• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Włoszki wygrały Grand Prix Pucharu Świata

jag.
28 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 

Polskie florecistki zajęły czwarte miejsce w zawodach Grand Prix Pucharu Świata. W Gdańsku biało-czerwone, wśród który walczyły wyłącznie zawodniczki miejscowego Sietom AZS AWFiS, spisały się lepiej niż wskazywałby na to ich aktualny ranking, gdyż na światowej liście plasują się na szóstej pozycji. Podobnie jak w sobotę, gdy walczono indywidualnie, najlepsze były Włoszki

.

Do rywalizacji przystąpiło 17 drużyn. Tym samym w 1/16 finału odbył się tylko jeden pojedynek. Jako ciekawostkę podajmy, że w pojedynku najniżej notowanych zespołów Chile pokonało Kazachstan 45:31, a w nagrodę te egzotyczne dla nas florecistki miały frajdę zmierzyć się z Włoszkami.

Polki do pierwszego meczu wyszły, aby walczyć od razu o ćwierćfinał. Fechtmistrz Longin Szmit odważnie postawił na juniorkę, Hannę Łyczbińską. Było to zresztą umiarkowane ryzyko, gdyż biało-czerwone, rozstawione z szóstką musiały sobie w każdym zestawieniu poradzić z Kanadą (nr 11).

Tym bardziej, że nasze zawodniczki musiały być pomne ubiegłorocznego, przykrego doświadczenia, kiedy to w tej fazie turnieju nie poradziły sobie z Ukrainą. W niedzielę na inaugurację był pewny sukces 45:32, a Ukrainki zostały tym razem wyeliminowane przez Niemki i nie stanęły na drodze gospodyń.

W ćwierćfinale na Polki czekały notowane na trzecim miejscu światowej listy, brązowe medalistki ostatniego championatu globu. Nasze reprezentantki wyższość nad Niemkami zdołały udowodnić już p[o siedmiu z dziewięciu walk, kiedy to Karolina Chlewińska prowadziła nawet 23:17.

Katarzyna Kryczało nieco straciła z tej przewagi i Sylwia Gruchała do ostatniego pojedynku wyszła przy korzystnym rezultacie 26:23. W starciu najlepszej z Polek z Katją Waechter był tylko jeden niebezpieczny moment. Sędzia zaliczył początkowo punkt Sylwii na 28:24, ale następnie zmienił decyzję i uznał trafienie w drugą stronę na 27:25.

Całe szczęście Gruchała tym niekorzystnym werdyktem się nie zdeprymowała. W ostatniej minucie walki zadała trzy trafienia w ciągu kilkunastu sekund, odskakując na 32:27. Co prawda jeszcze Niemka zebrała się do walki, ale Polska pewnie wygrała 34:31.

W półfinale rywalem naszej reprezentacji były mistrzynie olimpijskie z Pekinu. Z Rosjankami jak równy z równym udało się wojować do 12:12, a Chlewińska na aktualnej indywidualnej mistrzyni świata, Aidzie Szanajewej zdobywała nawet prowadzenia 9:8 i 12:11. Niestety, jak się później okazało były to pierwsze i ostatnie nasze przewagi.

Odwrót rozpoczął się od przegranej Kryczało z Inną Deriglazową 1:5. Zresztą przeciwko Rosjankom Kasia sobie wybitnie nie radziła, bo w trzech walkach zadała tylko trzy trafienia. Jeszcze w końcówce próbowała gonić Gruchała, która przejęła wynik 24:31, a zbliżyła się na 31:34, ale losów meczu odwrócić się nie dało. Rosjanki triumfowały 36:32.

Polsce pozostał mecz o trzecie miejsce z Koreą Południową (nr 5), która w półfinale wyraźnie przegrała z Włochami 34:45. Była w nim jedna wielka huśtawka nastrojów. Gruchała rozpoczęła od wygranej nad aktualną wicemistrzynią świata, Sook Hee Jeo 4:1, ale w drugiej walce Łyczbińska tylko do 7:5 stawiała czoła Hee Hyun Nam, gdyż po tej turze przegrywaliśmy 10:12.

Na prowadzenie ponownie biało-czerwone wyprowadziła Gruchała, która wygrała 5:1 i po piątej walce mieliśmy korzystny rezultat 15:13. Niestety, znów wynik odbiła Nam, która tym razem na Kryczało osiągnęła przewagę 19:20. Kolejny punkt do rywalek straciła Chlewińska, która zastąpiła na dwa pojedynki Łyczbińską.

Kończąca mecz Gruchała była w arcyciężkim położeniu, gdyż po Kryczale przejęła wynik 18:23, a naprzeciw niej była utytułowana Nam. W dodatku to Koreanka zadała pierwsze dwa trafienie w tej walce. Sylwia jeszcze próbowała zaatakować w ostatniej minucie, ale zdołała jedynie zbliżyć się na trzy trafienia. Ostatecznie Polska przegrała z Koreą Południową 26:29.

- Wstydu nie było, ale uważam, że osiągnęliśmy jedynie plan minimum. W meczu z Koreankami nasze florecistki walczyły zbyt zachowawczo. Czekały głównie na błędy rywalek, a one nie myliły się zbyt często - ocenił fechtmistrz Szmit.

Przed finałem odbyły się pokazy w walkach na wózkach z udziałem reprezentantów Integracyjnego Klubu Sportowego Warszawa oraz kadetów Sietom AZS AWFiS Gdańsk. Po zawodach wszyscy obecni w hali kibice zaproszeni zostali na... poczęstunek.

Ale póki co o pierwsze miejsce walczyły Włoszki z Rosjankami. Te pierwsze potwierdziły, że nie było przypadku w ich dominacji w walkach indywidualnych (trzy z czterech pierwszych miejsc). W finale zawodów drużynowych florecistki z Półwyspu Apenińskiego triumfowały 45:36.
jag.

Opinie (11)

  • lipa... na 4 miejscu?? (2)

    • 1 8

    • Nie lipa a Polska na 4 miejscu

      • 3 1

    • zapraszmy, pokaż co potrafisz

      • 2 1

  • Zawsze są emocje, bez względu na zajęte miejsce

    Wszystkie zawodniczki reprezentowały wysoki poziom, trzeba było to zobaczyć i się przekonać. Dziękuje za emocje:)

    • 2 1

  • SĄ NA TAKIM NA JAKIE JE STAĆ- PROSTE JAK DRUT ! (1)

    • 1 4

    • jak twoja wypowiedź

      • 0 0

  • Bardzo fajna impreza i mimo, że jakoś nigdy specjalnie nie byłam zainteresowana szermierką to uważam, że warto było przyjść do hali i pooglądać wszystkie starcia

    • 4 2

  • wyrzucli Pagińskiego, wyników nie ma

    od razu widać brak Fechmistrz Pagińskiego. Brak TRENERA brak wyników

    • 5 3

  • do tegfo wyzej

    WYRZUCILI PAGIŃSKIEGO wŁAŚNIE Z POWODU BRAKU WYNIKÓW!!!!
    poczytaj sobie wspomnienia z Pekinu :):)

    • 2 3

  • bardzo fajna impreza i bardzo fajne realcje na trojmiasto.pl

    zdecydowanie lepsze i ciekawsze a często i szybsze niż na kiepskiej oficjalnej stronie zawodów
    z drużynówki to już nawet nie odpalili info z drabinką - lenistwo?

    • 1 0

  • Parę uwag do organizatorów

    Po wizycie na tej imprezie nasunęło mi się kilka uwag:
    1) Pierwsza dość praktyczna: brak widocznych informacji o przebiegu imprezy. Słowem gdy się wchodzi do hali to nie wiadomo zupełnie co się dzieje, brak choćby bieżących wydruków wyników na tablicy czy na dużym ekranie - bo tablice rozmieszczone w trudnych do odczytu miejscach (po kątach) przy planszach robiły chyba tylko za atrapy budzące wrażenie dobrze zorganizowanej imprezy...

    2) Szermierka mimo wszystko jest w znacznej mierze sportem elitarnym. W tym kontekście zastanawia mnie upartość organizatorów w lansowaniu modelu tej imprezy żywcem przeniesionym z wielkich imprez masowych (już od początku wchodzącemu nakłada się plastykową obrożę na przegub ręki, potem jest jeszcze gorzej - czyli jak na imprezach masowych najniższego lotu - w przerwach wybijająca bebęnki z uszu popmuza, na trybunie tłum ludzi bardzo różnego pokroju - co niektórzy w szalikach, które widuje się raczej wyłącznie na szyjach pseudokiboli no i dzieciaki bezmyślnie piszczący piszczałkami co utrudnia zarówno obserwację walk jak i utrudnia skupienie się zawodniczkom. Taki kształt imprezy nie zrodził się jednak spontanicznie - w znacznej mierze przyłożyli się do niego organizatorzy, którzy z nie wiadomych względów usiłują mierzyć sukces ilością kibiców jacy zasiądą na trybunach (o ich jakości jakby nieco zapominając). Wrzeszczący motłoch zebrany na trybunie przed planszą ma być widomym dowodem sukcesu imprezy!!... Może z tego wszystkiego, znacznie lepiej niż z trybun, oglądało się walki wieczorem w telewizji. Niestety nie mam tu gotowej koncepcji tej imprezy. Ale dotychczasowa się moim zdaniem nie sprawdza. A z roku na rok jest coraz gorzej bo w pierwszym roku jeszcze się trochę organizatorzy starali by nie stracić szansy na kolejne lata. Myślę, że jest jednak problem a więc i szansa by zmienić to na lepsze w kolejnych latach i wypracować pewien innowacyjny model imprezy elitarnej, która nie będzie małpowała obyczajów jakie przyjęły się na dużych imprezach masowych. To co sprawdziło się w tamtych warunkach nie sprawdza się w tym miejscu przy tej okazji! Panowie życzę natchnienia...

    3) Obserwacja tego co dzieje się na hali to widok odpychający szowinizmem. Ja rozumiem, że na imprezach kibicuje się swoim. To normalne. Ale tu to wszystko zostało zupełnie przesolone. Tłumik przy planszach gdzie boje toczyły Polki i pustki przy pozostałych planszach. Zastanawia mnie ile z tych osób, na stałe nie związanych z tym sportem (a nawet tych nieco związanych), które zasiadły na trybunach, zdawały sobie sprawę, że wielu z dziewczyn, jakie zjechały się z całego świata do hali w Gdańsku, zawisły na szyji nie raz medale (w tym medale olimpijskie)? Generalnie dość uderzający brak szacunku - po pierwsze do klasy sportowej reprezentowanej przez panie (jak ktoś uważa, że zdobycie jakiegoś tam dajmy na to medaliku to nie problem to niech sam chwyci za broń i spróbuje coś zdziałać), po drugie uderzający brak umiędzynarodowienia bądź co bądź międzynarodowej imprezy. Mimo, że powinno to być swoiste, małe, kolorowe święto z udziałem ludzi pochodzących z bardzo różnych stron świata i kultur, którzy zebrali się w jednym miejscu by na swój sposób zjednoczyć i zintegrować - krzyżując broń ze sobą. Mimo... bo zarówno dzięki stosunkowi widowni ale przede wszystkim organizatorów (choćby w materiałach drukowanych brak jakichkolwiek informacji o sportowej randze przyjezdnych) wszystko wyglądało tak jakby zawody odbyły się tu dla kilku Polek, które miały coś wygrać i jakiegoś tam tłumu mało ważnych dziewczynek, które przyjechały do Gdańska by robić za dziewczynki do bicia...

    Na koniec więc taka konkluzja - o tym czy impreza jest udana decyduje nie tylko rozmiar budżetu czy chojność sponsorów. Czasami znacznie większe znaczenie ma myślenie organizatorów, klimat i poziom mentalny wśród tych co inicjują, inspirują i tych którzy realizują a i tych, którzy ostatecznie taki sportowy spektakl konsumują...

    Życzę organizatorom wyciągnięcia wniosków i powodzenia w organizacji kolejnych imprez bo to wspaniałe móc gościć piękne kobiety z całego świata i to tej klasy sportowej...tylko jakby czegoś w tym wszystkim brakuje by impreza takiej rangi nabrała swego indywidualnego smaku.

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane