• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W kwietniu - maraton

Jacek Główczyński
15 grudnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Katarzyna Dziwosz, czterokrotna triumfatorka rywalizacja Grand Prix Sopotu, w dwudziestej pierwszej edycji imprezy MOSiR Sopot pojawiła się na starcie w drugich zawodach. W kategorii open znów była najlepsza na dystansie 4 kilometrów. Przy jej nazwisku nadal widnieje Malbork, choć aby pobiec w sobotę nad morzem 23-latka musiała przyjechać aż z Warszawy.

- Przeniosłam się do stolicy, trenuję w Warszawianace, ale jeszcze oficjalnie nie mogę startować w barwach nowego klubu. Liczę, że ta kwestia wyjaśni się do końca roku - mówi wychowanka malborskiego Juranda.

- Podczas biegu było wyjątkowo zimno. Lubisz biegać w takiej scenerii?
- Nie cierpię wiatru. Może być nawet zimno, grząskie podłoże, aby tylko nie wiało. W sobotę były, niestety, takie warunki, jakich nie lubię. Ale to nie koncert życzeń.
- Jaką zastosowałaś taktykę?
- Aby właściwie przygotować się do startu, trzeba ograniczyć ćwiczenia rozciągające, a więcej czasu poświęcić na truchtanie. Jako, że wiatr miałam w twarz od półmetka, postanowiłam mocno rozpocząć.
- Kiedy byłaś pewna, że wygrasz?
- Właśnie na półmetku. Mojego tempa rywalki nie wytrzymały. Nieskromnie powiem, że nie było trudno wygrać.
- Na jakim obecnie etapie przygotowań do nowego sezonu się znajdujesz?
- Skończyłam okres roztrenowania. Powoli sposobię się do najcięższego treningu. Tygodniowo trzeba będzie przebiec około 150 kilometrów, pojedynczy trening nie będzie krótszy niż 20 kilometrów. Ale tak trzeba, jeśli zamierzam wcielić w życie swoje plany. Na 4 kwietnia zaplanowałam debiut w maratonie. Pobiegnę w Dębnie.
- A kiedy przyjedziesz do Sopotu?
- Teraz myślę o Biegu Sylwestrowym. Jeszcze nie wiem gdzie. W Sopocie pobiegnę 17 stycznia, a potem w lutym lub marcu.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane