Wielu kibiców liczyło, że gdańscy żuzlowcy postarają się o niespodziankę w Częstochowie. Sensacji nie było. Zgodnie z przewidywaniami gdańszczanie przegrali z Włókniarzem Candelą 31:59. Podopiecznych trenera
Romualda Łosia należy jednak pochwalić, że po fatalnym początku, w dalszej części podjęli walkę.
Gospodarze przystąpili do spotkania z trójką uczestników Grand Prix w składzie. W gdańskiej druzynie przed meczem dokonano dwóch zmian. Zgodnie z oczekiwaniami za
Tomasza Cieślewicza wystąpił jego brat
Marek. Do Częstochowy nie pojechał bohater meczu z Polonią Piła
Krzysztof Pecyna, którego zastąpił Szwed
Stefan Andresson. Mecz nie był zbyt emocjonujący. W większości wyścigów o wyniku decydował start. Najciekawiej było, gdy pod taśmą stawał
Paweł Duszyński. Zaczęło się od trzech podwójnych wygranych gospodarzy. W pierwszym biegu po starcie było 3:3, ale Karol Malecha szybko wyprzedził
Adama Fajfera i Duszyńskiego. Zanosiło się na powtórkę scenariusza z Leszna, gdzie gdańszczanie tylko statystowali na torze. Pierwsze indywidualne zwycięstwo na wyjeździe odniósł w czwartej gonitwie Duszyński. "Duszek" po dobrym starcie objął prowadzenie i pomimo ataków
Artura Pietrzyka i Andreasa Jonssona dowiózł zwycięstwo do mety. Gdańszczanin po zakończeniu wyścigu otrzymał upomnienie od sędziego, za nieczyste blokowanie Jonssona. Pierwsze biegowe zwycięstwo w spotkaniu wyjazdowym stało się udziałem gdańszczan w gonitwie jedenastej. Andersson i Kierzkowski wygrali 4:2 z Pietrzykiem i
Adamem Pietraszko. W tym momencie było 43:23 dla gospodarzy. Kolejne biegowe zwycięstwo podopieczni trenera Łosia odnieśli w biegu czternastym. Po raz drugi pierwszy linię mety minął Duszyński, a trzeci był Marek Cieślewicz. W kończącym zawody biegu piętnastym najlepsi zawodnicy Włókniarza, Rune Holta i Ryan Sullivan, nie dali szans najskuteczniejszym w gdańskiej ekipie Anderssonowi i Fajferowi.
- Przegraliśmy, ale nie było pogromu - powiedział trener Łoś.
- Początek był w naszym wykonaniu fatalny. Gospodarze odskoczyli nam, ale później chłpacy wzięli się do roboty i ostatecznie nie było najgorzej. Włókniarz był faworytem i mieliśmy małe szanse na podjęcie wyrównanej walki. W ekipie gospodarzy startowało trzech zawodników Grand Prix, a u nas żaden. Zabrakło Krzyśka Pecyny, który jest w szpitalu. Do kolejnego meczu mamy jeszcze sporo czasu i mam nadzieję, że z Gorzowem pojedziemy w najsilniejszym składzie - dodał szkoleniowiec gdańszczan.
W gdańskiej ekipie prawie wszyscy zawodnicy mieli przebłyski. Dwa zwycięstwa odniósł Duszyński, ale był również dwa razy ostatni. Po słabym początku w drugiej połowie skuteczniej jeździł Fajfer i Andresson. Poza pierwszym startem dobrze prezentował się Marek Cieślewicz. W kratkę jeździł
Andrzej Korolew. W drużynie gospodarzy pierwszoplanowe role grali Holta i Sullivan, którzy byli dla gdańszczan nieosiągalni. Kolejny udany występ zaliczył Pietraszko.
Włókniarz Częstochowa8. Holta 15 (3,3,3,3,3)
9. Malecha 7 (2*,2,0,0,3)
10. Pietrzyk 11 (3,1*,3,2,2)
11. Jonsson 7 (2*,2,1,2*)
12. Sullivan 13 (2*,3,3,3,2*)
13. Pietraszko 6 (3,1,1,0,1)
14. Tomczyk ns
Wybrzeże Gdańsk1. Fajfer 5 (1,0,2,2,0)
2. Duszyński 7 (0,3,0,1,3)
3. Andersson 7 (1,0,2,3,1)
4. M. Cieślewicz (0,2,1*,1*,1)
5. Korolew 5 (1,t,2,0,2)
6. Kierzkowski 2 (0,1,0,1,0)
7. Giżycki ns
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
