Rozgrywki Polskiej Ligi Hokeja osiągnęły półmetek.
Stoczniowiec już jutro awansem rozegra w Sanoku mecz inaugurujący czwartą rundę. Początek spotkania z KH o godz. 17.00. O pierwszej części sezonu rozmawiamy z
Bartoszem Leśniakiem, kapitanem biał-niebieskich.
- Na półmetku zasadniczej części rozgrywek zajmujecie trzecie miejsce. To więcej niż oczekiwałeś, czy może liczyłeś na jeszcze wyższą lokatę?
- Szczerze mówiąc przed rozgrywkami dawałem nam czwarte miejsce. Trzecia pozycja na półmetku to miła niespodzianka.
- Przed rozgrywkami udanie zaprezentowaliście się w pierwszym turnieju o Puchar Bałtyk. Wydawało się, że jesteście dobrze przygotowani do sezonu. Ale po sześciu kolejkach mieliście w dorobku tylko trzy punkty...
- Turnieje o Puchar Bałtyku trudno brać za wykładnik formy. Zespoły, z którymi w nich rywalizujemy nie są z najwyższej półki. Pewien wpływ na naszą dyspozycję w pierwszych meczach miały ciągłe podróże. Przez miesiąc więcej czasu spędzaliśmy w podróży i na przenosinach z hotelu do hotelu niż na lodzie.
- Przełom nastąpił w meczu z Tychami, w którym przegrywając pięcioma bramkami na trzy minuty przed końcem zdołaliście wyrównać. Potem przyszła seria zwycięstw. Czy byłeś zaskoczony dobrą passą?
- Nie. Po prostu potrzebowaliśmy czsu, by się zgrać. W drużynie zaszły spore zmiany kadrowe. Z każdym meczem rozumiemy się coraz lepiej.
- Z niektórymi zespołami gracie lepiej na wyjeździe niż u siebie. Z czego to wynika?
- Grając przed własną publicznością jesteśmy pod większą presją. Goście zazwyczaj nastawiają się na kontry.
- Jedyną drużyną, której w tym sezonie nie pokonaliście, są Tychy...- Coś trzeba z tym zrobić.
- Może poczekacie na zwycięstwa nad nimi do play off?
- Do finału (śmiech).
- Czy ciężko jest być kapitanem?
- Nie - jest spokojnie, nie ma stresu.
- Czy czasami musisz użyć mocnych słów?
- Nie było takiej potrzeby.
- Dziękuję za rozmowę.***
Marian Pysz, trener Stoczniowca:
- Biorąc pod uwagę przedsezonowe prognozy, trzecie miejsce na półmetku rozgrywek jest bardzo dobre. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby liga już się zakończyła. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami dużo spotkań i czeka nas trudne zadanie obrony tej pozycji.
Początek sezonu na pewno nie był dobry w naszym wykonaniu. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że w drużynie zaszły spore zmiany. To jest nowy zespół. Pierwsze mecze to była konsolidacja i cementowanie drużyny. Przełomowym momentem było spotkanie z Tychami. Ze stanu 2:5 wyciągnęliśmy na 5:5. Od tamtego meczu zaczęliśmy grać pewniej. Z niektórymi drużynami gramy lepiej na wyjeździe. Gorzej nam idzie na przykład z Podhalem czy Unią u siebie. To jest trudny do przełamania mankament. W drużynie brakuje nam doświadczonych zawodników, którzy w trudnym momencie wzięliby ciężar gry na siebie. Na wyjazdach gra się łatwiej również z tego powodu, że jest mniejsza presja. Na swoim lodzie każdy chce wypaść jak najlepiej, a to czasami przeszkadza. W kilku meczach w końcówkach traciliśmy zwycięstwo. Musimy pracować na tym elementem. Nie chciałbym dokonywać indydiwualnych ocen. Mogę tylko powiedzieć, że dobrze spisują się bramkarze. Jakubowski i Odrobny są dowodem na to, że po odejściu Wawrzkiewicza na tej pozycji nie straciliśmy. Obaj zawodnicy maja zadatki na bardzo dobrych bramkarzy.
Przed sezonem zakładaliśmy, że wiodący będzie atak złożony z graczy zagranicznych. Okazało się jednak, że obcokrajowcy lepiej spisują się gdy grają w formacji z naszymi zawodnikami.
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
