- 1 Lechia ma gotową drużynę na ekstraklasę (31 opinii)
- 2 Klindt: Mecz nie powinien się odbyć (25 opinii)
- 3 Jak Arka zastąpi kontuzjowanego Gojnego? (92 opinie)
- 4 Lechia. Kolejne daty świętowania awansu (129 opinii)
- 5 Ulewa i tylko 8 biegów na żużlu (287 opinii) LIVE!
- 6 Lechia rozbita. Zmiana lidera (25 opinii)
Takiego cyclocrossu jeszcze nie było
Takich zawodów jeszcze w Trójmieście nie było. W ubiegłą niedzielę, 15 grudnia, na gdyńskim Chwarznie spotkali się pasjonaci rowerów na różnym poziomie zaawansowania i... w rozmaitych przebraniach z lat 80. Wyścig cyclocrossowy na torze do motocrossu był gratką nie tylko dla samych rowerzystów, lecz także dla całych ich rodzin oraz wszystkich zgromadzonych kibiców.
Cyclocross jest dyscypliną wyjątkowo widowiskową, a nieodłączną częścią każdych udanych zawodów jest doping tłumnie zgromadzonych kibiców. Organizatorzy wyścigu Dre Rowery Cyclocross Przyjaźń 2019 (Дружба-84) zadbali o to, aby jak najwięcej osób, nawet niekoniecznie ze środowiska rowerowego, chciało spędzić niedzielę na błotnistym torze przy ul. Augustyna Krauzego na Chwarznie. Tym razem wyjątkowo trudno stwierdzić, kto bawił się lepiej - zawodnicy czy kibice. Wszystko dlatego, że wyścig był stylizowany na radzieckie igrzyska z 1984 roku. Pojawiły się stosowne przebrania, "olimpijski znicz" i bardzo adekwatne nagrody dla zwycięzców. Uczestnicy ścigali się w kolorowych, luźnych dresach, miękkich skórzanych kaskach, zimowych czapkach, z wąsami, często na klasycznych rowerach szosowych. Pod tym względem nie zawiedli również kibice.
Ściganie dla każdego
W wyścigu na krótkiej, niespełna trzykilometrowej pętli brali udział nie tylko wyczynowi kolarze. W imprezie mógł ścigać się każdy, kto miał ochotę spróbować swoich sił na trasie okraszonej licznymi, niekiedy zaskakującymi przeszkodami. Trzeba było między innymi - niczym w grze komputerowej - przecisnąć się pomiędzy wahadłowo krążącymi, dużymi gumowymi kulami, a żeby było zabawniej, ten element znalazł się na stromym podbiegu. Zgadza się, podbiegu, bo zawody kolarskie tego typu wymagają częstego schodzenia z roweru i biegania z nim zarzuconym na ramię.
To nie wszystkie atrakcje zafundowane zawodnikom i - niewątpliwie! - kibicom. Rowerzyści przejeżdżali przez wąski most zwodzony (!) na zamarzniętym "jeziorze", a kto stracił równowagę, mógł zażyć kąpieli w lodowatej wodzie. Zaznaczmy, że tego dnia w Gdyni temperatura powietrza oscylowała wokół zera. Jak przystało na wyścig przełajowy, trzeba było również zmierzyć się z ciasnymi, piaszczystymi zakrętami, przejazdami przez głębokie błoto, stromymi zjazdami i podjazdami. To trudne, gdy od śmiechu boli brzuch!
Z uśmiechem do sezonu
- Była to siódma edycja naszego wyścigu przełajowego - relacjonuje Łukasz Derheld, organizator, który również brał udział w zawodach. - Kolejny raz udało nam się zrobić coś ciekawego, oryginalnego i "innego niż inni". Dla dużej liczby kolarzy "przełaj" stanowi uzupełnienie, urozmaicenie i odskocznię od startów w okresie wiosna-jesień. W związku z tym naszą imprezę staramy się robić z mocnym przymrużeniem oka. Nastawiamy się oczywiście na porządny wycisk na trudnej technicznie rundzie, ale to otoczka, przebieranki, integracja środowiska i wspólna zabawa są na pierwszym miejscu.
Najszybciej trasę wyścigu w formule 40 min + 1 runda pokonał Przemysław Ebertowski przed Łukaszem Zienkiewiczem i Szymonem Kobylińskim. Wśród pań zwyciężyła Natalia Śliwińska przed Anną Świrkowicz i Joanną Grelą.
- Joanna Skutkiewiczj.karjalainen@trojmiasto.pl
Wydarzenia
Opinie (27)
-
2019-12-17 13:24
co było stylizowane na igrzyska? garnitury? nowoczesne rowery i kaski?
- 8 10
-
2019-12-17 13:12
Kazda tego rodzaju impreza
zasluguje na promocje. Ale daleko do lat 80 jesli chodzi o ubior. Moze tak mlodzi wyobrazaja sobie lata 80te?
- 10 0
-
2019-12-17 09:25
Zuchy!
Rewelacyjnie było!
- 9 1
-
2019-12-17 08:27
Wariaty :-)
Super impreza.
- 24 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.