• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Walczymy o medale...

s.
17 lutego 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Mimo niepowodzenia w Katowicach, już w piątek nasi hokeiści zyskali pewność gry w półfinale MP, na czym zależało im najbardziej. Z walki odpadły Tychy, trzeci zespół poprzednich rozgrywek. Marian Pysz wyprosił ich porażkę w Toruniu. Wczorajszy występ w "Olivii" był dla GKS bez znaczenia, ponieważ Ślązacy mieli gorszy bilans gier ze Stoczniowcem. Mimo to podjęli walkę.

Z kolei i Stoczniowcowi, i nam, kibicom, wciąż brakowało punktów. Chcemy przecież wskoczyć co najmniej na 3. miejsce i przez to uniknąć kolizji z walcem, czyli Unią. Na razie ostatnią misję przed play off gdańszczanie realizują skuteczniej niż można było przypuszczać. W prestiżowej rywalizacji piąty raz w sezonie "puknęli" Tychy 5:4 (2:2, 1:2, 2:0), jednocześnie Katowice podbiły Nowy Targ! Co to oznacza? Ano to, że jutro - zakładając wygraną "stoczni" w Toruniu - "szarotki" muszą zdobyć w Tychach 3 punkty.

BRAMKI: JUSTKA (16), MYSZKA (18), MOSKAL (24), RASZCZYŃSKI (42), WRÓBEL (52-w przewadze) - Gurazda (6), Ślusarczyk (9, 26), Majkowski (36).
Sędzia: Rzerzycha (Kraków).
Kary: 16 - 22 minut.
Widzów 800.

STOCZNIA: Jakubowski - Smeja, Sokół; Justka 6, Bagiński 6, Myszka - R. Fraszko, Leśniak; Moskal, Raszczyński, Jurasek - Cychowski, Bukowski; Wróbel, Błażowski 2, Jankowski 2 - A. Fraszko. TRENER: M. Pysz.

Niedzielna gra stała pod znakiem błędów obrońców, często błędów szkolnych. Na Smeję, który nawalił w 6 min, trener tak się wkurzył, że rychło wymienił go na Wróbla. Z dobrym zresztą powodzeniem, bo ten wszechstronny zawodnik przesądził o być może bezcennym sukcesie. W 52 min Stoczniowiec grał w przewadze - Jurasek podał krążek do tyłu, a Bartek zdrowo łupnął. Goście, choć nieco przytłumieni klęską z Eurostalem, grali swoje, więc fakt, że nasz zespół dwukrotnie potrafił odkręcić wynik, zasługuje na pochwały. W III zwycięskiej tercji kibice przeżyli też emocje za sprawą równoległych bójek stoczonych przez Bagińskiego z Trzópkiem i Justkę z Kucem. Wyszło raczej remisowo, a na gorące głowy spadły kary 2+2.

Żal ściskał, że w piątek "stocznia" rozczarowała. Znowu dała się zaskoczyć dziadkom, a jej końcowy szturm nastąpił za późno. Przed grą w Katowicach dyskutowano o pieniądzach, czemu sprzyjała anegdota z czwartkowego treningu gieksy. Otóż najskuteczniejszy w ekipie Hajnos wyjechał na lód z parasolem zamiast kija. W ten sposób protestował przeciwko klubowej biedzie... Poważnym tematem była umowa ze sponsorem, którego pozyskał PZHL. W ciągu dwóch tygodni do kasy katowiczan, a także Zagłębia i KTH, ma trafić po 70 tys. zł. Taki zastrzyk przydałby się i Stoczniowcowi, ale on akurat jest wypłacalny. Co jednak nie załatwia zwycięstw...

W ostatniej minucie II tercji, w ciągu 36 sekund, padły aż trzy bramki. Wróbel, po zagraniu Błażowskiego ze środka, błyskawicznie odpowiedział na drugiego gola GKS. Niestety, jeszcze strzał Marecka, wobec gapiostwa Jakubowskiego (Pysz woli nie ryzykować kontuzji Wawrzkiewicza przed play off) znalazł drogę do gdańskiej siatki, prawie równo z syreną. Dopiero kiedy w 50 min Gil po raz drugi wykorzystał przewagę (4:1), naszym wróciła skuteczność. Na 67 sekund przed końcem na ławce kar usiadł Marecek, a Jakubowski zjechał do boksu. Gra w podwójnej przewadze nie przyniosła jednak dogrywki, choć pod bramką Zająca kotłowało się aż miło.

Wojas Podhale Nowy Targ - GKS Katowice 2:3 (0:0, 0:2, 2:0, 0:1 ), KTH Krynica - Dwory Unia Oświęcim 2:3 (1:1, 1:2, 0:0), Zagłębie Sosnowiec - Eurostal Toruń 3:1 (1:1, 2:0, 0:0).

PIĄTEK.
Katowice - STOCZNIOWIEC 4:3 (1:0, 2:1, 1:2); Podlipni (18), Gil (40-w przewadze, 50-w przewadze), Marecek (40) - WRÓBEL (40), MYSZKA (51), RASZCZYŃSKI (56).
Kary: 8 - 12 minut. Widzów 500.

Unia - Podhale 5:2 (3:0, 1:0, 1:2), Eurostal - Tychy 5:2 (1:0, 2:1, 2:1), Zagłębie - Krynica 3:4 (1:1, 1:1, 1:2).
Głos Wybrzeżas.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane