96 zawodniczek z 18 państw wystartuje w zawodach Dwór Artusa PKO BP, które są zaliczane do klasyfikacji Pucharu Świata. W piątek i sobotę zawodniczki skrzyżują klingi w zmaganiach indywidualnych, a na niedzielę zaplanowana jest rywalizacja drużynowa, w której zapowiedziało się dwanaście ekip. Budżet imprezy wynosi 800 tysięcy złotych.
Polki, a szczególnie gdańszczanki to od lat ścisła czołówka światowa w tej broni, by wspomnieć zdobyty w 2003 roku złoty medal drużynowych mistrzostw świata, czy olimpijskie trofea: srebro zespołu z Sydney i brąz
Sylwii Gruchały w Atenach.
Jednak na zawody Pucharu Świata florecistek doczekaliśmy się po raz pierwszy. Sukces organizatorów jest tym większy, gdyż od razu Gdańsk znalazł się w prestiżowym gronie pięciu miast, które mogą przeprowadzić zawody tzw. Grand Prix.
-
Będzie to najliczniej obsadzony turniej w tym sezonie. W Tokio było 51, Petersburgu 63, a w Seulu 69 zawodniczek. Ze światowej czołówki zabraknie tylko dwóch Włoszek, które spodziewają się dzieci: Valentiny Vezzali i Giovanny Trillini - podkreśla
Ryszard Sobczak, dyrektor Dwór Artusa PKO BP.
Numerem jeden gdańskiego turnieju będzie Margharita Granbassi (Włochy), Kolejne miejsca na liście rozstawienia otrzymały Węgierki: Aida Mohamed i Gabriella Varga oraz Gruchała. Z piątkowych eliminacji grupowych zwolniona zostanie najlepsza "16" ze światowego rankingu. Od soboty turniej indywidualny toczyć się będzie wedle systemu pucharowego, czyli przegrywająca odpada.
-
Można powiedzieć, że Gdańsk wraca do korzeni. Przed wiekami odbywały się turnieje Gryfa Majowego, na które ściągało najznamienitsze rycerstwo z Europy. Pojedynkowano się właśnie przed Dworem Artusa. Zwycięzca był zobowiązany następnie... zaprosić wszystkich na ucztę - przypomina
Tadeusz Pagiński, szkoleniowiec reprezentacji Polski oraz pasjonat historii Gdańska oraz oręża polskiego.
Na floretowej planszy do uiszczenia będzie jedynie wpisowe: 60 euro od zawodniczki oraz 400 od drużyny. Z tej opłaty zwolnione będą tylko Polki, których wystartuje aż 20, w tym 13 z Gdańska. Najlepsi sdporo zarobią. Nagrody od 4 do 1 euro czekają na trzy najlepsze drużyny oraz cztery zawodniczki. Ponadto zwycięzcy opuszczą gdańską z efektowną statuetką autorstwa Wojciecha Sęczawy.
-
Przedstawia ona dłoń trzymającą klingę w pobliżu rękojeści, a na dole statuetki jest Dwór Artusa. W tym roku nie pozowała mi żadna z florecistek, a w kolejnej edycji chętnie umieściłbym na trofeum wizerunek dłoni Sylwii Gruchały - przyznaje artyska z gdańskiej ASP, który jedną z konferencji prasowych wykorzystał do zebrania autografów od naszych najlepszych florecistek.
Brązowa medalistka olimpisjska z Aten nie ukrywa, że chętnie wzięłaby nagrodę do domu, ale zaraz dodaje, że do dalekiej formy jest jej jeszcze daleko.
- Jest to bardzo efektowna nagroda. W domu mam specjalną szafę na trofea. Do jej środka trafiają takie kiczowate, pozłacane pucharki. Na zewnątrz eksponuje tylko niebanalne statuetki. Ta na pewno zajęłaby poczesne wśród nich miejsce- zapewnia Sylwia.
Magdalena Mroczkiewicz na myśł na Puchar Świata w Gdańsku cieszy się z dwóch powodów.
- W sezonie bardzo dużo podróżujemy, często co dwa tygodnie. Dlatego zorganizowanie turnieju w Gdańsku pozwala nam spędzić więcej czasu w domu. A po drugiego - zawsze to przyjemnie walczyć z najlepszymi na świecie przed własną publicznością - zapewnia popularna "Mrówka".
20 Polek, rekordowa liczba w historii startów biało-czerwonych w tych zawodach, gdyż przyjezdni mogą zgłosić maksymalnie osmioosobowe ekipy, ma również swoje dobre strony.
-Prawdopodobieństwo trafienia na Polkę się zwiększa, co w zawodach międzynarodowych nigdy nie należy do przyjemności, ale kibice nie powinni się z tego powodu martwić. Po takim pojednku zawsze bowiem zwycięska będzie... Polka - słusznie zauważą Anna Rybicka.
W piątek i sobotę walki w hali głównej AWFiS rozpoczynać się będą o godziny 9.00. Walki finałowe planowane są tego drugiego dnia od 15.00.
W niedzielę od 8.30 do 15.00 planowany jest turniej drużynowy. Polki bronią w tej konkurencji Pucharu Świata.
- W poprzednim sezonie za wszelką cenę chcieliśmy zdobyć to trofeum i zadanie zrealizowaliśmy. W tym roku najwazniejsze są mistrzostwa Europy i świata. Pucharowe zawody do okazja to poeksperymentowania, poszukania nowych ustawień- dodaje fechtmistrz Pagiński, który jednak wystawia do walk zespołowych "żelazny skład": Gruchała, Rybicka, Mroczkiewicz i Małgorzata Wojtkowiak (Warta Poznań).
- Myślę, że obecnie nasze zawodniczki prezentują 65-70 procent formy, którą zamierzamy przygotować na mistrzowskie imprezy. Ale trudno to też oszacowac, gdyż po zmianach w aparaturze pomiarowej technika walki, zadawania trafień bardzo się zmieniła>/i> - podkreśla Longin Szmit, gdański szkoleniowiec.