Lider ugości wicelidera ekstraklasy rugby. W sobotę w samo południe przy ul. Grunwaldzkiej Lechia Gdańsk rozpocznie mecz z Budowlanymi Lublin. W miejscowych szeregach szykuje się dzień powrotów. Po pobycie w USA biało-zielonych ponownie zasili
Dariusz Marcinak, a przymusowa pauza skończyła się Piotrowi Trędewiczowi. Pozostałe trójmiejskie drużyny mają w grafiku mecze wyjazdowe.
Lechia ma przewagę jednego punktu nad Budowlanymi. Jeśli nie przegra, w czubie tabeli zostanie status quo. Sukces lublinian, którzy wygrali przy ul. Grunwaldzkiej na zakończenie poprzedniego sezonu, spychając gdańszczan z podium, oznaczać będzie zmianę lidera.
- Nie graliśmy już bardzo długo. Trzytygodniowa przerwa zaraz po starcie sezonu bardzo wybija z rytmu. O formie nie można nic powiedzieć. Tym bardziej, że szykują się zmiany w składzie. Za kartkę pauzuje Jacek Grebasz, nie będzie Janusza Urbanowicza, Rafał Sajur wrócił z kadry z rozbitą głową, a Rafał Wojcieszak otrzymał wolne, by wyleczyć kontuzję. Dzisiaj da mi znać, czy jest gotowy na lublinian - informuje
Marek Płonka, trener Lechii.
Wobec tych absencji dużym wzmocnieniem powinien być
Marciniak. Były reprezentant Polski może zająć miejsce na pozycji numer dwa, czyli młynarzu. Z kolei
Trędewicz wraca po ponadrocznej przerwie spowodowanej wykryciem w jego organizmie przez Komisję do Zwalczania Dopingu niedozwolonych środków.
- Punkty zdobywane przy zielonym stoliku nas nie cieszą. Jedynie wzmagają czujność, bo każdemu to się może przydarzyć. Przed meczem z Lublinem policzymy dokładnie nasze kartki - dodaje gdański szkoleniowiec, odnosząc się do odebraniu punktu za grę nieuprawnionego zawodnika Budowlanym Łódź.
Z tego powodu Portę
Ogniwo Sopot, która w sobotę zagra z tym ostatnim rywalem na wyjeździe, czeka podwójnie trudne zadanie. Miejscowi muszą wygrać, by utrzymać się w grze o play off. Zapewne zechcą też wziąć rewanż za ubiegłoroczny finał, gdy team
Grzegorza Kacały i
Sylwestra Hodury sprzątnął im sprzed nosa tytuł mistrzów Polski.
- Zdajemy sobie sprawę, że jeśli przegramy, to stracimy wszelkie szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. W najlepszym wypadku do play off brakować nam będzie czterech punktów. Ale w najszej sytuacji, po tym wszystkim, co się wydarzyło zimą, najważniejsze jest, że gramy, i to z każdym tygodniem wspólnych treningów gramy coraz lepiej - deklaruje
Jarosław Hodura, trener sopocian.
O być albo nie być w play off grać będą także w Sochaczewie rugbiści tamtejszego Orkana i Arki Gdynia. To będzie mecz "o życie" dla gospodarzy, którzy od play off są obecnie oddaleni o dwa punkty. Przed rokiem obie ekipy obeszły się smakiem i rywalizowały między sobą o piątą pozycję.
- Po dobrym początku wiosny awansowaliśmy na trzecią pozycję i nie zamierzamy z niej tak szybko rezygnować. Zdajemy sobie sprawę, że Orkan jest bardzo mocny u siebie. Przez trzy minione tygodnie, gdy liga nie grała, ciężko trenowaliśmy. Szkoda, że nie może zagrać Andriej Mielnikow, który został powołany do reprezentacji Ukrainy. Ale to jedny taki przypadek w tym sezonie, gdy kadrowe powinności kolidują mu z grą w Arce. Zapewne na jego miejsce w III linii młyna wejdzie Darek Olejniczak - informuje
Adam Gaszkowski, kierownik RC Arka.
Walczący o miejsca 7 - 10 AZS AWFiS Gdańsk czekają akademickie derby w Warszawie z Folcem.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
