysięcy. Ale poza tę pulą były zapewne zaproszenia i karnety.
Co dalej?
Remis obie trójmiejskie zespoły zostawił w tym samym miejscu w II-ligowej tabeli, w którym były, czyli blisko czoła, ale jednak poza pozycjami, które na koniec sezonu dadzą awans (dwa pierwsze) bądź baraż (trzecie). Nowym liderem została Polonia Warszawa, która w zaległym spotkaniu pokonała Tura Turek 3:1 (3:0). Tym samym ten ostatni zespół - już chyba na dobre - odstał od grupy, która liczy się w walce o ekstraklasę.
Lechia traci obecnie do przodownika trzy punkty i ma jeden mecz rozegrany mniej (19 października odrobi zaległości u siebie ze Śląskiem Wrocław). W niedzielę gdańszczanie zagrają w Pruszkowie, z bezpośrednio wyprzedzającym ich Zniczem. W tym spotkaniu muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Artura Andruszczaka oraz pauzującego za żółte kartki Jacka Manuszewskiego. Natomiast może już grać Piotr Wiśniewski.
Dorobek Arki jest skromniejszy o cztery punkty od tego "Czarnych Koszul", choć na boisku gdynianie wywalczyli o "oczko" więcej", ale pięć punktów stracili na skutek kary PZPN. W najbliższy poniedziałek żółto-niebiescy zmierzą się właśnie ze stołecznymi futbolistami na własnym boisku. Pewna jest absencja Ławy, który może być zawieszony na co najmniej trzy mecze. Być może zdąży wyleczyć się Tomasz Mazurkiewicz, a do pełnej sprawności dojdzie Bartosz Karwan.
Kolejne derby odbędą się już na początku listopada, gdyż jesienią związek postanowił rozegrać dwie kolejki z wiosny, a mecz Arka - Lechia jest w inauguracyjnej serii gier. Gdynianie chcą ten pojedynek zorganizować 3 listopada o 19.29. Jednak będzie już po wyborach i telewizja może wrócić do koncepcji rozgrywania meczów w niedzielę o 14.40. Wówczas tego dnia kamery mogą zostać wycelowane na ul. Olimpijską.
Tak obecnie wygląda czołówka II ligi:
kolejno liczba meczów, zwycięstw, remisów, porażek, bilans bramek, punkty
1. Polonia Warszawa 15 8 4 3 25-13 28
2. Piast Gliwice 14 8 4 2 21-12 28
3. Śląsk Wrocław 14 7 6 1 16- 8 27
4. Wisła Płock 15 8 3 4 29-23 27
5. Znicz Pruszków 15 8 2 5 26-14 26
6. Lechia Gdańsk 14 7 4 3 24-15 25
7. Arka Gdynia 15 8 5 2 27-14 24
8. Podbeskidzie 15 9 2 4 22- 8 23
9. GKS Jastrzębie 14 6 4 4 24-23 22
Kluby sportowe
Opinie (80) ponad 10 zablokowanych
-
2007-10-12 18:28
bezdomni
Ciągłe wrzuty o bezdomnych stają sie juz nudne. Jak długo bedziecie się tym jarać ? My w przeciwieństwie do was przynajmniej w jakiś sposób tworzyliśmy ten stadion ( rozpoczelismy budowę ) a wy co ? Pozyskaliście mienie poniemieckie , które doprowadziliście do ruiny. Nie było was stać na utrzymanie stadionu i przejeło go miasto.
HIPOKRYZJA staję się już waszą ogólnopolską wizytówką.
A teraz chłopy honorowo za brechy i siekiery i hajda na rywali .- 0 0
-
2007-10-12 08:53
jeszcze do normalnego
nie no z tą miłością normalnego to przeginka, aczkolwiek zgadzam się, że napinka- szczególnie w internecie jest niepotrzebna, jestem kibiecm Lechii i mam nadzieje, że Lechia zawsze będzie lepsza i sportowo i w kibicowaniu, moim zdaniem na ostatnim meczu było super, ale mam szacunek do kibiców Arki bo chłopaki nie są byle ciotkami jak jakiś "KS Kozia Wólka", zresztą z tymi koszulkami to się w sumie postarali, ale nie ma co wymagać zgody- rywalizacja była i bedzie, przykładów rywalizujących drużyn i kibiców na świecie jest pełno, tyle że można to robić na poziomie, zresztą jak będzie Baltic Arena to dobrze byłoby całą rodzina przyjść na stadion i pokibicować (zresztą inaczej go nie zapełnimy- z pożytkiem dla klubu), myślę że ostatni mecz jest krokiem w dobrym kierunku, na stadionie kibicujemy a ustawki róbcie Koledzy gdzieś indziej jeśli macie na to ochotę, ciekawostką jest że skoro Arka nie ma stadionu to też może chcieć grać na Balticu (tak jak jest np. w Monachium na Alianz Arenie), zwiększy to pewnie opłacalność Baltic Areny ale wymaga kultury, ciekawe co będzie
- 0 0
-
2007-10-12 08:06
do Normalnego Kibica
Czlowieku chyba sie troche zagalopowales, polecam wizyte u lekarza albo zmien dealera
- 0 0
-
2007-10-12 03:51
Derby Trójmiasta były by fajne gdyby nie to że dwa rywalizujace ze soba zespoły tak się nie nawidzą ludzie pszestańcie bo zaczyna to być chore.Bieście prykład z piłkarzy którzy okazali sobie szacunek i podzękowali sobie.Pora zakączyć tą wzajemna nienawiść i zacząć współpracować razem mogli bysmy wiele osiągnąć a nie tylko popisy huligańskich wybryków pomyście co osiągniecie przez taką wzajemną nienawiść i co wam to da. Za pare lat jak byscie się spotkali na ulicy z rodzinami to co nie mogli byście patszeć sobie w oczy byście tylko pszykłądali nóż do gardeł komu było by wtedy wstyd wam czy waszym rodzinom dzieciom dopieru potem byscie zrozumieli że taka nienawiść nie ma sensu razem mogli bysmy sobie wzajemnie pomagać nie tylko pszy treningach ale również chodzi tu o kibiców ja jestem normanym kibicem kocham i Lechie i Arke i pragne aby kibice wzajemnie sie odwiedzali oficjalnie bez żadnych awantór aby kibice Lechi odwiedzali stadion Arki w swoich szalikach i ze swoimi flagami a Arka aby odwierdzała stadion Lechi tez ze swoimi szalikami i flagami razem mogli bysmy stworzyć piekne widowisko na stadionie śpiew obu zespołow kibiców i race świecące w około dajmy przykład tego jaka może być piękna piłka nożna i jak piękna współpraca może stworzyć piekne widowisko a rodziny z dziećmi aby mogły spokojnie wchodzić na stadiony aby obejrzeć piekne widowsko i piekny mecz bratnich zespołow z pomorza.
O to Pare Haseł które wktódce zobaczycie w całym trójmiescie.
BRATERSKA MOC POMORZA LECHIA I ARKA
BRATESTWO JEST W NAS BO MY JESTESMY JEDNOSCIĄ ARKA I LECHIA
LECHIA GDAŃSK I ARKA GDYNIA KRÓLOWIE POMORZA
Czyż te hasła nie są piekne razem zacznijmy aby wpóprace wysyłajcie tą wiadomość do wszystkich żnajomych może i oni wesprą naszą akcje. ;)- 0 0
-
2007-10-12 02:06
Zobaczycie nas u siebie pajace!
Biedne bluzki z kapturem zrobiliście zabrakło kasy czy ktos za duzo przycioł na was?
W ogóle to w sektorze pachniało Gdynią i jak było widać wam to pasowało!!!- 0 0
-
2007-10-12 02:03
Zobaczycie nas u siebie pajace!
- 0 0
-
2007-10-11 22:07
Nie masz racji... ale po co sie spinac, napisalam to co mysle:-)
dobrej nocy!- 0 0
-
2007-10-11 22:03
bredzisz. na karwinach jest tyle betonów co śledzi na morenie
- 0 0
-
2007-10-11 21:59
Karwiny z Lechia
Mieszkam na Karwinach ponad 20 lat i od dziecka pamietam, ze królowala tu Lechia, byc moze sie zmienilo i troche kibicow Arki sie pojawilo, nic mi jednak o tym nie wiadomo, bo pewnie sa to jeszcze mlode chopaki. Co byscie nie pisali, to tej wspanialej karwinskiej wiezi, ktora zawdzieczamy Lechijce nikt i nic nam nie zabierze!
- 0 0
-
2007-10-11 21:50
do wszystkich napiętych
derby to święta wojna, to fakt, ale zmniejszanie roli swego przeciwnika to zmniejszanie wagi swego zwycięstwa, bo bardziej cieszy zwycięstwo nad mocnym niż nad słabeuszem, a po za tym świadczy trochę o kompleksach, więc wolałbym zobaczyć na co Arkowców w Gdyni stać, bo jak na razie to widzę zazdrość i stres, a napinka to z obu stron jest bez sensu
i jeszcze ps. jak dla mnie to gdyby hasła trochę mniej "kur**mi" leciały to faktycznie z dzieckiem bym przyszedł- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.